„Pan Mercedes”: Mistrz horroru w nowej roli – recenzja
Data premiery w Polsce: 4 czerwca 2014Stephen King, pisarz, którego nazwisko znają wszyscy, nawet, jeżeli nie czytali ani jednej napisanej przez niego książki, debiutuje w gatunku powieści kryminalnej "Panem Mercedesem". I zapowiada, że nie jest to jednorazowa przygoda.
Stephen King, pisarz, którego nazwisko znają wszyscy, nawet, jeżeli nie czytali ani jednej napisanej przez niego książki, debiutuje w gatunku powieści kryminalnej "Panem Mercedesem". I zapowiada, że nie jest to jednorazowa przygoda.
Pan Mercedes rozpoczyna się w zimny, zamglony kwietniowy ranek. Kryzys ekonomiczny w rozkwicie, kilkaset bezrobotnych ludzi czeka przed budynkiem City Center na targi pracy. Nagle z mgły wyłania się wielki szary mercedes, który z impetem wjeżdża w tłum czekających. Zabija ośmioro z nich, a kilkunastu rani. Prasa chrzci go "Zabójcą z Mercedesa", a policji nie udaje się go zidentyfikować. Jest to jedna z kilku nierozwiązanych spraw emerytowanego policjanta Kermita Williama Hodgesa i mężczyzna często do niej wraca, siedząc w fotelu przed telewizorem, oglądając ogłupiające programy, tyjąc i flirtując z myślami samobójczymi. Pewnego dnia Hodges dostaje list od Zabójcy z Mercedesa. Intencją nadawcy jest skłonienie mężczyzny do pociągnięcia za spust, jednak jego wiadomość sprawia, że Hodges zyskuje cel w życiu: złapanie tego szaleńca.
Pan Mercedes nie jest klasyczną powieścią detektywistyczną, w której czytelnik wie tyle co sam detektyw i razem z nim odkrywa kolejne szczegóły. King nie zmusza nas do nieustannego zastanawiania się, kto jest mordercą. Odpowiedź dostajemy już na samym początku, wiemy więcej niż Bill Hodges i kilka razy nawet sama łapałam się na tym, że ze zdenerwowaniem śledziłam poczynania detektywa, który był bardzo blisko rozwiązania, nie zdając sobie z tego sprawy. To ciekawy zabieg zwiększający napięcie i pokazujący, że bardziej niż samo śledztwo w powieści Kinga liczy się psychologizm postaci. Zabójcą z Mercedesa jest bowiem Brady Hartsfield, dwudziestoparolatek, który nie wyróżnia się dosłownie niczym: jest wręcz bezbarwny, co czyni go jeszcze groźniejszym. Hartsfield byłby świetnym obiektem do badań dla Freuda: jest inteligentny, lecz skrajnie arogancki, dodatkowo łączy go niezdrowy (delikatnie mówiąc) związek z matką. W toku opowieści poznajemy kolejne szczegóły z życia i przeszłości psychopaty, w tym rzeczy, o których raczej wolelibyśmy nie wiedzieć. Ten portret psychologiczny nie zostawia niczego domysłowi: pokazuje nam dokładnie, jakim osobnikiem jest Hartsfield.
King bawi się konwencją, nie udając, że chce stworzyć najoryginalniejszy kryminał na świecie. Korzysta bowiem z klasycznych kryminalnych wzorców. W Panu Mercedesie mamy niemogącego pogodzić się z emeryturą policjanta, który podejmuje się zadania być może ponad jego wątłe siły, jego Watsona, w tym przypadku siedemnastoletniego Jerome'a, oraz atrakcyjną klientkę, z którą detektywa zaczyna coś łączyć. King puszcza do czytelnika oko, wprowadzając chociażby fedorę, kapelusz, jakiego nie powstydziłby się żaden detektyw z filmów noir. Nawiązuje do klasyki gatunku, czyli Raymonda Chandlera (w pewnym momencie Hodges sam stwierdza, że mógłby być Philipem Marlowem), jednak w najmniej spodziewanym momencie potrafi te znane schematy odwrócić, proponując nam dobrze skonstruowaną wariację na temat współczesnego thrillera detektywistycznego.
Pan Mercedes to powieść na wskroś realistyczna (choć duchy są tutaj jednym w wątków!), dobrze pasująca do nastroju współczesnej Ameryki. Świetnie nawiązuje do czasów, które produkują coraz więcej pozbawionych empatii ludzi, a w telewizji raz po raz słyszymy o kolejnym mordercy, który wybrał się na "łowy", pragnąc zabić jak najwięcej przypadkowych osób. Chociaż nowa powieść Kinga nie jest horrorem, to i tak może wywołać strach - podejmuje przerażający bardziej niż stwory z innego świata temat: jest to studium potwora, którym może stać się każdy człowiek.
Poznaj recenzenta
Kamila HladiszPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat