fot. materiały prasowe
Nie ten Paryż potrafi zainteresować, bo twórcy mieli ciekawy pomysł. Ta komedia romantyczna opowiada o reality show, w którym grupa kobiet walczy o uczucie przystojnego i bogatego kawalera. Główna bohaterka zmusza się do udziału, bo potrzebuje pieniędzy i biletu do Paryża. Twórcy wykorzystują to jako pretekst, by w satyryczny sposób pokazać tego typu programy. Śmieją się ze stereotypów, głupot, manipulacji i presji ze strony producentów. To jest w tym najlepsze i najbardziej interesujące – przez większość czasu dodaje prostej i oczywistej historii przyjemnego klimatu, który wyróżnia film na tle komedii romantycznych Netflixa.
Problem polega na tym, że w ostatnim akcie twórcy filmu Nie ten Paryż postanowili porzucić swój pomysł na rzecz gatunkowej sztampy. Wszystko idzie po linii najmniejszego oporu i wydaje się nieprzemyślane. Schematy wysuwają się na pierwszy plan, więc produkcja traci satyryczne ujęcie, które miało niezły komediowy wydźwięk. Między bohaterami wszystko gra, nagle dochodzi do kłótni i zerwania, jakby byli w przedszkolu, a potem do pojednania i związku. Ta droga jednak staje się frustrująca, bo decyzje fabularne – nawet jak na komedie romantyczne – są zbyt naciągane, nieprzemyślane i nudne.
Miranda Cosgrove w tytułowej roli jest taka, jaka być powinna – urocza i wzbudzająca sympatię. Dobrze sprawdza się jako osoba, która gra wbrew zasadom programu. Natomiast wybranek wszystkich, grany przez Piersona Fode'a, wydaje się wpisywać w satyryczne ambicje twórców. Dowodem tego jest scena "pod program" lub pod widzów Netflixa, w której mężczyzna podczas mycia konia bez koszulki zaczyna się oblewać wodą. Oczywiście główna bohaterka jest w pobliżu i widzi wszystko. To jednak jest tak niedorzeczne i bez wyczucia czasu, że nie da się tego potraktować poważnie. Ta postać to chodzący stereotyp idealnego kawalera z reality show, a twórcy nawet nie próbują z tym walczyć. Być może w tym tkwi klucz do sukcesu: akceptacja schematów, śmianie się z nich i budowanie na tym historii.
Na tle wszystkich komedii romantycznych Netflixa Nie ten Paryż wypada przyjemnie. Fani gatunku dostaną to, czego oczekują. I to jeszcze z zaskakująco udanym pomysłem satyrycznym, który dostarcza uroku i śmiesznych scen.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/