Miasto zła: sezon 1, odcinek 2 i 3 – recenzja
Miasto zła to serial z fajnym pomysłem i przyjemnym klimatem, ale też z tak przekombinowaną fabułą i niedopracowanym scenariuszem, że trudno to wszystko traktować na serio.
Miasto zła to serial z fajnym pomysłem i przyjemnym klimatem, ale też z tak przekombinowaną fabułą i niedopracowanym scenariuszem, że trudno to wszystko traktować na serio.
Największym problemem serialu Wicked City są bohaterowie stojący po dobrej stronie. Nie ma tutaj charyzmatycznej jednostki, która wzbudzałaby emocje i sprawiałaby, że chce się jej kibicować. Wszyscy są nijakimi stereotypami, które nie wywołują żadnej reakcji poza obojętnością. Po prostu postacie są rozpisane w sposób nieumiejętny i twórcy nawet nie próbowali robić z nich ludzi, których widz może polubić. Najgorszym schematem jest chyba dziennikarka grana przez Taissę Farmigę - to największa bolączka serialu.
Pod innymi względami nie jest lepiej. Fabuła jest boleśnie wtórna i nieciekawa. Rozumiem, że ktoś może nie chcieć bawić się w oryginalność rozwiązań w historii, ale jeśli już bazujemy na schematach, róbmy to tak, by widz się nie nudził. Tutaj każdy kolejny aspekt jest tworzony po linii najmniejszego oporu. Nic nie zaskakuje, nie wywołuje emocji czy zdziwienia. Widz może tylko odznaczać kolejne motywy znane z innych filmów czy seriali, bo wszystko, co ten serial prezentuje, jest okropnie przewidywalne.
Bez wątpienia najciekawszym aspektem jest główny morderca (grany przez Eda Westwicka), a to i tak tylko dlatego, że on przynajmniej jest jakiś. Aktor stara się stworzyć postać wyrazistą i czasem mu to wychodzi, czasem nie, ale i tak sprawia lepsze wrażenie niż wszyscy inni. Problem stanowi jego wątek romansu z Betty - tutaj twórcy wchodzą na teren dziwności. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby oferowali coś interesującego, kiedy jednak okazuje się, że tak naprawdę cały ten wątek jest trochę przyrównywany do Upiora w operze, trudno mi całość traktować na serio. Twórcy na siłę chcą być ambitni i fajni, ale to kompletnie nie wychodzi. Zdarzają się jednak w tym wątku momenty, w których ta dziwność działa i intryguje - aż szkoda, że jest ich tak niewiele w obu odcinkach.
Czytaj również: Miasto zła wyrzucone z ramówki ABC. Co z emisją w Polsce?
Wicked City to nie jest zły serial - powstawały gorsze produkcje, których seans to katorga. Po 3 odcinkach mogę jednak śmiało powiedzieć, że to produkcja nieudana. Potencjał pozostaje kompletnie niewykorzystany.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat