„Piętno gangu” – sezon 1, odcinek 13 (finał) – recenzja
Finał serialu Piętno gangu jest taki jak cała ta produkcja: banalny, sztampowy i głupkowaty. Chociaż sezon oglądało się przyjemnie pomimo jego wad, to ostatni odcinek nie jest najlepszy.
Finał serialu Piętno gangu jest taki jak cała ta produkcja: banalny, sztampowy i głupkowaty. Chociaż sezon oglądało się przyjemnie pomimo jego wad, to ostatni odcinek nie jest najlepszy.
Piętno gangu ("Gang Related") pokazuje widzom, co się dzieje po brutalnym morderstwie dziewczyny Ryana (Ramon Rodriguez) i zarazem córki Chapele'a (Terry O'Quinn). I w tym miejscu wychodzą wszelkie niedopracowania tego serialu. Dostajemy szereg skrajnie przesadzonych i pozbawionych emocji oraz wiarygodności zachowań bohaterów, których rozpacz w ogóle nie działa. Gdyby Piętno gangu było robione przez kogoś, kto ma jakieś pojęcie o budowaniu emocji i opowiadaniu historii, w tym momencie powinno widzom zależeć na Ryanie. Jest niestety tylko pustka.
Smutne jest to, jak Terry O'Quinn marnuje się w tym serialu. Jego Chapelle w tym odcinku to pokaz niefrasobliwości scenarzysty i dowód na kompletny brak kreatywności. Sztampowe, papierowe i absurdalne zachowania mające pokazać zaślepionego ojca zaczynają przypominać parodię, gdy decyzje Chapelle'a popadają w totalną skrajność. Rozpacz po śmierci córki - zwłaszcza w takich okolicznościach - to jedno, a robienie z bohatera kompletnego głupca to drugie. Chris Morgan w serii "Szybcy i wściekli" pokazał, że umie tworzyć bardzo proste braterskie relacje pomiędzy postaciami, które dobrze współgrają z widowiskową akcją. Morgan próbuje pisać na poważnie, a efekty wyglądają komiczne. Trudno czerpać rozrywkę, gdy poziom sztampy Piętna gangu staje się tak wysoki, że po prostu zaczyna razić.
[video-browser playlist="633406" suggest=""]
Problem mam z zachowaniem bohaterów podczas akcji w Meksyku (zwłaszcza Chapelle'a, którego budowano na człowiek inteligentnego). W takiej sytuacji powinni ufać tylko i wyłącznie sobie, bo wzięcie do pomocy lokalnych gliniarzy nie mogło się inaczej skończyć. Kolejny banał, który psuje niezłe wrażenie, jakie ten serial sprawiał przez cały sezon. Takie zwroty akcji działają, jeśli są odpowiednio przygotowane, a finał Piętna gangu jest dowodem na to, jak tego nie robić.
Jedyne momenty finału, które działają, to świadomość Ryana, kto odpowiada za śmierć jego dziewczyny. Co prawda nie jest to jakieś szczególne zaskoczenie, ale szkoda, że jednak zdecydowano się pójść tą drogą. Z jednej strony Ryan ładnie mści się na Javierze (Cliff Curtis), ale z drugiej buduje mało atrakcyjny wątek na 2. sezon. Szczególnie że zaoferowano widzom tak nędzną przemianę Daniela z normalnego faceta w gangstera. Zachowanie absurdalne i nielogiczne, do tego kompletnie niepodparte fabułą. Trauma po zagrożeniu życia Daniela to za mało, by pokazać to należycie i przekonująco.
Czytaj również: Lucy Lawless w serialu "Agenci T.A.R.C.Z.Y."
Piętno gangu miało sporo lepszych odcinków, które pomimo swoich wad oglądało się z przyjemnością, a ilość głupot nie atakowała tak jak w tym finale. Marne zakończenie przeciętnego serialu, który miał swoje momenty i oglądało się go całkiem przyjemnie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat