Na nudę w finale "Under the Dome" narzekać nie można. Dzieje się o wiele więcej niż w całym 3. sezonie, nie brak też istotnych zgonów znanych bohaterów, ale wszystko to zaledwie czubek góry lodowej. Cała reszta prezentuje poziom typowy dla tego serialu - absurdy, komiczne aktorstwo i oczywiste zwroty akcji.
W 13. odcinku zginęło zaledwie dwóch znanych widzom bohaterów. Na pierwszy ogień poszedł Sam, którego śmierć była nudna i oczywista. Potem przyszła kolej na Juniora, co nawet wyszło tutaj nieźle. Jego śmierć z ręki Jima jest jedynym motywem finału, który wzbudza emocje. Zasługa w tym Deana Norrisa, któremu ten jedyny raz coś chciało się z siebie wykrzesać. Koniec końców to właśnie Jim pozostaje jedynym wyrazistym i ciekawym bohaterem tego serialu mimo pewnego przerysowania.
Motyw wysadzenia kopuły jest oparty na banałach. Kiedy Dawn zaczęła manipulować Joe'em i Nori, dalsza kolej wydarzeń była oczywista. Plus tutaj taki, że fajnie to wygląda pod względem wizualnym i ma jakiś klimat. Formalności stało się zadość, więc takim sposobem dostaliśmy jedyne fajerwerki finału.
[video-browser playlist="748078" suggest=""]
Wydarzenia po upadnięciu kopuły to ograne i oczywiste schematy, ale poprawnie odtworzone. Wszystko idzie w odpowiednim kierunku - Jim robi z siebie bohatera, Barbie romansuje z Julią. Na tym powinno się skończyć, twórcy jednak stwierdzili, że pozostawią otwarte zakończenie, więc jakimś cudem Dawn, córka Barbiego, przeżyła i planuje kontratak. Takim sposobem "Under the Dome" zostało w finale obdarte z klimatu zamknięcia, więc koniec końców nie warto nawet wracać do tego serialu. Możemy go śmiało dołączyć do wielu innych produkcji, które nie były w stanie odpowiednio zamknąć historii. Z drugiej strony - kopuła opadła, więc ewentualny 4. sezon byłby trochę sprzeczny z tytułem serialu. Pozostaje tylko pytanie, po co w takim razie pozostawiono otwarte zakończenie. Ten serial ostatecznie traci przez taki zabieg, bo przestaje być zamkniętą całością.
Jak Dean Norris w roli Jima to najjaśniejszy punkt serialu, tak Kylie Binbury w roli Evy/Dawn jest najgorszym. Młoda aktorka jest okropna w roli nowej królowej i może jedynie wywołać śmiech. Nie jest to może nic dziwnego, bo zachowania prawie wszystkich bohaterów wyglądają zabawnie w tym serialu, ale zdecydowanie Dawn wyjątkowo "błyszczy" w tym aspekcie.
"Under the Dome" to momentami serial głupi, absurdalny, zabawny i dziwny. Przez słabe, otwarte zakończenie całej historii i nieudany 3. sezon nie mogę powiedzieć, że warto w ogóle zaczynać z nim przygodę. Jest źle i po prostu nie warto, bo przyjemność z oglądania szybko znika.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/