Niegodny Thor - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 24 kwietnia 2020Niegodny Thor nie jest obszernym komiksem, ale zawiera całe mnóstwo atrakcji dla czytelników. To właśnie tutaj dowiadujemy się, dlaczego bohater - zgodnie z tytułem - nie jest gotów, by dzierżyć Mjolnira.
Niegodny Thor nie jest obszernym komiksem, ale zawiera całe mnóstwo atrakcji dla czytelników. To właśnie tutaj dowiadujemy się, dlaczego bohater - zgodnie z tytułem - nie jest gotów, by dzierżyć Mjolnira.
Odinson jest bogiem, którego powalił szept i stał się niegodny swojego młota, Mjolnira. Postanowił jednak opuścić Ziemię z nadzieją, że odkupi swoje winy i znów będzie godzien. Na swojej drodze dowie się jednak, że gdzieś w kosmosie znajduje się drugi Mjolnir - pozostałość po martwym świecie, dzięki czemu tytułowy bohater może odmienić swój los. Rzecz w tym, że nie tylko Odinson pragnie mocy drugiego młota, a do gry włączą się kolekcjoner i Thanos.
Wysoka stawka komiksu zarysowana jest właściwie od samego początku, gdzie zastosowano futurospekcję i w dosłownie kilku sugestywnych kadrach widzimy Odinsona zdołowanego, chcącego w pierwszej kolejności wypić beczkę miodu, a dopiero później gotowego do udziału w walce. Scenarzysta Jason Aaron, kontynuujący historię nie tylko Gromowładnej, ale także Odinsona, tym razem mocniej odwołuje się do Grzechu Pierworodnego, gdzie wszystko się zaczęło i konfrontuje oczekiwania czytelników z wyjaśnieniem tajemniczego szeptu Nicka Fury'ego, który powalił boga.
Niegodny Thor jest miniserią, ale stanowi świetnie zaplanowaną całość, w której znakomicie rozłożono akcenty. Scenarzysta skupia się nie tylko na walce o nowego Mjolnira, ale także bardzo dużo miejsca poświęca samemu bohaterowi. Jego rozterki i przebyta droga ku przemianom, to zdecydowanie, prócz krwawych starć, największy plus komiksu. Do tego Aaron wrzucił do historii Beta Ray Billa, zarysowując tak fantastyczną chemię między nim i Odinsonem, że tak naprawdę największym zarzutem w stronę tej historii będzie fakt, że zbyt mało czasu poświęcono ich wspólnym interakcjom.
Aaron po raz kolejny udowadnia, że świetnie czuje boskich bohaterów. Dba o rozwój postaci, ale też pamięta o serwowaniu widowiskowych starć i narracyjnych zaskoczeń. Dlatego też bardzo dobrym pomysłem było osadzenie historii w różnych zakątkach kosmosu, co stworzyło możliwość pojawienia się kilku znajomych twarzy. Można jednak ubolewać nad faktem, że do gry o Mjolnira nie włączył się Thanos osobiście, a wysłał do walki dwie członkinie Czarnego Zakonu. Z całym szacunkiem i respektem do siły Proximy Midnight i Czarnego Łabędzia, to jednak wyglądały dość skromnie w starciu z Kolekcjonerem i Thorem wspieranym przez nowych i starych przyjaciół.
Warto jeszcze podkreślić, że niebanalne tempo i widowiskowość starć podkreśla fantastyczna warstwa wizualna autorstwa Olivera Coipela i Kima Jacinto, gdzie niekiedy trudno jest oderwać wzrok od poszczególnych kadrów. Do tego kreska stanowi świetnie uzupełnienie samej narracji, gdzie pojawiają się retrospekcje i liczne odwołania do poprzednich komiksów o Thorze.
Prócz krwawych walk, gdzie czuć siłę każdego zadawanego ciosu, Niegodny Thor stanowi przede wszystkim świetnie przemyślaną historię o podłamanym bohaterze, chcącym odnaleźć siebie na nowo. Aaron dostarcza nam tutaj kluczowych odpowiedzi, w tym na nurtujące pytanie dotyczące treści szeptu Nicka Fury'ego. Sposób ogrania tego wątku zasługuje na brawa i pełnię satysfakcji podkreśla połączenie tego z obrazem upadłego i pozbawionego swoich ideałów boga. Być może wielu czytelników oczekiwało, że treść szeptu dokona także powalenia ich samych, ale wszystko zależy od poziomu, na jakim zostanie to odebrane. Może jest to test dla nas, czy jesteśmy godni Jasona Aarona?
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1992, kończy 32 lat