Nie z tego świata: sezon 14, odcinek 6 – recenzja
Nie z tego świata: sezon 14, odcinek 6 - oceniam najnowsze przygody braci Winchesterów.
Nie z tego świata: sezon 14, odcinek 6 - oceniam najnowsze przygody braci Winchesterów.
W Supernatural powiało tytułowym optymizmem. Przynajmniej przez większość odcinka. Nie licząc oczywiście dwóch trupów, jednego poszkodowanego, jednej sceny pełnej wzruszenia i drugiej, cliffhangerowej, które pozostawiają widzów pełnych obaw. Poza tym było jasno, słodko, wręcz cukierkowo i z polotem, jasno wskazującym na rękę Richarda Speighta Jr-a, który w reżyserowanych przez siebie odcinkach wprowadza własny, niepowtarzalny wdzięk i szyk. I kocha stylizację. Tym razem stylistycznie przenieśliśmy się do lat 50., a muzycznie - do 70. Nie ma to jak ginąć pod Stayin' Alive Bee Gees, czy słuchać I'll Go On Alone Marty Robbins w scenie z psychopatką pisząca list „miłosny”.
Optimism dzieli się na dwa równoległe, dobrze poprowadzone i spójne wątki - polowanie Sama i alternatywnej Charlie na coś, co porywa ludzi niedaleko Memphis oraz wyprawę Deana i Jacka. Ten drugi ubłagał Deana, by pozwolił mu wyjść z Bunkra i aby razem wyprawili się do Nebraski, do malutkiego miasteczka McCook, w którym giną ludzie, a miejscowa, śliczna bibliotekarka – jak się okazuje, miewa pecha do chłopców.
Urzekła mnie już sama biblioteka – tak, słusznie się domyślacie, jestem bibliotekarką i jestem z tego dumna - a jeszcze bardziej sposób poprowadzenia całego odcinka z mnóstwem stylizowanych ujęć, smakowitych dialogów, malutkich twistów scenariusza, dobrej muzyki i przejść między scenami, wywołującymi uśmiech na twarzy, jak np. to z rozmowy Deana z Jackiem „Sam i Charlie na pewno robią coś ekscytującego” na Sama i Charlie, siedzących w samochodzie i nudzących się jak mopsy.
W McCook uroczy, nieporadny Jack prosi Deana o porady w kwestii seksu, a jednocześnie potrafi go nieźle urazić w ustawionej przepychance słownej. Jednocześnie starszy (nie stary!) z braci Winchesterów jest opiekuńczy, dyplomatyczny i radzący sobie w trudnych sytuacjach. Obaj natknęli się m.in. na prześliczną Harper, bibliotekarkę o wielkich oczach (odpowiednio słodko graną przez Maddie Philips), nadopiekuńczego kolegę z zszywaczem, sarkastyczną barmankę łasą na łapówki, zwariowanych świadków i kochliwego eks-chłopaka, mającego pewne problemy natury egzystencjalnej.
Pod Memphis Sam i Charlie również wreszcie wysiedli z samochodu i wzięli sprawę w swoje ręce, brudząc sobie przy tym nie tylko ręce, za to wprowadzając do uniwersum Supernatural nową istotę nadprzyrodzoną – Musca, czyli skrzyżowania człowieka z muchą, opatulonego w strój czarnego pszczelarza. Dobrze było znowu zobaczyć Felicię Day w roli Charlie Bradbury, choćby alternatywnej wersji. Choć jej opowieść o świecie Apokalipsy była najsmutniejszą i najbardziej przejmującą sceną odcinka. Pewnie dlatego, że tak dobrze ją odegrała.
Aby nie było za słodko i przez cały czas (prócz opowieści Charlie) z lekkim, sarkastycznym przymrużeniem oka, Optimism kończy się, w sumie oczekiwanym, cliffhangerem, rodzącym pełne niepokoju pytanie, czy przypadkiem to nie Michał, w jakiś sposób ukryty w Deanie, nie szkodzi nefilimowi? A jeśli nie Michał, to co dzieje się z Jackiem?
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Monika KubiakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat