New Blood – recenzja serialu
Brytyjskie kryminały to już klasyka telewizji. Większość z nich ma jednak bardzo tradycyjną formę, charakteryzującą się powolnym tempem, mrocznymi zagadkami i głównym bohaterem borykającym się z wewnętrznymi problemami. Ponury nastrój opowieści doskonale współgra z deszczowym, angielskim krajobrazem. New Blood to serial, który stawia tą skostniałą formułę na głowie. Poznajcie Stefana Kowolskiego i Arrasha Sayyada.
Brytyjskie kryminały to już klasyka telewizji. Większość z nich ma jednak bardzo tradycyjną formę, charakteryzującą się powolnym tempem, mrocznymi zagadkami i głównym bohaterem borykającym się z wewnętrznymi problemami. Ponury nastrój opowieści doskonale współgra z deszczowym, angielskim krajobrazem. New Blood to serial, który stawia tą skostniałą formułę na głowie. Poznajcie Stefana Kowolskiego i Arrasha Sayyada.
Stefan Kowolski jest początkującym dochodzeniowcem w angielskim Wydziale Przestępstw Gospodarczych. Arrash Sayyd to świeżo upieczony detektyw. Pozornie różni ich wszystko. W rzeczywistości jednak mają ze sobą wiele wspólnego. Stefan jest synem polskich imigrantów, Arrash pochodzi z muzułmańskiej rodziny, która przybył na Wyspy w celu rozpoczęcia nowego życia. Obaj są młodzi, błyskotliwi i bardzo ambitni.
Ich losy przecinają się podczas skomplikowanego dochodzenia w sprawie niebezpiecznych praktyk, pewnej tajemniczej firmy farmaceutycznej. Jak łatwo się domyśleć, przy pierwszym spotkaniu aż iskrzy między nimi. Stefan Kowolski to rozrywkowy, wyluzowany gość, podczas gdy Arrash, introwertyczny z natury, jest przeważnie poważny i skupiony. Okazuje się jednak, że wspólnie stanowią duet nie do powstrzymania. Kolejne sukcesy podczas rozwiązywania niełatwych gospodarczo-kryminalnych spraw utwierdzają ich w przekonaniu, że czas zacząć ściśle współpracować. Ich przyjaźń zaczyna rozwijać się prężnie – postanawiają nawet wynająć wspólne mieszkanie. Gdyby tylko Stefan przestał smalić cholewki do siostry Arrasha, byłoby idealnie.
Tak mniej więcej prezentuje się zarys fabularny serialu BBC One New Blood. Produkcja składa się z siedmiu odcinków, podczas których bohaterowie rozwiązują trzy odrębne sprawy kryminalne. W głównych rolach występują początkujący aktorzy, Mark Strepan i Ben Tavassoli. Oprócz nich w obsadzie pojawia się kilka bardziej znanych nazwisk. Na uwagę zasługuje między innymi Mark Addy, słynny Robert Baratheon z Game of Thrones. W New Blood wciela się w zmęczonego życiem policjanta. Tak na marginesie, aktor albo bardzo dobrze wszedł w swoją rolę, albo naprawdę źle się z nim dzieje. Wygląda jak skończony alkoholik po tygodniowej libacji. To już zdecydowanie nie jest król Westeros.
Wracając jednak do serialu, warto powiedzieć kilka słów o jego formule. Wyróżnia się ona zdecydowanie na tle innych brytyjskich produkcji tego typu. Przypomina bardziej amerykańską serię kryminalnych zagadek niż Luther czy Sherlock. Tempo jest szybkie, akcja zawrotna, rozwiązania fabularne błyskotliwe. Brak tutaj czasu na powolne dochodzenia, łączenie faktów i precyzyjną analizę. Bohaterowie idą po nitce do kłębka, przystając co jakiś czas, aby widz nie pogubił się w nadmiernej liczbie wątków. Ta bardzo nowoczesna formuła, w skład której wchodzą często efektowne zabawy z montażem i inne zmyślne zabiegi realizacyjne, może przywodzić na myśl zarówno C.S.I.: Crime Scene Investigation, jak chociażby serial Limitless.
