Ten odcinek kształtuje schematyczność serialu Me, Myself and I, która powtarza się trzeci raz z rzędu. Twórcom najwyraźniej zależy, aby opowiadać o jakichś ważnych prawdach życiowych. Coś takiego niby ma być emocjonalnym centrum fabuły, ale ten odcinek pokazuje, że łatwo z tym przesadzić. Coś, co powinno być sercem, szybko staje się problemem, bo w tym odcinku nadaje to wydarzeniom pretensjonalności. Wszystko staje się zbyt banalne, ckliwe i oczywiste. Nie przeczę, że zarazem jest w tym jakiś urok, a wątki wzbudzają sympatię, czuć, że coś tutaj nie gra.
Młody Alex dostaje kartę Michaela Jordona z autografem, a to stanowi punkt wyjścia dla fabuły w trzech okresach jego życia. Kwestia dania ładnej dziewczynie karty wychodzi zabawnie, gdy weźmiemy pod uwagę uniwersalność tego wydarzenia (każdy w życiu mógł znaleźć się w podobnej sytuacji), a szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę próby wydostania karty (wymówki wymyślane przez brata) oraz rozmowę z matką. W takich momentach serial pokazuje swoją klasę potrafiąc rozśmieszyć.
To rezonuje na kolejne dwa etapy życia bohatera, które nie mają już tyle humoru, a więcej w nich życiowych prawd i ckliwości. Twórcy chcą opowiadać coś poważniejszego od zwykłej komedii, ale aby to działało to musi być coś więcej niż schematyczne mądrości pojawiające się co odcinek. W tym przypadku sprzedaż karty przez dorosłego Alexa, by zrobić coś dobrego dla córki i odzyskanie tej karty przez starego Alexa. Mamy tutaj zbyt tanie emocjonalne triki, by to mogło mieć wpływ na odbiór. Poprzednie odcinki robiły to lepiej.
Me, Myself and I ma swój urok, nie brak dobrego humoru, a postacie wzbudzają sympatię. Mam jednak problem z kształtującą się schematycznością poruszania mądrości życiowej, która odziera je z ich wydźwięku.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/