Outlander: sezon 3, odcinek 2 i 3 – recenzja
Data premiery w Polsce: 25 listopada 2024Outlander rozczarowuje banalnością rozwijanej historii, brakiem pazura, który zawsze był mocnym aspektem serialu i oczywistościami.
Outlander rozczarowuje banalnością rozwijanej historii, brakiem pazura, który zawsze był mocnym aspektem serialu i oczywistościami.
Po 3 odcinkach 3. sezonu Outlander utwierdzam się w przekonaniu, że Ron Moore popełnił błąd. Historia Claire i Franka jest opowiadana po łebkach. Nieciekawie, nudno, bez emocji i w oparciu o zbyt oczywiste klisze. Wydaje się, jakby twórca traktował to jako zło konieczne, ale nie ma serca do tej części rozpisanej fabuły. Coś, czego nie czułem w 2. sezonie przy wątku współczesnym, tak tutaj aż nadto jest wyraźne. Historia Franka to nieporozumienie. Było to zbyteczne, niepotrzebne i nieciekawe. Boli mnie jak zmarnowano w tym sezonie Tobiasa Menziesa w roli Franka. Przecież ta historia ich problemów małżeńskich miała potencjał na wielki, emocjonalny dramat, a wyszła z tego płytka, momentami wręcz kuriozalna telenowela. To, jak nagle Claire zaczęła się obrażać o to, że Frank ma kochankę, choć mu na to pozwoliła, jest absurdalne i nieuzasadnione. Dobrze to widać w scenie z rozmową o kinie, a potem jest to kontynuowane bez sensu. Jej zachowanie jest wręcz irytujący i nieprzemyślane. Jedyne, co naprawdę mocno i dobrze wyszło to ostatnia kłótnia o Briannę. W 3 odcinki zobaczyliśmy całe życie Franka i Claire w Bostonie aż do jego śmierci i czuję niesmak. Zbyt szybko, bez emocjonalnego rdzenia i bez pomyślunku. Nie tego oczekuję po tym serialu.
W 2. odcinku w czasach Jamie'ego są plusy, jak nowy wizerunek Frasera, który w końcu wygląda jak twardy szkocki wojownik z brodą. Mógłby uchodzić nawet za wysokiego krasnoluda. Taki zniszczony, zaniedbany Jaime staje się wiarygodny w obliczu emocjonalnego wypalenia przez traumy i brak Claire. To, jak się zachowuje, jak powoli otwiera i jak to działa emocjonalnie, jest najjaśniejszym punktem odcinka. Problem rodzi się w kwestii dzieciaka z Francji o dość buntowniczym charakterze. Tak samo jak z Claire w teraźniejszości, tak tutaj z tą postacią mamy do czynienia z absurdalną i kiepsko odegraną fabularną kliszą. To, jak w sposób wręcz idiotyczny przezywa brytyjskich żołnierz i potem traci rękę, jest karygodne. Tak sztuczna i kiepska oczywistość w tym serialu jest nie do pomyślenie. Formalnością stało się oddanie Jamiego w ręce sprawiedliwości. Ani ciekawe, ani emocjonujące. Psuje wrażenie.
W 3. odcinku u Jaimiego jest o wiele lepszy. Jego status w więzieniu nadaje historii klimatu, a poszczególne etapy rozwoju historii wciągają i są po prostu interesujące. Zwłaszcza jego relacja z nowym dowódcą więzienia, który okazuje się dobrze znanym nam człowiekiem z przeszłości. Sprawnie to powiązane i rozwinięto w stronę dość mało przewidywalną. Trudno było oczekiwać, że ten major jest tym dzieciakiem, którego dług honorowy już raz uratował życie Fraserowi. Najmocniejszym akcentem w tym wątku są dwie rzeczy. Pierwsza to dość emocjonalne wyznanie, że major chciałby być bliżej z Jamie'em, którego świetnie zagrana reakcja po traumach z Randallem dobrze się tutaj sprawdziła. Czuć było gęstą atmosferę i napięcie. Druga to cała historia o białej czarownicy, który może lub nie musi być związana z Claire. Na razie niby szybko ucięto powiązanie, ale wydaje się, że nie jest to wprowadzone przypadkowo. Intrygujące i mam nadzieje, że nawet jeśli nie ma to z nią związku, drzemie w tym jakaś historia.
Outlander w 3. sezonie to na razie wielkie rozczarowanie. Kiepskie rozpisanie historii po linii najmniejszego oporu i oczywistości, które nie budują emocji, a które zawsze były mocnym punktem serialu. Podjęto zbyt wiele złych decyzji w sposobie prezentowania historii, by było dobrze.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1970, kończy 54 lat