Nie ma tutaj brutalnych morderstw, patologii czy mrocznych sekretów. Przestępstwa, z jakimi zmagają się bohaterowie, mają zazwyczaj charakter gospodarczy i dość często dotykają wyższych sfer. Często też są skomplikowane i ta prostolinijna formuła nie do końca im służy. Momentami można odnieść wrażenie, że akcja pędzi za szybko, przez co nie mamy czasu, aby skupić się i przeanalizować wydarzenia. Trzeba jasno powiedzieć, że sprawy kryminalne nie są najmocniejszą stroną New Blood. Mimo że są one logiczne i złożone, nie potrafią wciągnąć widza, ani zaciekawić głębszą intrygą. Dotyczą głównie machlojek finansowych wyższych sfer, także potrafią czasem przynudzać. Bohaterowie bardzo szybko je rozwiązują, co odziera tajemnice z tej enigmatycznej otoczki, która od zawsze była siłą opowieści kryminalnych. Tutaj to zdecydowanie szwankuje, ale całe szczęście produkcja ma wiele innych zalet.
Największą siłą New Blood jest duet głównych bohaterów. Stanowią oni koło napędową całej fabuły, a chemia między nimi generuje niezliczoną liczbę błyskotliwych dialogów. Gdyby serial był ciut bardziej popularny, ta dwójka z pewnością weszłaby do klasyki najciekawszych par telewizyjnych. Trzeba jasno powiedzieć, że New Blood humorem stoi i to całkiem wysokich lotów. Perypetie bohaterów, ich rozmowy i problemy życia codziennego, to pasmo zabawnych motywów, które doskonale współpracują z lekką formą całości. Paradoksalnie wątki komediowo-obyczajowe są czasem lepiej zrealizowane niż potraktowane po macoszemu zagadki kryminalne. Warto też dodać, że twórcy, wykorzystują charyzmę swoich bohaterów, gdzie tylko się da. Skrępowani Stefan i Arrash nawet w oczekiwaniu na egzekucję co rusz rzucają kąśliwe, zabawne uwagi, względem sytuacji, w której się znaleźli. Podobieństwa do Lethal Weapon jak najbardziej widoczne.
Warto też wspomnieć o narodowości bohaterów, która odgrywa tutaj istotną rolę. Stefan jest Polakiem. W pierwszych odcinkach mieszka z Polakami, kolejne epizody mają rozbudowane wątki polskie. Twórcy muszą darzyć nasz kraj pewną estymą, bo odgrywa on tutaj dość ważną rolę. Co prawda Stefan mówi w naszym ojczystym języku, podobnie do Magneto w X-Men: Apocalypse, ale już pozostali bohaterowie (co prawda epizodyczni) to rasowi Polacy. Szkoda tylko, że nie dało się uciec od pewnych stereotypów. Stefan jest ambitny i inteligentny, dlatego robi wielką karierę. Pozostali niestety to robotnicy żyjący w biedzie lub młodzi kombinatorzy. Musi jeszcze trochę potrwać, zanim nasz wizerunek w zachodnich mediach ulegnie zmianie.
New Blood to lekki, dynamiczny i sympatyczny serial, skierowany do fanów mniej mrocznych kryminałów. Produkcja jest wielce atrakcyjna audiowizualnie. Już samo intro z piosenką Rag’n’Bones to doskonały przedsmak zwartości serialu. Mimo że momentami treść szwankuje, a fabuła pozbawiona jest dramatyzmu i nie zawsze trzyma w napięciu, to na pewno warto zapoznać się z tą niszową produkcją, bo brytyjskich kryminałów nigdy za dużo. Szczególnie gdy słychać w nich dość często (co prawda kaleczony) język polski.
Źródło: fot. Des Willie/ BBC One
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat