Mała draka w fińskiej dzielnicy - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 22 maja 2024Oceniam Małą drakę w fińskiej dzielnicy, nową powieść Marty Kisiel. I żałuję, że mamy tylko 10-stopniową skalę.
Oceniam Małą drakę w fińskiej dzielnicy, nową powieść Marty Kisiel. I żałuję, że mamy tylko 10-stopniową skalę.
Już sam tytuł najnowszej powieści Marty Kisiel wywołuje uśmiech na ustach, bo przywołuje na myśl Wielką drakę w chińskiej dzielnicy z Kurtem Russellem. Nie, nie ma z tym filmem niczego wspólnego, ale skojarzenia to przekleństwo, a zabawa słowem to wielki talent Marty Kisiel. Tytułowa fińska dzielnica z nowej powieści – o dziwo – nie leży w Finlandii, a w swojskim Starym Deszcznie. W pięciu fińskich domkach, skupionych wokół placu z piaskownicą, mieszkała niegdyś dzieciarnia, która znała się od kołyski i dawała się rozpieszczać – mniej lub bardziej – pięciu dziarskim babciom. I chociaż dzieci wyrosły i w większości rozjechały się po świecie, świat nie zawsze był dla nich łaskawy. Tęsknota sprowadza je z powrotem do Starego Deszczna, gdzie wszystko jest radośniejsze i takie małomiasteczkowe – w najlepszym tego słowa znaczeniu!
Nieco pokiereszowana przez życie Sława Żmijan (dla wtajemniczonych – Mieczysława; i lepiej nie pytać o imiona jej przyjaciół, bo Bóg ich rodziców pokarał nadmierną inwencją twórczą) wraca do swojej babci Gieni i małego miasteczka – słynącego co najwyżej z kopca nieznanego pochodzenia i stodoły z niewiadomych powodów wpisującej się na listę zabytków – by nabrać sił i poradzić sobie z porażką. Tutaj wszyscy wiedzą o sobie wszystko. Nic więc dziwnego, że Sława spotyka się ze współczuciem… Ale zaraz, przecież ludzie ze Starego Deszczna nie mają pojęcia, dlaczego wróciła, prawda?
Wplecenie w fabułę zwariowanej powieści elementów fińskiej mitologii sprawia, że czytelnik poznaje coś nowego, orzeźwiającego i zadziwiającego. Słuchanie przepychanek słownych babć z fińskiej dzielnicy dokumentnie ogłusza, ale bardzo je kochamy. Równie nieprawdopodobne są dialogi przyjaciół Sławy, podgryzanych przez krwiożercze kiwi lub po prostu usiłujących dowiedzieć się, co się wokół nich dzieje. W ramach pocieszenia – prócz uścisków rodzinnych otulających niczym ciepły, ręcznie robiony na szydełku kocyk i kakao z piankami – dostajemy babciny rosół z lubczykiem, barszcz i bigos, a do tego cratfowe fińskie piwo i mnóstwo dobrych wibracji. I projekt graficzny okładki i stron tytułowych autorstwa Magdaleny Babińskiej – tajemniczy i jedyny w swoim rodzaju! Tylko uważajcie na babcie, bo mogą skrywać przed światem wiele tajemnic!
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat