Marco Polo: sezon 2, odcinki 1-4 – recenzja przedpremierowa
Twórcy Marco Polo zmieniają trochę fabularny sens drugiego sezonu, jednocześnie zachowując najważniejsze zalety serialu. Nadal ma on klimat i ogląda się go świetnie. Recenzja nie zawiera spoilerów.
Twórcy Marco Polo zmieniają trochę fabularny sens drugiego sezonu, jednocześnie zachowując najważniejsze zalety serialu. Nadal ma on klimat i ogląda się go świetnie. Recenzja nie zawiera spoilerów.
Przez cały pierwszy sezon Marco Polo przechodził przemianę od przestraszonego chłopaka w wojownika i sługę Chana z ukształtowaną pozycją. Nowa seria sugeruje, że Marco staje się teraz ważnym graczem na dworze Chana i użytecznym sługą. Nadal dzięki niemu mamy momenty poznawania kultury Mongołów, ale teraz doskonale wiemy, kim on jest i do czego jest zdolny. Jest to bardziej kontynuacja jego drogi, która ma jedynie stopniowo zwiększać jego rolę w fabule. Wątek Marco jest interesujący, niepozbawiony akcji, a zarazem nadal wpływający na rozwój tej postaci. Są w tym mocne momenty, których znaczenie dla dalszych odcinków jest niepodważalne. Jest też jeden wątek, który w tych odcinkach wzbudza mieszane odczucia, bo sugeruje, że w kolejnych dostaniemy coś, co po prostu nie pasuje do tego serialu.
Drugi sezon szybko przypomina, dlaczego ten serial można tak bardzo lubić. Klimat początkowych odcinków jest intrygujący, wyjątkowy i nieporównywalny z żadną inną produkcją. Tak jak Vikings mają unikalną tożsamość, tak i Marco Polo ma w sobie coś zupełnie wyjątkowego. Sprawne wykorzystanie mongolskiej kultury (obrzędy, gardłowe śpiewy i tak dalej), krajobrazów, muzyki, a nawet zachowań i dialogów - to wszystko buduje coś, co nie pozwala oderwać się od ekranu. I to w drugim sezonie nadal świetnie działa, przyciąga i pozwala czerpać sporo frajdy, bo nawet gdy jest spokojniej, dzięki klimatycznym momentom jest ciekawie.
Tak jak widzieliśmy w zwiastunie, drugi sezon bardziej skupia się na polityce wewnętrznej Mongołów niż na walkach z wrogami zewnętrznymi. Początek jednak koncentruje się na intrygach, rozwoju poszczególnych relacji bohaterów i budowie napięcia pod wielkie starcie Kublaja z Kaidu. Jest to rozpoczęcie spokojne - wszystko rozwija się stopniowo i równomiernie pozwala wciągnąć się w ten klimat. Bynajmniej zwiastun nie zdradził niespodzianek, które oferuje początek sezonu, ale od razu też widać, że najlepsze rozegra się dopiero w dalszych odcinkach. To zaledwie wstęp, pozwalający znów polubić bohaterów i interesować się ich dalszymi przygodami.
Postać graną przez Michelle Yeoh poznaliśmy w odcinku specjalnym One Hundred Eyes. Jeśli ktoś go nie oglądał, warto nadrobić ten 30-minutowy odcinek o jednym z bohaterów tej historii. Dzięki temu lepiej zrozumiemy, kim jest i na co ją stać. W innym wypadku i tak jest w tym sporo niezłych scen, które cieszą oko. Michelle powróciła do korzeni i znów pokazuje, że dzięki umiejętnościom i charyzmie świetnie sprawdza się w scenach akcji. Ta postać zapowiada się na naprawdę świetny dodatek do tej fabuły.
Tak naprawdę pierwsze cztery odcinki drugiego sezonu Marco Polo to tylko spokojny wstęp. Dzieje się sporo, klimat wylewa się z ekranu, ale pozostaje świadomość, że najlepsze dopiero przed nami. Udaje się nie tylko utrzymać poziom, ale także w paru aspektach go rozwinąć i nawet zaserwować niespodzianki. Jeśli komuś podobała się pierwsza seria, przy drugiej powinien bawić się znakomicie. Jest dobrze.
Źródło: zdjęcie główne: Netflix
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat