Lalka - recenzja filmu [TOFIFEST 2019]
Data premiery w Polsce: 12 października 2019Lalka to algierski kandydat do Oscara 2020, który został nagrodzony dwoma Złotymi Aniołami na festiwalu Tofifest. Oceniam.
Lalka to algierski kandydat do Oscara 2020, który został nagrodzony dwoma Złotymi Aniołami na festiwalu Tofifest. Oceniam.
Mounia Meddour w swoim nowym filmie pod tytułem Lalka dała nam bardzo przejmujący obraz walki kobiet o własny głos, gdy wszystko wokół sprzeciwia się wobec nich. Film ten potrafi zarówno wzruszyć, zaszokować, dać do myślenia, jak i sprawić, że szeroko i radośnie się uśmiechniemy. Jednym słowem daje taki ładunek emocjonalny, jaki powinien dawać naprawdę dobry film. W środku całej historii znajdujemy Nedjmę, studentkę z Algierii zafascynowaną projektowaniem mody. Jednak jej pasja, jak i życiowa droga jej przyjaciółek, nie są dobrze postrzegane w bardzo konserwatywnym, muzułmańskim kraju. Po pewnym traumatycznym wydarzeniu nasza bohaterka postanawia walczyć z wizerunkiem kobiety w Algierii. Okazją do tego ma być organizowany przez nią pokaz mody.
Meddour bardzo sprawnie opowiada historię nacechowaną feminizmem, jednak podaną w formie pięknej rozprawy na temat ludzkiej godności i walki o własne marzenia. To udaje się dzięki wprowadzeniu pełnokrwistych bohaterek i kreacjom aktorskim, które wcielają w życie przesłanie twórczyni. Lyna Khoudri jako Nedjma jest po prostu fantastyczna, a przede wszystkim bardzo naturalna w swojej kreacji, zresztą jak i jej koleżanki z planu. Nie ma w niej silenia się na aktorskie wyżyny i popisywania podnoszeniem dramatyzmu na siłę, w wątku, który i tak jest już bardzo emocjonalny. Khoudri gra z dużą lekkością, w pełni przekazując mrok otoczenia, w jakim znalazła się jej bohaterką z niezwykłą radością i pewnym promykiem nadziei, który majaczy gdzieś na horyzoncie. Doskonale aktorce towarzyszą również Shirine Boutella jako Wassila oraz Amira Hilda Douaouda w roli Samiry. Obydwie panie, podobnie jak ich koleżanka z planu, swoją emocjonalnością oddają całą grozę sytuacji, ale mają w sobie tyle pozytywnej energii, która aż emanuje z ekranu.
Reżyserka wprowadza do swojej opowieści również mocny wątek patriotyczny, jednak nie jest to doprawione pompatycznością tanie silenie się na graniu na emocjach widzach. Tutaj mamy za to do czynienia z przedstawionym z ogromnym smakiem uczuciem do własnego otoczenia. Tę emocjonalną stawkę doskonale podbija szczerość, z jaką w każdej scenie Nedjma wypowiada się o środowisku, w którym żyje. Meddour bardzo dobrze przechodzi ze swoimi bohaterkami przez pewne stany euforii, szczęścia, smutku, mroku aż do bardzo słodko-gorzkiego finału, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. To chyba jedno z najlepszych zakończeń filmu, jakie widziałem w tym roku. Bardzo mocne i szokujące, ale dające również ogromną nadzieję na przyszłość.
Meddour stworzyła film bardzo szlachetny, mimo ciężkiej tematyki i mroku, który porusza. Twórczyni wspaniale ukazała, że szukanie swojej drogi i głosu nie musi odbywać się w smutku i bólu, a za pomocą takich pięknych emocji jak miłość i radość. Mimo wielu mocnych scen w tym filmie po seansie czułem pewien spokój w sercu, czego i Wam również życzę. A film jak najbardziej polecam.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat