Mity skandynawskie – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 27 listopada 2017Mity skandynawskie Rogera Lancelyna Greena, jednego z członków klubu Inklingów (do którego należeli m.in. J. R. R. Tolkien i C. S. Lewis), po raz pierwszy, acz pod nieco innym tytułem ( Saga Asgardu), ujrzały światło dzienne w 1960 roku. Odtąd wielokrotnie je wznawiano, chociaż na polskim rynku wydawniczym pojawiły się dopiero teraz, po kilkudziesięciu latach.
Mity skandynawskie Rogera Lancelyna Greena, jednego z członków klubu Inklingów (do którego należeli m.in. J. R. R. Tolkien i C. S. Lewis), po raz pierwszy, acz pod nieco innym tytułem ( Saga Asgardu), ujrzały światło dzienne w 1960 roku. Odtąd wielokrotnie je wznawiano, chociaż na polskim rynku wydawniczym pojawiły się dopiero teraz, po kilkudziesięciu latach.
Jak twierdził sam autor w przedmowie – była to próba scalenia zachowanych mitów staroskandynawskich w jedną opowieść, począwszy od stworzenia świata, aż po wizję Ragnaroku – końca świata. Dlatego też Roger Green wykorzystał wiele fragmentów Eddy starszej i Eddy prozaicznej, a ewentualne niedopowiedzenia i luki uzupełnił urywkami pomniejszych sag, tekstami Snorriego i Saksona Gramatyka, balladami i przekazami ludowymi, co okazało się zabiegiem nad wyraz trafionym i skutecznym. Połączenie wszystkich materiałów w jedną narrację, przy jednoczesnym ścisłym trzymaniu się oryginalnych źródeł pozwoliło Greenowi stworzyć nad wyraz jednorodną opowieść, zadziwiającą spójnością, w przeciwieństwie do wcześniejszych i późniejszych opracowań, zwykle skupiających się na kilku wybranych mitach.
Biorąc pod uwagę zainteresowanie, jakim zaczęła cieszyć się mitologia nordycka, przede wszystkim dzięki serialowi Vikings, chociaż i bawiące się postaciami Odyna, Thora i Lokiego komiksowe uniwersum Marvela miało tutaj coś do powiedzenia, naprawdę warto sięgnąć akurat po Myths of the Norsemen Greena, prowadzące czytelnika od początków drzewa świata Yggdrasila po zagładę bogów w wielkiej bitwie Ragnarok. Tym bardziej, że zostały napisane prostym, choć zdecydowanie nie prostackim językiem, w bardziej przystępny sposób, stylem jako żywo przypominającym mity hellenistyczne opracowane przez Charlesa Kingsleya w Herojach, czyli klechdach greckich o bohaterach. Przeciwnie do opracowanych prawie w tym samym czasie, także znakomitych, lecz nieco zbyt rozbudowanych pod względem historycznym, naukowym i koncepcyjnym Herojów Północy Jerzego Rosa.
Dzięki Mitom skandynawskim Roger Lancelyn Green poznamy losy poszczególnych Asów (bogów) i Wanów (olbrzymów), chłonąc przygody najbardziej znanych – mądrego Odyna, walecznego Thora i przebiegłego Lokiego, ale także pięknej Frei, kochanego przez wszystkich, promienistego Baldura, strzelającej z łuku lepiej od Meridy Walecznej, lodowej olbrzymki Skadi, rozdającej jabłka młodości Idunn czy ludzkich bohaterów sag jak Sigurd, pogromca smoka, który uległ złej klątwie pierścienia. Bywa zabawnie, jak wtedy, gdy Thor, chcąc odzyskać swój młot, jest zmuszony przebrać się w kobiece szatki, walecznie, gdy bogowie mierzą się z wrogami i tragicznie, gdy dochodzi do morderstw niewinnych. Jak wiadomo, za większością intryg i knowań zazwyczaj stoi Loki (jak każdy bóg Oszust), który ma niejedno na sumieniu, mimo że kilkakrotnie zdarzało mu się ratować czyjeś życie, a jednak na koniec staje się najbardziej zaciętym wrogiem Asów.
W śledzeniu losów nordyckich bogów, olbrzymów i bohaterów pomaga zamieszczony na początku książki spis genealogiczny, a także końcowy indeks, przedstawiający, kto jest kim w Mitach skandynawskich.
Uroku opowieściom doskonale przetłumaczonym przez Zbigniewa A. Królickiego dodają czarno-białe, klasyczne grafiki Alana Langforda zamieszczone na początku każdego z mitów. Staranne wydanie, twarda oprawa, adekwatna ilustracja na okładce – wydawnictwo Zysk i S-ka mocno przyłożyło się do pierwszej polskiej edycji Mitów skandynawskich Greena.
Źródło: fot. Zysk i S-ka
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat