„Legends”: sezon 1, odcinek 5 – recenzja
Legends w kolejnym odcinku w pełni skupia się na wątku sezonu, wchodząc na rejony tajemnic i konspiracji.
Legends w kolejnym odcinku w pełni skupia się na wątku sezonu, wchodząc na rejony tajemnic i konspiracji.
Legends nawet nie próbuje zmylić widza, że cała sytuacja, z jaką Martin (Sean Bean) się zmaga, może być czymś innym, niż myśli. W tym elemencie leży największa wada tego serialu - bardzo wielka wtórność. W każdym aspekcie odkrywania konspiracji pojawiają się elementy układanki aż za bardzo znane i ograne do granic możliwości. Fałszywa żona, zdjęcie z czasów bohaterowi nieznanych i paranoja - nic tutaj nie zaskakuje ani nie oferuje choćby odrobiny świeżości.
Każdy kolejny krok Martina jest tym razem oczywisty. Gdzieś w tym odcinku zanika miła nieprzewidywalność zachowania bohatera, która pozytywnie zaskakiwała w poprzednich tygodniach. Na plus na pewno kolejna "legenda", w której Sean Bean pokazuje ponownie, że daje z siebie wiele w tym serialu. Buduje postać przekonującą i przede wszystkim kompletnie inną od tych, które dotąd mogliśmy oglądać.
Współpraca prowadzącego śledztwo policjanta z McGuire (Ali Larter) to kolejny banał niewzbudzający żadnego zainteresowania. Dostajemy szereg scen oferujących jedynie oczywistości - coś tu nie gra, a kolejna osoba kończy martwa. To zaczyna robić się trochę irytujące, gdyż na początku serial zapowiadał się o wiele lepiej. A tak można odnieść wrażenie, że twórcy rozwijają go po linii najmniejszego oporu - biorą schematy i się nimi nieumiejętnie bawią.
[video-browser playlist="633309" suggest=""]
Na temat całej intrygi wiemy niewiele, ale biorąc pod uwagę sztampę, jaką Legends oferuje, raczej łatwo będzie się wszystkiego domyśleć. Oddział żołnierzy, pewnie jakiś nieudany eksperyment... Brak tylko jeszcze ogłoszenia tajnej organizacji dowodzonej przez kosmitów lub islamskich terrorystów (w końcu za sterami stoi Howard Gordon 0d Homeland). Nie ma na razie żadnych przesłanek, które mogą sugerować rozwój w jakimkolwiek atrakcyjnym kierunku.
Czytaj również: "Cyfrowa twierdza" Dana Browna jako serial
Pomimo szeregu wad Legends ogląda się dobrze i na nudę narzekać nie można. Wszystko opiera się na Seanie Beanie, który ciągnie ten serial i sprawia, że wiele błahych elementów zaczyna zupełnie inaczej działać. Rozczarowanie jednak pozostaje.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat