Outlander: sezon 3, odcinek 7 i 8 – recenzja
Mało w tych odcinkach Outlandera rozwoju fabuły i nakreślenia jakiegoś celu dla bohaterów. Więcej w tym problemów obyczajowo-miłosnych, które nie zawsze działają.
Mało w tych odcinkach Outlandera rozwoju fabuły i nakreślenia jakiegoś celu dla bohaterów. Więcej w tym problemów obyczajowo-miłosnych, które nie zawsze działają.
Napaść tajemniczego zbira na Claire ma większy wpływ na bohaterkę, niż sądziłem. Z jednej strony dobrze, że nie dała się zgwałcić, walczyła i ostatecznie wygrała. Z drugiej strony sprawa zabójstwa napastnika wygląda trochę sztucznie, a dramaturgia jest nieumiejętnie budowana. Twórcy czasem nadają Claire cech iście irytujących. Mianowicie chodzi mi o jej uparte dążenie do uratowania tego człowieka. I nie chodzi o wyjaśnienie, bo fakt, że Claire ma poczucie lekarskiego obowiązku jest jej chlubą. Jest to jednak pokazane bardzo mało sensownie i nieprzekonująco. Dlatego reakcje Claire irytują, gdy powinny oferować zrozumienie.
Claire jest jakimś fatum dla Jamiego. Ledwo co wróciła i spadły na niego wszystkie problemy. Kwestia spalenia drukarni i konfliktu z prawem to jedyna w tych dwóch odcinkach wyraźna sugestia, w jakim kierunku ten serial może się rozwijać. Jeśli wrócimy do polityczno-społecznych walk pomiędzy Szkotami a Anglikami, można z tego coś wycisnąć.
Odcinek 8. jest o tyle ciekawszy, że Jaime i Claire wracają do rodzinnych ziem. Najlepszą sceną, która buduje ogromne emocje jest wparowanie żony Jamiego do sypialni. Kapitalnie ukazana reakcja na twarzy Claire buduje wielkie zaskoczenie i zmusza do zastanowienia się, co jeszcze bohater ukrywa. To są te momenty, kiedy Outlander potrafi wciągnąć, wywołać wiele rozmaitych emocji i zaciekawić. Szczególnie, gdy Jamie opowiadał o tym, jak doszło do małżeństwa. I dlatego też nieszczególnie przeszkadza mi pełne oparcie odcinka na kłótni kochanków i problemach małżeńskich. Może jest to trochę za bardzo w stylu telenoweli i jest to nie raz wada tego serialu, że za bardzo idzie w tak pretensjonalne motywy, ale udaje się sprawnie to powiązać i usprawiedliwić.
Mogłoby więcej się dziać w obu odcinkach, ale takie oparcie na obudowywaniu relacji z poszczególnymi postaciami. Przez to też wydaje się, że nawet nie ma co omawiać, bo choć są to motywy potrzebne, nie są szczególnie porywające i nie oferują tematu do analizy. Choćby relacja Claire z siostrą Jamiego, która stopniowo się ociepla.
Końcówka ze skarbem z wyspy i młodym Ianem jest taką obietnicą, że będzie tylko ciekawiej. Wszelkie obyczajowo-miłosne problemy musiały być poruszone, by formalności stało się zadość. 20 lat to długi okres i trzeba było poświęcić te odcinki na zbudowanie nowego pomostu pomiędzy Claire i Jamiem. Nie wszystko zagrało idealnie, ale nadal jest dobrze.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1974, kończy 50 lat