Little Nightmares III - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 10 października 2025Supermassive Games podąża drogą wytyczoną przez Tarsier Studios. Little Nightmares 3, mimo nowych bohaterów, lokacji i dodanego trybu co-op przypomina poprzednie odsłony serii, co powinno ucieszyć fanów marki.

Little Nightmares III było szansą na wprowadzenie prawdziwej rewolucji do serii, której początki sięgają 2017 roku. O nowym otwarciu nie ma jednak mowy – choć pieczę nad projektem powierzono nowemu studiu, brytyjskiemu Supermassive Games (The Dark Pictures Anthology, Until Dawn), „trójka” okazuje się kontynuacją bardzo bezpieczną i wierną duchowi poprzedniczek. Nie zabrakło jednak i pewnej nowinki, bo tym razem całą przygodę można ukończyć nie tylko solo, ale również w trybie sieciowej kooperacji.
W centrum opowieści stoi duet bohaterów – chłopiec o imieniu Low i dziewczynka, Alone. Znajdują się oni w tajemniczej i niebezpiecznej krainie zwanej Nigdzie, z której próbują uciec. Trudno im się dziwić – to miejsce zdecydowanie nie zachęca do pozostania w nim przez dłuższy czas. Sama historia, jak to zwykle w Little Nightmares bywa, jest uboga w słowa, ale bogata w metafory. Atmosfera grozy zasługuje na piątkę z plusem, a projekty lokacji, obiektów i przeciwników zachwycają niepokojącym klimatem.
Low i Alone różnią się nie tylko wyglądem. Chłopiec posługuje się łukiem, natomiast dziewczynka dzierży ciężki klucz. Bardzo szybko przekonujemy się, że wyposażenie postaci odgrywa istotną rolę. Strzały pozwalają nie tylko atakować przeciwników, ale też aktywować wyżej umiejscowione przełączniki czy przecinać liny, na których zawieszono skrzynie służące jako prowizoryczne platformy. Z kolei klucz umożliwia zarówno powalanie wrogów, jak i niszczenie uszkodzonych ścian. Obie mechaniki są często wykorzystywane w zagadkach środowiskowych.
Największe wrażenie robią jednak łamigłówki wymagające współpracy bohaterów. Czasem trzeba się dłużej zastanowić nad rozwiązaniem, ale twórcom udało się zachować równowagę – nie znajdziecie tutaj zagadek frustrujących czy przesadnie zawiłych. Na szczęście uniknięto też absurdów rodem z klasycznych przygodówek przełomu lat 90. i 2000., w których jedyną metodą było klikanie we wszystko w nadziei, że trafimy na coś, co pozwoli nam przejść dalej.
Gameplay Little Nightmares 3 nie sprowadza się oczywiście wyłącznie do zagadek. Supermassive Games, podobnie jak wcześniej Tarsier Studios, zadbało o sporą różnorodność. Choć grę można ukończyć w kilka godzin, to w tym czasie czeka nas sporo odmiennych segmentów. Raz będziemy przemykać po cichu, unikając wzroku niebezpiecznych stworów, a innym razem staniemy do prostej, ale emocjonującej walki. Nie zabrakło też dynamicznych sekwencji ucieczek, które potrafią naprawdę skutecznie podnieść ciśnienie. To właśnie one są najbliżej klasycznego horroru.
Twórcy i wydawca mocno promowali tryb sieciowej kooperacji – i słusznie! Miałem okazję sprawdzić grę zarówno solo, jak i w duecie. Muszę przyznać, że zabawa z "ludzkim" partnerem jest zdecydowanie lepsza. Wspólne kombinowanie, rozwiązywanie zagadek i przekradanie się przez niebezpieczne lokacje sprawia dużo więcej frajdy niż rozgrywka z towarzyszem sterowanym przez AI. Szkoda jedynie, że zabrakło lokalnego co-opa, bo ta gra wręcz się o to prosi!
A co z graniem solo? Jest to jak najbardziej możliwe. Na początku wybieramy, czy chcemy sterować Low, czy Alone, a druga postać pozostaje pod kontrolą sztucznej inteligencji. AI radzi sobie całkiem dobrze – podąża za nami, pomaga w podstawowych czynnościach i reaguje na prośby o wsparcie po wciśnięciu jednego przycisku na kontrolerze. Momentami radzi sobie wręcz ZBYT dobrze, bo w segmentach wymagających skradania, towarzysz rusza się wyłącznie wtedy, kiedy jest to bezpieczne. Tym samym daje graczom wyraźny sygnał, kiedy wyjść z ukrycia, co psuje napięcie przez minimalizowanie ryzyka porażki.
Pod względem graficznym nie widać żadnej rewolucji, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że Little Nightmares III trafiło na wszystkie popularne platformy zarówno obecnej, jak i poprzedniej generacji. Całość prezentuje się jednak solidnie – głównie dzięki charakterystycznemu stylowi graficznemu i nastrojowej grze świateł. Wszechobecny mrok skutecznie buduje klimat, choć czasem utrudnia dostrzeżenie interaktywnych elementów. W opcjach dostępne jest ich podświetlenie, ale jak dla mnie było ono zdecydowanie zbyt intensywne, by korzystać z tego na dłuższą metę. Za mocno wybijało to z immersji i kompletnie nie pasowało do tak ponurego świata.
W przedpremierowych wrażeniach z września wspominałem o kilku problemach i, niestety, nie wszystkie udało się wyeliminować. Nie uniknięto błędów (raz na przykład nie mogłem opuścić menu i musiałem resetować grę). Najbardziej doskwiera jednak sposób prezentacji akcji i ustawienie kamery, momentami utrudnia ocenę odległości i precyzyjne skoki. Niekiedy kończy się to nieplanowanym upadkiem i powrotem do punktu kontrolnego, co potrafi zirytować – zwłaszcza gdy mamy poczucie, że nie wynika to z naszego błędu czy braku umiejętności, a z technicznych mankamentów.
Little Nightmares III to nie rewolucja, a raczej dalsze rozwinięcie znanej od lat formuły. Dostaliśmy jeszcze więcej tego, za co pokochaliśmy ten cykl: świetny klimat grozy oraz pokręcone projekty lokacji i przeciwników. Zbyt wielu nowych pomysłów tutaj nie ma, a dodanie trybu kooperacji to miły bonus, choć szkoda, że zabrakło kanapowego co-opa.
Poznaj recenzenta
Paweł Krzystyniak



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1949, kończy 76 lat
ur. 1970, kończy 55 lat
ur. 1997, kończy 28 lat
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1968, kończy 57 lat

