Paradoks – 01×12
Rozgrywka o narkotyki (?) wchodzi w decydującą fazę. Bohaterowie ruszają na wojnę. Tworzą plan, sprawdzają przeciwnika, zostawiają swe kobiety. Kto przeżyje tę akcję? I czy… wzbudzi ona w widzu napięcie?
Rozgrywka o narkotyki (?) wchodzi w decydującą fazę. Bohaterowie ruszają na wojnę. Tworzą plan, sprawdzają przeciwnika, zostawiają swe kobiety. Kto przeżyje tę akcję? I czy… wzbudzi ona w widzu napięcie?
Odcinek "Kokaina" zaczął się sceną, na którą od dawna czekałem. Była to tradycyjnie retrospekcja, ale tym razem z życia Kaszowskiego - wypadek samochodowy, w którym stracił żonę i córkę (po cichu liczyłem, że ten wątek odegra znaczącą role w epizodzie). Tymczasem "teraz" do głosu doszła w końcu sprawa narkotyków - nie było osobnego śledztwa, choć Majewska to i owo wykopała z przeszłości. Kaszowski wraz z Młodym dopinali akcję na ostatni guzik, BSW deptało im po piętach. By w końcowym rozrachunku doprowadzić… No właśnie, do czego miało to doprowadzić? Zapowiadało się na dobry, a nawet bardzo dobry epizod. W końcu nie co dzień zbliża się do wyjaśnienia całego wątku głównego. Ale im dalej z fabułą - tym bardziej napięcie opada.
Po pierwsze, brakowało spójności. Zwłaszcza końcowe sceny, z akcją w gospodarstwie, miały w sobie potencjał na coś więcej. Niestety, wypadły przeciętnie. Nie można im odmówić dobrej realizacji od strony technicznej, może poza jedną bardzo znaczącą wpadką z krwią. Ale jak dla mnie, nie układały się w logiczną całość. Brakowało wyjaśnienia, co tak naprawdę tam zaszło. Nie wspominając o scenie "nie z tego świata" - zupełnie nie pasującej do konwencji serialu.
Po drugie, kilka scen w odcinku było przesadnie naiwnych. Noc Majewskiej i Młodego może i wpisywała się w topos dzielnego bohatera i jego lubej. Jednak już sposób, w który pani komisarz zdobywa informacje o akcji, świadczy o pójściu na łatwiznę i pewnej niekonsekwencji twórców. A po trzecie, to nie wiem, po co pojawiła się scena z Moniką i Sobeckim. Nie wniosła nic nowego do odcinka, a raczej wyglądała na dołożoną na siłę.
[image-browser playlist="597229" suggest=""]
©2012 TVP2 / fot. P. Skarba
Ale też nie było tak źle. Ucho cieszyły dobre dialogi postaci. Miło, że do sprawy znów została zaangażowana cała ekipa Kaszowskiego. Tutaj trzeba pochwalić Przemysława Bluszcza, czyli naczelnika - jak dla mnie miła, sympatyczna i dobrze zagrana postać. Mocna była scena wejścia ateków do nic niespodziewających się gospodarzy. No i ostatnie ujęcia serialu, które tym razem nie były wyjaśnieniem sprawy, ale ciągiem dalszym początkowych retrospekcji.
Po epizodzie "Kokaina" zostaje wiele pytań. Najważniejszego nie zadam - byłoby za dużym spoilerem. Jednak gdyby się to miało skończyć tak, jak zasugerowały ostatnie sceny, byłoby to ciekawe zagranie ze strony twórców. Obawiam się jednak, że wyjaśnienie serialu pójdzie po linii najmniejszego oporu (tak wynika z zapowiedzi kolejnego odcinka), doprowadzając do momentu, w którym bohaterowie odkryją, że wszystko posiada drugie dno. Ale na rozwiązanie zapewne przyjdzie poczekać do drugiego sezonu.
Tylko czy Paradoks na niego zasłużył? Odpowiedzi na to pytanie będzie można udzielić dopiero w przyszłym tygodniu.
Ocena odcinka: 7/10
Źródło: ©2012 TVP2 / fot. P. Skarba
Poznaj recenzenta
Tomasz SkupieńDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat