Ojciec ’44 – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 20 lipca 2016Ojciec '44 Jerzego Ciszewskiego to powieść łącząca w sobie elementy biograficzne (głównym bohaterem jest ojciec autora, uczestnik powstania warszawskiego) i sensacyjne. Pozycja z pewnością bardzo dobra i zupełnie odświeżająca na polskim rynku książek historycznych.
Ojciec '44 Jerzego Ciszewskiego to powieść łącząca w sobie elementy biograficzne (głównym bohaterem jest ojciec autora, uczestnik powstania warszawskiego) i sensacyjne. Pozycja z pewnością bardzo dobra i zupełnie odświeżająca na polskim rynku książek historycznych.
Marek Grechuta śpiewał w piosence Dni, których nie znamy: „Tyle było dni, do utraty sił, do utraty tchu, tyle było chwil (…) Jak rozpoznać ludzi, których już nie znamy? Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych? (…) Odpowiedzi szukaj, czasu jest niewiele”. Te słowa doskonale oddają wydźwięk książki Ojciec '44 Jerzego Ciszewskiego. Autor pragnie w niej odnaleźć prawdę o swoim ojcu, głównym bohaterze opowieści. Dzięki temu napotykamy na pozycję, która staje się swoistą walką na dwóch poziomach: twórcy historii o ocalenie od zapomnienia działań Jerzego Ciszewskiego, pseudonim „Mötz”, w trakcie powstania warszawskiego, i samego protagonisty książki o przeżycie podczas tragicznego zrywu 1944 roku. Nie mamy tu jednak do czynienia z kolejną hagiografią, jakąś bliżej nieokreśloną próbą wzięcia odwetu za los Polaków w II wojnie światowej czy redefiniowaniem sprawiedliwości dziejowej pod dyktando martyrologicznych zakusów. W opowieści Ciszewskiego powstańcza stolica stanowi tło dla historii „Mötza” – człowieka z krwi i kości, przepełnionego wątpliwościami bohatera, który nawet dokonując heroicznych czynów, wydaje się nam niezwykle bliski.
W dzisiejszej Polsce trwa spór o sens i zasadność powstania warszawskiego. To jednak nie jest wyłącznie domena historyków i pokłosie ścierania się w naszym kraju rozmaitych ideologii. Dylematy te przyświecały również uczestnikom wydarzeń 1944 roku. Ciszewski senior jawi się niekiedy jako powstaniec mimowolny, wątpiący, walczący tak z przeciwnikiem, jak i z samym sobą. Nieustannie popycha go jednak do działania niewypowiedziany wprost impuls – być może to iskra nadziei na powodzenie zrywu, chłodna kalkulacja albo próba wzięcia rewanżu za masakrę ludności cywilnej na warszawskiej Woli. Wraz z rozwojem historii zdajemy sobie sprawę, że „Mötz” bezwzględnością i brutalnością nie odbiega znacznie od nazistowskich oprawców. Rzecz jasna, będziemy mu kibicować, gdy na jego drodze pojawi się śmiercionośny czołg czy nadlatujący sztukas. Ta brudna, niewdzięczna i przepełniona tragizmem powstańcza Warszawa zyskuje swojego bohatera i obrońcę, a przecież gdzieś pomiędzy gruzami czy w podmiejskich kanałach jest ich znacznie więcej. Nie mamy wątpliwości, że niektóre sekwencje zostały przez autora książki dopowiedziane, wyobrażone (sam Ciszewski junior mówi o tym otwarcie), a jednak z zapartym tchem śledzimy wydarzenia ukazane w opowieści, jakby „Mötz” wysyłał nam list z przeszłości, zupełnie nie zważając na to, czy jego zapiski potraktujemy jako te ku pokrzepieniu serc, czy też zekranizujemy je w ramach utrzymanego w komiksowej konwencji filmu.
Gatunkowo Ojciec '44 najbliżej ma do powieści sensacyjnej, jednak takie podsumowanie byłoby przekłamaniem wydźwięku książki. Estetyka przemocy à la Tarantino miesza się tu z poetyką mroku Franka Millera, a autor z tego kuriozalnego na pozór połączenia stylistycznego korzysta świadomie i z wielką odwagą. Nie liczcie na muzealną wycieczkę po realiach powstańczej Warszawy, gdzie w tle łopocze polska flaga. Biało-czerwona jest tutaj nieustannie rozdarta i zakrwawiona; kurz i brud unoszą się nad stolicą, ulice spływają potem i łzami uczestników zrywu, trupy leżą za każdym rogiem, gwałty i mordy stają się okrutną częścią codzienności mieszkańców, a odór gnijących ciał jest nie do wytrzymania. Ciszewski junior wzmacnia jeszcze ten przekaz przy pomocy przewijających się w historii raz po raz wulgaryzmów, które doskonale wpisują się w lekki i prosty język, jakim napisana jest książka. Ogromną jej zaletą jest także sposób prowadzenia narracji: autor nie tylko stara się zbudować własną wizję powstańczych działań swojego ojca, ale z drugiej strony próbuje nawiązać dialog z teraźniejszością. Chodzi tu o tzw. listę Wildsteina i fakt, że pojawia się na niej dwóch Jerzych Ciszewskich, zarejestrowanych jako TW. W swoistym posłowiu syn bierze więc w obronę ojca, pytając, czy nieweryfikowalny spis może w jakikolwiek sposób przesłonić to, o czym czytamy na kartach powieści. Jakby znów wracały słowa Grechuty: „odpowiedzi szukaj, czasu jest niewiele”.
Jeśli coś można Ojciec '44 zarzucić, to z pewnością fakt, że książka jest wyraźnie inspirowana filmem Miasto 44. Autor podchodzi do sytuacji asekuracyjnie, pisząc, że oba dzieła są „podobne”, jednak gdzieś z tyłu głowy pojawia się wniosek, iż bez produkcji Jana Komasy powieść Ciszewskiego nigdy nie zyskałaby obecnego kształtu, przynajmniej na poziomie estetyki i budowania przekazu. Nie zmienia to jednak tego, że Ojciec '44 jest odświeżającą i unikalną pozycją na polskim rynku książek historycznych. Realistyczne podejście do powstania warszawskiego działa na czytelnika magnetycznie, a poza aspektem zrywu 1944 roku dostajemy tu jeszcze wyrazistego bohatera opowieści i wciągającą fabułę. Przecież „tyle było dni, do utraty sił” i od których zależał los nas wszystkich.
Źródło: Zdjęcie główne: Czarna Owca
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat