LEGO Worlds: Plastikowe No Man’s Sky – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 7 marca 2017Historia zatoczyła koło. Duńskie klocki LEGO zainspirowały powstanie Minecrafta, zaś Minecraft zainspirował powstanie LEGO Worlds – przynajmniej w teorii.
Historia zatoczyła koło. Duńskie klocki LEGO zainspirowały powstanie Minecrafta, zaś Minecraft zainspirował powstanie LEGO Worlds – przynajmniej w teorii.
Wyobraźcie sobie grę, w której wcielamy się w rolę astronauty i zwiedzamy praktycznie nieskończony wszechświat, stworzony z losowo generowanych planet. Wyobraźcie sobie, że gra rozpoczyna się dość dramatycznie – lądujemy w obcym miejscu, nasza rakieta zostaje uszkodzona, zaś naszym zadaniem jest znalezienie materiałów potrzebnych do opuszczenia planety. Brzmi jak No Man's Sky, prawda? Takie same założenia i początek serwuje jednak także nowa gra w świecie duńskich klocków LEGO, a mianowicie LEGO Worlds.
Produkcję tę ciężko zakwalifikować do jakiegoś gatunku. Teoretycznie mamy do czynienia z nastawioną na budowanie piaskownicą, przypominającą Minecraft. Tylko teoretycznie, bo deweloperzy na pierwszy plan wysunęli jednak wątek eksploracji planet, po których latamy w naszej rakiecie, a także… questy rodem z gier RPG. Za ich wykonywanie otrzymujemy przedmioty, plany wykonywania kolejnych budowli, a także złote klocki, będące jednocześnie warunkiem osiągania postępów w grze. Zwiększając naszą kolekcję plastiku w kolorze tego cennego kruszcu otrzymujemy możliwość odblokowywania kolejnych, coraz większych i bardziej rozbudowanych światów.
Pierwsze trzy planety są jednak wyjątkowe. Są stałe, nie generowane losowo. Jest to jednak w pełni uzasadnione, bowiem pełnią one rolę niezbyt skomplikowanego samouczka. Gra daje nam do wykonania pewne proste questy, a także oddaje do naszej dyspozycji kolejne narzędzia, które pozwalają wpływać na otaczający nas świat z plastiku. Proces ten jest jednak bardzo szybki i nie musimy długo czekać, aby posiadać pełen arsenał narzędzi, wśród których znajdziemy m.in. sprzęty pozwalające nam na manipulowanie powierzchnią ziemi, kopiowanie i malowanie obiektów, a także, co chyba najważniejsze, na budowanie wszystkiego klocek po klocku. To właśnie ostatnia funkcja jest najbardziej interesująca – to trochę tak, jakbyście posiadali pudełko bez dna, wypełnione przeróżnymi plastikowymi elementami, które możecie dowolnie wykorzystać.
To właśnie ten kreatywny aspekt gry, nie powiązany z wykonywaniem kolejnych zadań i lataniem z planety na planetę, sprawia najwięcej radości. Tym bardziej dziwi fakt, że jest on potraktowany tutaj nieco jako dodatek. Na pierwszy plan, przynajmniej w początkowych godzinach, wysuwa się właśnie odwiedzanie kolejnych planet, zbieranie złotych klocków i dalsza eksploracja światów - na piechotę, przy pomocy pojazdów lub... zwierząt.
Na szczęście sam proces budowania jest dość intuicyjny, przynajmniej kiedy już przyzwyczaimy się do sterowania. Duża liczba dostępnych narzędzi sprawia, że z początku bywa to nieco irytujące, właśnie z uwagi na konieczność ciągłego „żonglowania” sprzętem. Chcecie wybudować jakiś obiekt od podstaw? Najpierw musicie przygotować podłoże jednym narzędziem, następnie przy pomocy drugiego wybierać odpowiednie klocki, a potem wybrać trzeci sprzęt, tym razem do malowania. A jeśli zechcemy do tego dodać gotowe obiekty… cóż, to wymagać będzie od nas kolejnej zmiany urządzenia. Można się do tego przyzwyczaić, ale z początku potrafi to nieźle zirytować.
Mieszane uczucia mam również co do zadań, które wykonujemy. Większość z nich jest bardzo prosta i powtarzalna, szczególnie, że otwarty charakter rozgrywki pozwala nam na „oszukiwanie”. Wszelkiego rodzaju przeszkody możemy ominąć, np. przebijając się przez ściany i omijając różnego rodzaju nieprzyjemności. Z jednej strony to ciekawe rozwiązanie, które pozwala w nieszablonowy sposób pokonywać przeciwności, z drugiej zaś sprawia, że rozgrywka na tym traci. Kontrowersyjnym pomysłem są też wszelkiego rodzaju misje, w których musimy dostarczyć lub stworzyć przedmiot, jakiego nie ma w danym świecie. Konieczne jest więc najpierw znalezienie świata z danym obiektem, a następnie powrót do wcześniejszej lokacji.
Oczywiście, zadania to nie jedyny sposób na pozyskiwanie cennych, złotych klocków. Oprócz tego możemy również wybrać się na poszukiwanie skrzyń ze skarbami i walczyć z Psotnikami – czyli ludzikami, które podkradają złote klocki. Niestety, wszystkie te aktywności bardzo szybko stają się monotonne.
Nie zawodzi jednak oprawa audiowizualna. Grafika jest kolorowa i rozkosznie plastikowa – wszystko rzeczywiście wygląda jak wykonane z plastiku, a na klockach widoczne są charakterystyczne wypustki i ostre krawędzie, które dla wielu z nas były źródłem wielu nieprzyzwoitych snów, jeśli tylko przypadkiem stanęliśmy na nie gołą stopą. Świetne wrażenie robi też zróżnicowanie tytułowych światów – od zwykłych krain, poprzez lokacje inspirowane dzikim zachodem, a na słodkich, różowych planetach kończąc. Nieco gorzej wypada optymalizacja, która momentami kuleje i praca kamery w ciasnych pomieszczeniach – potrafi wtedy zwariować i przez ciężko jest się wtedy zorientować, co tak naprawdę się dzieje.
Oprawę dopełnia sympatyczny narrator, w którego w polskie wersji językowej wciela się Dariusz Odija (możecie kojarzyć go z roli Pana Lusterko z dodatku do The Witcher 3: Wild Hunt). Sama polonizacja również wypada całkiem nieźle i jest ogromnym plusem LEGO Worlds, a więc gry, która tworzona była z myślą również o najmłodszych graczach.
Nowa gra Traveller's Tales to całkiem udana produkcja, chociaż nie da się ukryć, że najwięcej frajdy sprawi osobom bardzo młodym. Paradoksalnie, sporym problemem tej gry jest też to, że deweloperzy chcieli odejść od sprawdzonej formuły „klonu Minecrafta”, przez co kreatywność i niczym nieskrępowana zabawa spadły na dalszy plan, ustępując miejsca rozgrywce łączącej w sobie elementy logiczne i zręcznościowe, a zabawa w tworzenie własnych obiektów stała się jedynie dodatkiem. Trudno nie odnieść wrażenia, że oddanie w ręce graczy stuprocentowej swobody, w tym akurat przypadku mogłoby okazać się strzałem w dziesiątkę.
PLUSY:
+ oprawa audiowizualna,
+ polska wersja językowa,
+ duże możliwości wpływania na otoczenie,
+ budowanie obiektów z klocków LEGO.
MINUSY:
- optymalizacja i praca kamery,
- sterowanie wymaga przyzwyczajenia,
- powtarzalne zadania,
- więcej tu No Man’s Sky niż Minecrafta.
Źródło: fot. Warner Bros. Interactive Entertainment
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat