„Oko w oko z teściem” DVD: Miłość ci wszystko wybaczy – recenzja

Fabularnie dostajemy oklepany schemat, który w kinie był wielokrotnie pokazywany przez dekady. Motyw zaborczego ojca, który jest zapatrzony w córkę i traktuje jej chłopaka jak wroga, to przeważnie doskonały pretekst do wielu humorystycznych sytuacji. I takich w Oko w oko z teściem nie brakuje - zdarzają się momenty, kiedy w dość prosty sposób twórcy rozbawiają. Są to gagi raczej przeciętne, ale ich egzekucja jest czasem wystarczająco skuteczna. Szkoda tylko, że sam koncept fabularny jest kropka w kropkę odtworzeniem kliszy i nie oferuje niczego choć odrobinę świeżego. Schematy odgrywane w mało strawnej formie chwilami po prostu męczą, a to też ma wpływ na część humorystyczną, która w lepszej historii mogłaby działać efektywniej.

Nigdy nie byłem wielbicielem talentu komediowego Craiga Robinsona, ale tutaj aktor pokazuje się z niezłej strony. Od kompletnej klapy i bagna zapomnienia ratuje ten film jego osoba, gdyż stara się robić wszystko, aby znudzonego widza rozbawić. Czasem opiera się na humorze sytuacyjnym, nieraz też na fizycznym, ale najlepiej wychodzą mu gagi bazujące na dwuznacznych dialogach. Wówczas widz jednocześnie może się pośmiać i poczuć sympatię do bohatera. Robinson przeważnie w tym względem szybko wzbudza emocje, bo często gra poczciwego faceta. Szkoda, że tyle samo ciepłych słów nie mogę powiedzieć o Kerry Washington, która nie ma talentu komediowego. Jej próby rażą zaskakująco dużą sztucznością, co w wykonaniu tej utalentowanej aktorki jest nie do przyjęcia. Washington spełnia tutaj rolę raczej ozdoby ekranu niż pełnokrwistego komika mogącego wpłynąć na poziom filmu. A szkoda, bo talentu do tworzenia dobrych ról jej nie brak.

Choć Oko w oko z teściem jest typowym przedstawicielem kina skierowanego do afroamerykańskiej publiczności, twórcy opierają film na humorze uniwersalnym. Nieraz zdarzają się tego typu produkcje, które oferują dość hermetyczną stylistykę mogącą nie przekonać widza spoza Stanów Zjednoczonych. 

Oko w oko z teściem to komedyjka lekka, przeciętna i nawet momentami zabawna - odgrzewana potrawa w niezbyt świeżym sosie.