Marvel Zombies: Rewolucja X-Men - recenzja gry planszowej
Data premiery w Polsce: 18 kwietnia 2024Bohaterów Marvela spokojnie starczy na kilka gier z serii Zombicide, a twórcy bez pośpiechu mogą dorzucać nowe detale w mechanice gry. Wciąż będzie dobrze.
Bohaterów Marvela spokojnie starczy na kilka gier z serii Zombicide, a twórcy bez pośpiechu mogą dorzucać nowe detale w mechanice gry. Wciąż będzie dobrze.
Idąc za ciosem, wydawnictwo Portal Games pośpieszyło z wydaniem w Polsce kolejnej gry z serii Zombicide powstałej we współpracy z Marvelem. Tym razem jednak wracamy do korzeni i znów walczymy jako bohaterowie przeciwko zombie, w których zamienili się zwykli ludzie i część superbohaterów. Bastionem oporu przeciw nieumarłym będzie Instytut Xaviera, gdzie tli się promyk nadziei, że apokalipsa zostanie jakoś opanowana. I tym optymistycznym wstępem rozpoczynamy przygodę.
Większość zasad znana jest z poprzednich odsłon – wybranych Superbohaterów układa się na specjalnych planszetkach, które pozwalają śledzić podstawowe statystyki, a także zbierać karty Cech i Postronnych dające ciekawe bonusy (zamiast broni jak w klasycznych grach z serii). Zgodnie ze scenariuszem układamy mapę z zaznaczonymi celami, miejscami namnażania Zombie czy innymi elementami, które aktualnie są potrzebne. Cel teoretycznie jest prosty – wykonać misję i przeżyć ze wszystkimi bohaterami. Ale przecież nie byłoby zabawy, gdyby wszystko szło jak z płatka. Ta odsłona, jak wszystkie inne, wymaga od graczy starannego planowania i zarządzania ryzykiem, bo jeśli dla wykonania zadania bohater znajdzie się w miejscu, gdzie zacznie być atakowany przez zombie, to może szybko zakończyć rozgrywkę.
Są też pewne nowości w mechanice. I może nie zmieniają rozgrywki totalnie, ale wprowadzają dodatkowe elementy strategiczne. Pierwsza to okna – można je otwierać i wykorzystać jako przejście. Druga to piętra i związane z tym rejony schodów i windy. Mają one swoje zasady związane z wykorzystaniem ruchu oraz akcji, wpływają też na linię wzroku czy namnażanie przeciwników, natomiast z punktu widzenia samej rozgrywki wymagają głębszego zastanowienia, jak rozporządzać swoimi postaciami. Może czasem bardziej opłaca się powstrzymać przed sprintem na kolejny poziom? Może czasem lepiej skupić się na ucieczce z dotychczasowego? Decyzje, ciągłe decyzje – co przybliży nas do celu, pozwoli przetrwać, a może jeszcze zmniejszy ryzyko nadmiernego namnożenia paskudztw? Jak żyć? Jak przeżyć?
Instrukcja nie powinna sprawić nikomu problemu. Wszystko jest po kolei i metodycznie wyjaśniane, a kwestie związane z poruszaniem się po mapie rozrysowano na wielu przykładach. Gra przewiduje scenariusz treningowy, który pozwala oswoić się z podstawami (zwłaszcza gdy nie miało się wcześniej do czynienia z Zombicide), a po nim można śmiało rozstawiać kolejne 10 scenariuszy przewidzianych dla normalnej rozgrywki, które niby tworzą jakąś historię, ale spokojnie można je rozkładać według własnych chęci. Dodatkowo zawarto pięć scenariuszy do wykorzystania z Marvel Zombies, w którym z kolei jest również pięć scenariuszy razem z Rewolucją X-Men. Obydwie gry mają karty pozwalające na wykorzystanie ich bohaterów i zombie-bohaterów w drugiej podstawce. Dzięki temu mamy możliwość mieszania obydwu gier. Otrzymujemy łącznie 30 scenariuszy, 24 grywalne postacie (po 12 na każdy tryb), 24 postronnych i mnóstwo frajdy.
Marvel Zombies: Rewolucja X-Men jest kolejną odsłoną serii gier, które są bardzo podobne, ale nie da się ukryć, że w tym szaleństwie jest metoda. Ta wersja jest odpowiednia przede wszystkim dla osób, które dopiero chcą rozpocząć swoją przygodę z serią. Nie oznacza to jednak, że doświadczeni pogromcy nieumarłych nie znajdą tu nic dla siebie. Jednak trzeba pamiętać, że chociaż są tu pewne drobne zmiany, to wciąż ten sam Zombicide. Być może nawet bardziej niż wcześniej wydane Marvel Zombies, które miało powiew nowości dzięki graniu zombie-bohaterami przeciw ludziom.
Poznaj recenzenta
Gabriela PiaseckaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat