Odmieniec: sezon 1, odcinek 1-3 – recenzja
Data premiery w Polsce: 8 września 2023Odmieniec to nowa propozycja Apple TV+ utrzymana w gatunku horroru. Oceniam trzy pierwsze odcinki.
Odmieniec to nowa propozycja Apple TV+ utrzymana w gatunku horroru. Oceniam trzy pierwsze odcinki.
Odmieniec to ośmioodcinkowy serial Apple TV+, który będzie emitowany cotygodniowo – na razie na platformie dostępne są trzy pierwsze odcinki, które mają nas wprowadzić w opowieść. Fabuła skupia się na życiu Apolla Kagwy (LaKeith Stanfield), sprzedawcy książek, który mieszka w Nowym Jorku. Gdy mężczyzna poznaje bibliotekarkę Emmę (Clark Backo), traci dla niej głowę – między młodymi rozkwita gorące uczucie, które wieńczy małżeństwo, a następnie wspólne dziecko. Niestety, wraz z pojawieniem się na świecie synka w związku tej dwójki coś się psuje, a to, co początkowo wyglądało jak bajka, powoli zaczyna przypominać horror. Produkcja bazuje na nagradzanej powieści Victora LaValle'a pod tym samym tytułem, a scenarzystką i showrunnerką jest Kelly Marcel.
Choć opis fabuły sugeruje prostą historię, w serialu nic nie jest takie, jak się początkowo wydaje – kluczem do zrozumienia wydarzeń okazują się więzy rodzinne, przeszłość i drzewo genealogiczne postaci. Głównymi bohaterami są zatem nie tylko Emma i Apollo, ale także starsze pokolenie, reprezentowane przez ich rodziców. Odcinki podzielone są na różne płaszczyzny czasowe, w związku z czym obserwujemy działania każdej z par. Kluczem łączącym wszystkie wątki jest rodzicielstwo – na tym motywie rysowane są wszystkie dalsze zależności oraz... zagrożenia. Serial jest bowiem podszyty warstwą paranormalną, w dodatku zaczerpniętą z ludowych opowiadań. To połączenie bardzo oryginalne, biorąc pod uwagę osadzenie akcji w tętniącym życiem współczesnym Nowym Jorku – fajnie kontrastuje to z ludowymi porzekadłami i baśniową magią, która dochodzi tutaj do głosu. Dzięki temu całość wygląda oryginalnie i intrygująco, budzi zainteresowanie już samym miejscem akcji.
Serial jest bardzo dobrze dopracowany, jeśli chodzi o warstwę wizualną i grę aktorską. Kamera skupia się przede wszystkim na młodym pokoleniu – Stanfield i Backo grają wielowątkowych bohaterów, dzięki czemu mają duże pole do manewru przed kamerą. Jestem pod wrażeniem aktorki – serialowa Emma to postać trudna do zrozumienia, nękana wątpliwościami, wewnętrznymi demonami. Backo tymczasem przedstawia całą paletę jej emocji niezwykle wiarygodnie i umiejętnie (niektóre spojrzenia dziewczyny powodują ciarki na plecach). Przedstawiony w fabule problem małżeństwa okazuje się zataczać znacznie szersze kręgi, niż można się było tego spodziewać – epizod numer 3. kończy się cliffhangerem, w którym Apollo zdaje sobie sprawę z tego, że nic nie jest tym, czym na początku się wydawało. Historia powoduje dezorientację, ale jednocześnie obiecuje intrygujące wątki do rozwinięcia. Czas pokaże, jak wybrną z tego twórcy. Warto też wspomnieć, że na tym etapie dużo czasu poświęcamy także matce Apolla – zarówno w przeszłości, jak i obecnie. Jeśli chodzi o poprzednie pokolenie, to właśnie ona pretenduje do bycia najważniejszą postacią w serialu.
Produkcja utrzymana jest w ciemnych barwach – większość wydarzeń rozgrywa się w zaciemnionych pomieszczeniach lub wieczorami. Czuć, że budowanie klimatu jest dla twórców priorytetem. Niestety nie do końca idzie to w parze z fabułą, która oferuje nieco przydługie przestoje – przez trzy pierwsze odcinki akcja posuwa się do przodu bardzo powoli i nadal nie jest jasne, do czego to wszystko zmierza i jaki jest wspólny rdzeń historii. Twórcy starają się zbudować wielopłaszczyznową, szkatułkową fabułę, w której teraźniejszość mocno wynika z przeszłości – jednocześnie wplatają w to wszystko masę tajemnic, co może sprawić, że odbiorca trochę się w tej historii pogubi. Opowieść i sposób jej prowadzenia są specyficzne; ośmielę się stwierdzić, że trafią przede wszystkim w gusta miłośników refleksyjnych produkcji niszowych, a nie fanów kinowych horrorów i chrupania popcornu. Cierpliwi widzowie zapewne wytrwają, bo całość naprawdę zapowiada się obiecująco, jednak należy nazwać rzecz po imieniu – nie jest to serial, który spodoba się wszystkim.
Odmieniec to produkcja, która rozkręca się powoli i stopniowo buduje bazę dla wszystkich przyszłych wydarzeń. Po trzech odcinkach nadal jest zaskakująco ostrożnie, a cała warstwa paranormalna wciąż jest raczej omawiana werbalnie, a nie doświadczana w praktyce. Owszem, czuć, że twórcy mają nam dużo do zaoferowania, dzięki czemu chce się wiedzieć, co będzie dalej. Ryzyko jest jednak spore, bo mylenie tropów fabularnych i odwlekanie w czasie łączenia kolejnych elementów tej układanki może wywołać za duży chaos i tym samym zniechęcić widza do seansu. Wierzę jednak, że twórcy wiedzą, co robią, i mają na tę opowieść jakiś konkretny plan. Potencjał jest naprawdę duży i szkoda, żeby się to zmarnowało. Za otwarcie – nieco chaotyczne i nieuporządkowane, aczkolwiek faktycznie wywołujące ciarki na plecach – ode mnie 6/10.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat