Kto jest kim?
Scenarzyści Czarnej listy w jednym odcinku potrafią zmieścić ciekawie zapowiadającą się tajemnicę i totalnie bzdurną oraz marnującą czas widzów historię. Jest jednak szansa, że będzie lepiej.
Scenarzyści Czarnej listy w jednym odcinku potrafią zmieścić ciekawie zapowiadającą się tajemnicę i totalnie bzdurną oraz marnującą czas widzów historię. Jest jednak szansa, że będzie lepiej.
Twórcy Czarnej listy już udowodnili, że mają dobry pomysł na ten serial i potrafią go realizować na najwyższym poziomie. Dwa ostatnie odcinki to chyba wypadek przy pracy ekipy, po raz kolejny jest bowiem przeraźliwie nudno. Scenarzyści zgubili chyba złoty środek, który spinał działania Reda i agencji.
Zagadka, którą tym razem musi rozwiązać Lizzie, dotyczy pochodzącego z więziennych mitów "Sędziego", który karze ludzi odpowiadających za niesłusznie karanie więźniów. Twórcy tłumaczą, że tytułowy "Sędzia" to dla osadzonych kolejna instancja – sąd apelacyjny, który wydaje wyroki według własnej oceny. W sprawę zamieszany jest jeszcze szef jednostki, Harold, który ma być kolejną ofiarą "Sędziego". Niestety to kolejny odcinek opierający się na słabej zagadce. Przede wszystkim jest ona bardzo przewidywalna - szybko orientujemy się, kto odpowiada za zaginięcia sędziów, policjantów i prokuratorów. Od początku do końca możemy zorientować się, o co w tym wszystkim chodzi. Byłoby to jeszcze do zniesienia, gdyby nie to, że po raz kolejny za rozwiązaniem sprawy stoi Red. Agenci znowu okazują się niekompetentni.
[video-browser playlist="634757" suggest=""]
Zupełnie w tle pozostaje jednak wątek tajemniczej kobiety, która podrywa męża Lizzie. Jednocześnie na jej tropie jest Red, który postanawia prześledzić jej wcześniejsze poczynania. Okazuje się, że śledzona kobieta sama śledzi... Reda. Ostatnia scena pokazuje nam też z innej strony Toma. Teraz warto zapytać, kto jest kim i dla kogo pracuje.
Ten wątek pozostał niestety w tle, a wydaje się najciekawszą kartą, którą mogliby grać scenarzyści. Trochę pogubili się w całej historii. Dominuje nuda i przewidywalność, a powinno być przecież zupełnie inaczej. Los tego serialu tkwi w ich rękach – kolejne takie odcinki skończą się mniejszą oglądalnością, a w konsekwencji zdjęciem serialu lub zmniejszeniem budżetu. Sam James Spader nie da rady "ciągnąć" wzwyż odcinka za odcinkiem, musi mieć godnych serialowych partnerów. Megan Boone może się silić, ale jej smutny wyraz twarzy tylko potęguje serialową nudę.
Mam nadzieję, że scenarzyści pójdą po rozum do głowy i w kolejnych odcinkach zaserwują nam naprawdę porządne intrygi. Kolejne zapychacze niczego dobrego nie przyniosą. Ja jestem już ciekaw, z kim do walki stanie Red, kim są tajemniczy agenci i jaką rolę odegra w tym wszystkim Elizabeth.
Autor prowadzi bloga Koziolkuj.pl
Poznaj recenzenta
Marcin WójcikPoznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat