Nie z tego świata: sezon 11, odcinek 15 – recenzja
O ile każdy z seriali ma swoją - mniej więcej stałą - formułę i schemat rozgrywania, to co jakiś czas scenarzyści dodają szczyptę pikanterii, zahaczając o „barwniejsze” środowiska. W Beyond the Mat padło na walki wrestlingowe – rosłych, spoconych facetów w obcisłych kostiumach naparzających się na ringu z okrzykami godnymi neandertalczyków i wykazujących się efektownymi ciosami, upadkami i podnoszeniami, przeważnie markowanymi.
O ile każdy z seriali ma swoją - mniej więcej stałą - formułę i schemat rozgrywania, to co jakiś czas scenarzyści dodają szczyptę pikanterii, zahaczając o „barwniejsze” środowiska. W Beyond the Mat padło na walki wrestlingowe – rosłych, spoconych facetów w obcisłych kostiumach naparzających się na ringu z okrzykami godnymi neandertalczyków i wykazujących się efektownymi ciosami, upadkami i podnoszeniami, przeważnie markowanymi.
Jak widać, wrestling nie należy do moich ulubionych sportów (ani rozrywek), ale spektakularności nie można mu odmówić, więc - zgodnie z założeniem - najnowszy odcinek Supernatural nabrał żywszych barw. Co nieco zaskakujące, biorąc pod uwagę, jak bezradnie zakończył się poprzedni, który zostawił braci Winchesterów ze świadomością, że Lucyfer przechadza się na wolności w garniturze z Castiela, a Ręka Boga, której zdobycie zostało okupione śmiercią Kobiety Pisma i całej załogi amerykańskiej łodzi podwodnej, a która miała stać się bronią przeciwko Ciemności, okazała się przedmiotem jednorazowego użytku.
Pewną niezręczność przejścia z jednego odcinka w drugi w Beyond the Mat z nawiązką wynagrodził widok braci Winchester cieszących się walkami wrestlingowymi jak dzieci i Deana, któremu w pełni włączył się tryb fangirlingu (fanboyingu) wobec swojego ulubionego wrestlera z dzieciństwa, kiedy to John Winchester czasami wykazywał się zapędami ojcowskimi i zabierał swoich chłopaków na Top Notch Wrestling. Sam również nie mógł oprzeć się wspomnieniom pierwszego zauroczenia Rio - piękną „zapowiadającą” walki, której plakat wieszał nad łóżkiem (a nawet łóżkami, pamiętając, że Winchesterowie za młodu przenosili się z jednego motelu do drugiego). W podobnych momentach wszyscy oglądający mocno utożsamiają się z bohaterami, ciesząc się, że przynajmniej raz tamci znajdują się na ich miejscu. Zapewne w przypadku kaca mordercy, który dopadł starszego Winchestera po wypytywaniu w barze zaprawionych w bojach wrestlerów, również niejeden widział się w jego roli. Gorzej, gdy „udawał” wrestlera – pamiętajmy, że jako nastolatek Dean brał udział i wygrywał w zapasach, czym rzadko kto może się pochwalić, za to lepiej, gdy udając niezdarę przed Rio, niezręcznie schodził z ringu.
Początkowo trudno było się domyślić, o jaką sprawę w Beyond the Mat chodzi – śmierć przez powieszenie, kolejne ofiary z wyrytymi na ciele symbolami (według Deana - jakby naznaczył je Edward Nożycoręki) i tajemniczy nieznajomy. Dopiero z czasem okazało się, że odcinek był przypomnieniem, iż konsekwencje złych decyzji bywają opłakane i że nie wolno sprzeniewierzać czegoś, co jest w nas najcenniejsze, co doskonale rozumieją obaj Winchesterowie, a co zbyt późno zrozumiał idol Deana z dzieciństwa, mimo że starał się zadośćuczynić swoim grzechom.
Oby była to pewna przestroga dla Castiela, chwilowo użyczającego się Lucyferowi. Jeśli już jesteśmy przy Lucyferze i jego rządach w Piekle - byliśmy świadkami upokorzeń, jakich nie szczędził Crowleyowi (jednej ze scen wolę nie pamiętać) i nagłej, acz wdzięcznej wolty scenariusza, gdy okazało się, że zdetronizowany król Piekieł trzyma jeszcze kilka asów w rękawie i obaj z Lucyferem mogą przerzucać się sarkastycznymi uwagami o niemożności oszukania oszusta oraz wynalezieniem bądź udoskonaleniem podwójnego przekrętu. W zasięgu ręki pojawiła się kolejna nomen omen Ręka Boga, podobnie jednorazowa jak poprzednia, więc mimo jej mocy nie udało się przestawić figur na szachownicy. Za to przy okazji przekonaliśmy się, że Lucyfer ma słabość do cytatów z filmów (Glengarry Glen Ross, Simpsonów i Ściganego) oraz muzyki dyskotekowej (tym razem Brazil Edmundo Rosa).
Scenariusz Beyond the Mat (nie najgorszy) napisali wspólnie Andrew Dabb i John Bring, wyreżyserował Jerry Wanek, a gościnnie pojawili się: prawdziwy wrestler Mike „The Miz” Mizanin, grający młodego gniewnego Shawna Harleya; Aleks Paunovic, który już dwukrotnie przewinął się przez plan Nie z tego świata w epizodach Crossroads Blues i All Dogs Go to Heaven (idol z dzieciństwa Deana - Gunner Lawless); Jackie Debatin jako wciąż piękna mimo upływu lat i zaprawiona w alkoholowych bojach zapowiadająca walki wrestlingowe Rio oraz Bethany Brown (demonica Simmons). Wszyscy zagrali świetnie. Nie mniej znakomicie zagrała stała ekipa Nie z tego świata, choć wyjątkowe uznanie należy się Jensenowi Acklesowi (Dean Winchester) za mistrzostwo tysiąca wyrazów twarzy na minutę, a także Markowi Sheppardowi za… odwagę.
Pewnym podsumowanie całego serialu wydaje się jeden z odcinkowych tekstów braci, porównujący ich życie do losu podstarzałych wrestlerów - przenoszą się z miejsca na miejsce i dają obijać, nie zyskując przy tym ani pieniędzy, ani chwały. Jednak wciąż próbują, nawet jeśli czeka ich pozornie niewykonalne zadanie, by uratować Castiela (nawet wbrew jego woli), pozbyć się Lucyfera i unicestwić Ciemność. Ot, bagatela.
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 78 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1978, kończy 46 lat