Nie z tego świata: sezon 14, odcinek 9 – recenzja
Jak na odcinek półfinałowy Nie z tego świata The Spear nie wgniótł w fotel. Niby na koniec nastąpił zręczny twist scenariusza, ale cóż z tego, kiedy po pierwsze, wszyscy się go spodziewali, a po drugie - po drodze akcja wlokła się jak żółw.
Jak na odcinek półfinałowy Nie z tego świata The Spear nie wgniótł w fotel. Niby na koniec nastąpił zręczny twist scenariusza, ale cóż z tego, kiedy po pierwsze, wszyscy się go spodziewali, a po drugie - po drodze akcja wlokła się jak żółw.
Trudno powiedzieć, czy zawinił przedziwny montaż czy niezbyt spójnie napisany scenariusz, ale momentami było za długo, a momentami zdecydowanie za krótko. Pewnie jakby skrócić odcinek do 20 minut, wyszłoby w sam raz.
Dzięki informacjom prosto z Nieba, pewnemu jaju (o którym wszyscy na jakiś czas zapomnieli) oraz tytułowej Włóczni od bardzo niechętnej do wypożyczenia jej właścicielki, Winchesterowie wraz z Castielem i Jackiem, czyli prawdziwe Team Free Will, wersja udoskonalona, otrzymali szansę pokonania archanioła Michała, knującego straszne rzeczy z mieszkańcami Kansas City. I koncertowo ją zaprzepaścili. Nie pomógł im nawet szpieg w otoczeniu antagonisty, ekspresowa, podwójnie opłacona przesyłka pocztowa, ani głęboka wiara w powodzenie misji, podkreślona epickim przemarszem w zwolnionym tempie do melodii Ody do radości, w dodatku po niemiecku. Przypomniały mi się wszystkie podobne wejścia, łącznie z Armageddon i Monsters, Inc. Bardzo w tylu specyficznej reżyserii Richarda Speighta Jr., choć – niespodzianka, odcinek reżyserował Amyn Kadareli. Niestety, nasi bohaterowie zapomnieli zadać sobie niezwykle istotne pytanie – co się stanie, gdy Dean Winchester stanie oko w oko z archaniołem Michałem? A doprawdy, odpowiedź nasuwała się sama.
Nie można powiedzieć, że w odcinku zabrakło niezłych scen. Początkowa rzeź na imprezie pracowniczej w takt Rockin' Around the Christmas Tree Brendy Lee (czy tylko mi wieżowiec, z którego widok podziwiał Michał, kojarzył się z Nakatomi ze Szklanej pułapki?). Jack zajadający się po nocy mocno słodkimi płatkami tak, by Sam się nie dowiedział i jego sympatyczne rozmówki z Casem. Zakłopotany Ketch na skypie. Nowe umiejętności „małego włamywacza”, których nefilim nauczył się z internetu. Klimatyczna kryjówka mrocznej Kai. Próby „zręcznego” posługiwania się włócznią przez Deana.
Ale… dlaczego, na miłość Pana, nikt z Team Free Will nie zauważył, że zmierzają prosto w pułapkę, jak ćmy lecące do ognia? Zresztą - dwukrotnie. Dlaczego nie przewidzieli reakcji podrasowanego przez Michała Gartha? Na marginesie - kły wilkołaków zaczynają wyglądać absurdalnie i serdecznie współczuję tym, którzy muszą je nosić, bo po wszystkim przydadzą im się ćwiczenia rozluźniające. Skąd to przekonanie, że siłą woli Winchesterowie pokonają Michała, elegancko odzianego w ciało ponętnej kobiety, umiarkowanie poprawnie granej przez Felishę Terrell? Trochę więcej pokory, panowie…
A archanioł Michał jak zwykle okropny – przede wszystkim w sensie osobowościowym. Choć nabiera czarnego poczucia humoru, zapewne pod wpływem naczynia, które chwilowo zepchnął głęboko, głęboko... nie wiadomo gdzie. I niezbyt bystry, bo wciąż zostawia przy życiu swoich najbardziej zagorzałych wrogów. Mimo, że może pstryknąć i… się przebrać? Bo – sądząc ze zwiastuna kolejnego odcinka, strat w ludziach nie odnotujemy. Zaiste, moc Michała jest straszliwa.
Źródło: zdjęcie główne: Diyah Pera/The CW
Poznaj recenzenta
Monika KubiakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat