Ostateczny atak szpiega
Przeważnie jest tak, że przedostatnie odcinki sezonu emocjonują nie mniej niż finał, do którego są wstępem. Twórcy Falling Skies pokazują nam, jak nie powinno robić się wstępu do zakończenia serii.
Przeważnie jest tak, że przedostatnie odcinki sezonu emocjonują nie mniej niż finał, do którego są wstępem. Twórcy Falling Skies pokazują nam, jak nie powinno robić się wstępu do zakończenia serii.
Odcinek rozpoczyna się od sabotażu w Charleston, który kończy się zawalaniem podziemnych lokalizacji miasta. Takim sposobem twórcy dzielą odcinek na kilka pobocznych wątków związanych z bieżącą sytuacją.
Z jednej strony mamy Hala i Maggie, którzy utknęli bez dostępu do powietrza. Śledzimy przeciętną kłótnię kochanków, która po kilku minutach zaczyna męczyć poziomem banału i infantylności. Czy tak trudno w serialu tworzyć emocjonujące wątki romantyczne? Z drugiej strony obserwujemy wydarzenia na powierzchni, gdzie wszyscy współpracują dla wspólnego dobra (nawet Pope), by ratować ludzi. Raczeni jesteśmy amatorskim patosem, brakiem emocji i zapychaniem każdej minuty niczego nie wnoszącymi scenami.
Rozwiązanie wątku szpiega jest zaledwie poprawne, ale zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dlaczego wszystko musi być tak boleśnie oczywiste? Gdy w jednej z pierwszych scen po sabotażu Lourdes położona zostaje obok nieprzytomnego Cochisa, bez problemu możemy przewidzieć każdy jej kolejny krok. Odkrycie prawdy na temat szpiega to efekt zwyczajnego przypadku, przez co wielkie wyjawienie jest pozbawione jakichkolwiek emocji, jakby takie sytuacje było codziennością dla bohaterów. Z Halem nie było nadzwyczajnie, ale przynajmniej można było coś poczuć i nawet odrobinę się zainteresować.
[video-browser playlist="635678" suggest=""]
Zastanawia sam akt sabotażu. Dlaczego teraz? Skąd Lourdes wiedziała, gdzie umieścić urządzenie, by wyrządzić szkody broni? Raczej, nawet z pomocą robali, nie ma dostępu do wielu poufnych informacji i nie mogła wiedzieć, gdzie znajduje się kompleks z działem, który przecież jest chroniony. Czy w ogóle to był jej cel? I, co najważniejsze, skąd miała te magiczne urządzenia, skoro nie ma szans, by cichaczem wyszła poza miasto po szpiegowskie zapasy?
Odcinek udowodnił nam dwie rzeczy. Pierwsza, jak wspomniałem we wstępie: zapychacz to niezbyt dobry pomysł na zaserwowanie przedsmaku finału. Druga to smutny fakt, że większość scen ze zwiastuna ostatnich trzech odcinków najwyraźniej pochodziła z finału, który musi być świetny. Czasem odnoszę wrażenie, że twórcom brak dopracowanego w szczegółach pomysłu na ten serial.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat