Mars sezon 1 odcinek 6 (finał serialu) – recenzja
Finał miniserialu Mars to chyba najgorszy i najnudniejszy odcinek całej produkcji. Jak prezentuje się szósty epizod?
Finał miniserialu Mars to chyba najgorszy i najnudniejszy odcinek całej produkcji. Jak prezentuje się szósty epizod?
Skupienie się odcinka na zasadności misji marsjańskiej i na tym, dlaczego ludzkość jeszcze na Marsa nie dotarła, wypada naprawdę słabo. Cały epizod jest rozlazły i ciągnie się podczas oglądania. Oczywiście nie można było po nim oczekiwać szalonego tempa i zwrotów akcji w iście hollywoodzkim stylu, ale jak na finał miniserialu o wyprawie na Czerwoną Planetę, za bardzo wieje nudą. Jest to dość duże rozczarowanie, ponieważ Mars stanowił połączenie produkcji dokumentalnej z typowym serialem fabularnym, co samo w sobie było czymś nowatorskim i ambitnym, więc można było oczekiwać, że chociaż finałowy epizod będzie stał na wysokim poziomie. Jednakże ten nieco specyficzny „mariaż” po prostu nie był udany, i tyczy się to każdego jednego odcinka.
Fabuła w finale może być zaskakująca, ale co najwyżej tylko dla tych, którzy nie oglądają za często filmów czy seriali. Natomiast dla wszystkich innych będzie zwyczajnie nudna. Prowadzenie historii w taki sposób, żeby zwieść widzów i dać im do zrozumienia, że wyprawa na Marsa jednak okazała się fiaskiem, a w finałowych scenach ogłosić znalezienie obcych form życia na Czerwonej Planecie, to jedna z tańszych i mniej wyszukanych podpuch. Było oczywiste, że misja musi odnieść sukces i być kontynuowana, bo w zasadzie cały miniserial stanowi jej pochwałę, naturalne dążenie ludzkości, pewnego rodzaju „kampanię promocyjną” itd. Dlatego też nie jest to ani zaskakujące, ani tym bardziej ciekawe.
Dla kogo więc Mars został zrobiony? Fani filmów i seriali, szczególnie z gatunku sci-fi, prawdopodobnie nie znajdą w nim nic dla siebie. Sympatycy produkcji dokumentalnych mogą być nieco bardziej usatysfakcjonowani, bo sporo tematów przedstawiono całkiem fachowo, chociaż niekiedy zbyt pobieżnie, za mało szczegółowo. Tego typu produkcja powinna stanowić połączenie „przyjemnego z pożytecznym”, dzięki któremu można wzbogacić swoją wiedzę o ciekawe informacje i obejrzeć przy tym chociaż niezłą fabułę z przynajmniej trochę wyrazistymi postaciami. Jednak Mars w części fabularnej to totalny niewypał i najsłabszy element całej produkcji. Historia i bezpłciowi bohaterowie zupełnie nie przekonują. Natomiast część dokumentalna jest ciekawsza, choć nie jest bezbłędna. Momentami za dużo w niej powierzchowności i za mało ciekawych informacji, ale jest na pewno lepsza niż fabuła. Mars jako typowy dokument mógłby być naprawdę złożoną i rzetelną produkcją. Wyprawa na Czerwoną Planetę to jak wiadomo wręcz wybitnie nośny i aktualny temat. Im więcej produkcji na jej temat, tym lepiej. Najważniejsze, żeby były one ciekawe i dostarczały sporo wartościowych informacji, a Mars nie robi tego w takim stopniu, w jakim powinien. Produkcja jest bez zarzutu w aspektach wizualnych/technicznych i widać, że budżet na nią był odpowiedni, jednak to za mało, aby uznać ją za dobrą. Lepiej np. poczytać lub obejrzeć coś innego, ciekawszego na temat Marsa i wyprawy na niego.
Poznaj recenzenta
Bartłomiej CyzioDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat