„Odcinki”: sezon 4, odcinek 3 i 4 – recenzja
"Odcinki" po raz kolejny udowadniają swoją klasę, bawiąc pomysłami, poziomem humoru i fajną historią.
"Odcinki" po raz kolejny udowadniają swoją klasę, bawiąc pomysłami, poziomem humoru i fajną historią.
"Odcinki" ("Episodes") pozytywnie zaskakują przede wszystkim rozwojem wątku związanego z karierą Beverly i Seana. Po tym, jak kupiono ich scenariusz, wydawało się, że wszystko przejdzie bez problemu do realizacji i nowych wyzwań, ale twórcy zdecydowali się na inny krok. Taki, który także jest podstawą branży telewizyjnej, bo ileż czytamy o pozwach o plagiat, gdy jakiś tytuł odnosi sukces lub wokół niego tworzy się wielkie zainteresowanie. Problem duetu jest pokazany pomysłowo, naprawdę ciekawie i momentami zabawnie. Z jednej strony widzimy kulisy takich sytuacji w krzywym zwierciadle, z drugiej wszystko jest utrzymane w konwencji tego serialu. Mieszanka ta daje wiele satysfakcji.
Z humorystycznych wstawek dobrze działa wątek z 3. odcinka, w którym Beverly towarzyszy Mattowi i zbiera gratisy. Pierwszy raz od dawna widzimy, jak mogą oni trochę ocieplić swoją relację - i to działa. Humorystyczny aspekt oczywiście pochodzi od LeBlanca, który komicznie zachowuje się podczas szaleństw Beverly. To jest właśnie dobre w tym serialu - twórcy wymyślają czasem bardzo niedorzeczne motywy, a aktorzy dodają im wyjątkowej wartości.
[video-browser playlist="660109" suggest=""]
Oba odcinki rozegrały się pod znakiem dwóch nieoczekiwanych romansów. Niby w przypadku Carol można było się czegoś takiego spodziewać, ale mimo wszystko gdzieś tam pojawiała się nutka niepewności. Jej relacja z Helen jest pewnym powiewem świeżości, bo pod każdym względem różni się ona od tej z Mercem i Castorem. Ta jest jakaś taka prawdziwa, aż można odnieść wrażenie, że nie jest to romans, a początek prawdziwego związku. To może nawet podkreślać reakcja samej Carol. Buduje to naprawdę potrzebne urozmaicenie. Dla odmiany relacja Matta z jego byłą żoną to wątek czysto humorystyczny z drobinkami dramatu. Po raz pierwszy możemy sympatyzować bohaterowi w relacji z kobietą, bo choć wypowiedzenie jego intencji jest trochę pokraczne, widzimy, że jego podejście jest kompletnie inne. I to działa fajnie, wzbudza emocje, a samo zakończenie wątku wypada zaskakująco zabawnie.
Czytaj również: Crossovery „Arrow” z „Constantine”, „Supergirl” i „Gotham”? Stephen Amell podsyca oczekiwania fanów
"Odcinki" trzymają dobry poziom. Nie brak humoru, przemyślanej historii i zwrotów akcji, które wprowadzają potrzebny powiew świeżości.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat