fot. Nintendo
Czym właściwie jest Welcome Tour? To połączenie wirtualnego muzeum, interaktywnej instrukcji obsługi i dema technologicznego. Awatar gracza porusza się po świecie znajdującym się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Switcha 2, gdzie rozmieszczono stoiska z informacjami, quizami i minigrami. Uzupełnieniem całości jest prosty system zbierania pieczątek, który może zmotywować do dalszej zabawy i odwiedzenia kolejnych sekcji tej nietypowej wystawy.
Same atrakcje są całkiem pomysłowe. Trafimy na minigry pokazujące w praktyce możliwości nowej wersji wibracji HD Rumble, w innych przetestujemy tryb myszy, w którym Joy-Cony można przesuwać po powierzchni biurka, a nawet po własnych spodniach. Ciekawie wypada także sekcja z klasycznym poziomem z kultowego Super Mario Bros, który po uruchomieniu na ekranie 4K w dobitny sposób pokazuje, jak ogromny skok technologiczny dokonał się przez ostatnie kilkadziesiąt lat.
Nintendo Switch 2 Welcome Tour zaskakuje ilością dostępnej zawartości. Ukończenie wszystkiego zajmuje około 5–6 godzin, może nawet dłużej. Problem w tym, że nie wszystkie atrakcje trzymają równie wysoki poziom. Obok tych, które potrafią zapewnić trochę frajdy, znajdziemy też takie, o których zapomina się zaraz po ukończeniu. Zdarzają się również zadania, które zamiast bawić, zwyczajnie irytują i chciałoby się je zaliczyć jak najszybciej.
Największym problemem Welcome Tour jest jednak cena. 40 zł to co prawda niewiele, zwłaszcza w czasach, gdy za wiele gier trzeba zapłacić ponad 300 zł, ale trudno usprawiedliwić nawet taki wydatek, gdy przypomnimy sobie fantastyczne Astro's Playroom z PS5. Sony tym tytułem udowodniło, że technologiczne demo można połączyć z przyjemną zabawą i udostępnić je całkowicie za darmo, w pakiecie z konsolą.
Nintendo Switch 2 Welcome Tour to ciekawe doświadczenie, ale odnoszę wrażenie, że dla większości użytkowników będzie ono kompletnie zbędne. Sama konsola jest na tyle przystępna i intuicyjna, że nie wymaga dodatkowego, płatnego przewodnika, by nowi właściciele mogli poznać jej możliwości. Gdyby był to gratis do urządzenia, mielibyśmy do czynienia z sympatycznym bonusem na start. Jako odrębny płatny produkt wypada jednak blado.
Poznaj recenzenta
Paweł Krzystyniak