Na straży niewygodnej prawdy
Czasem zastanawiam się, skąd się bierze tendencja do robienia filmów, które nie mają w sobie nic oryginalnego, a jedynie powtarzają motywy wałkowane już tysiące razy. Poprawność to zbyt mało, by się wyróżnić w czasach, w których widz nowymi produkcjami jest wręcz zalewany. Układ jest właśnie takim filmem, który trafia do worka z obrazami, o których zapomina się po pięciu minutach.
Czasem zastanawiam się, skąd się bierze tendencja do robienia filmów, które nie mają w sobie nic oryginalnego, a jedynie powtarzają motywy wałkowane już tysiące razy. Poprawność to zbyt mało, by się wyróżnić w czasach, w których widz nowymi produkcjami jest wręcz zalewany. Układ jest właśnie takim filmem, który trafia do worka z obrazami, o których zapomina się po pięciu minutach.
W Wielkiej Brytanii lada moment ma rozpocząć się najgłośniejszy proces od kilkudziesięciu lat. Oskarżonemu o zamach terrorystyczny Farrouhhowi Erdoganowi zostaje przydzielony adwokat specjalny, który ma prawo zapoznać się ze ściśle tajnymi dowodami, ale nie może dzielić się swoimi odkryciami z obrońcami oskarżonego. Claudia jest ambitna, odważna i z chęcią podejmuje się tego zadania, nawet mimo tego, że drugim obrońcą jest Martin Rose, jej były kochanek. Żadne z nich nie chce odpuścić, co prowadzi do tego, że zgłębiają sprawę, która może doprowadzić do końca ich karier - oraz, jak szybko się okazuje, także do końca ich żyć.
Układ to kino irytujące, bo jedynie poprawne. Film ślizga się po temacie, który podejmuje, nie próbując naprawdę go zgłębić. Rezultat jest jeden: zero emocji i przewidywalność. W trakcie seansu można spokojnie odznaczać kolejne punkty, które powinny znaleźć się w scenariuszu thrillera. Żaden zwrot akcji nie zaskakuje, a intryga jest tak skomplikowana, że aż powoduje ziewanie. W to wszystko została jeszcze wpleciona otoczka romansu, który wypadł nadspodziewanie pretensjonalnie.
Film jako taki nie popełnia żadnych wielkich przewinień, niestety absolutnie niczym się nie wyróżnia. Mówi się, że lepiej, gdy coś jest mocno krytykowane, niż gdy nie mówi się o tym w ogóle. Nie wiem, czy to powiedzenie sprawdza się także w przypadku kina, ale prawdą jest, że Układ natychmiast wypada z pamięci. Jutro nie będę wiedziała, jak nazywali się główni bohaterowie, a to największa porażka każdej produkcji.
Brak wyrazu, klimatu i napięcia tylko pogłębia schematyczność i niestety pokazuje, jak nudny jest to obraz. Nie ratują go też aktorzy, bo między dwójką głównych bohaterów nie ma chemii, a choć Eric Bana jest uroczy jak zawsze, to naprawdę zbyt mało. Wydawałoby się, że taka tematyka sprawi, iż od emocji będzie aż gęsto i do końca będziemy mogli emocjonować się poczynaniami bohaterów, ale niestety do tego jest daleko. Plus, który mogłabym wymienić, to na pewno zakończenie - nieźle zrealizowane, mimo że zaskoczenia nie wzbudziło żadnego.
W Polsce film można obejrzeć jedynie na DVD, za które odpowiedzialne jest Monolith Films. Niestety na płycie nie znajdziemy żadnych dodatków poza zwiastunem i zapowiedziami innych obrazów studia. Film można oglądać w wersji z lektorem lub z napisami.
Jest tak dużo dobrych produkcji do obejrzenia, że na te przeciętne i jedynie poprawne szkoda czasu. Na Układ szkoda go z pewnością.
Wydanie DVD |
Dodatki: brak |
Język: angielski - 5.1, polski (lektor) - 5.1 |
Napisy: polskie |
Obraz: 16:9 |
Wydawca: Monolith Films |
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat