Powrót
Finał jesieni Once Upon a Time jest jak cały sezon - strasznie nierówny, banalny i momentalnie zbyt infantylny nawet jak na realia baśniowe.
Finał jesieni Once Upon a Time jest jak cały sezon - strasznie nierówny, banalny i momentalnie zbyt infantylny nawet jak na realia baśniowe.
Aktor grający Piotrusia Pana jest wyjątkowy. Można rzec, że to jedna z najlepszych castingowych decyzji twórców serialu, jaką kiedykolwiek podjęli. Świetny, dwulicowy, podstępny i niezwykle charakterystyczny. Nawet lepszy był jako Henry niż aktor, który gra dzieciaka od początku serialu. Aż szkoda, że musieli z powrotem zamienić się ciałami.
Największe rozczarowanie finału jesieni to cały wątek Pana i Rumpela. Zamiary twórców są oczywiste, ale realizacja wypada poniżej przeciętnej. W tych scenach powinno kipieć od emocji i napięcia, jak w wielu poprzednich odcinkach z udziałem Rumpela czy Reginy, ale nic tu nie ma. Banał i najgorsza decyzja w historii Once Upon a Time: uśmiercenie jednej z najbardziej charyzmatycznych postaci. Jeśli w istocie Rumpel nie powróci, przewiduję rychły koniec serialu. W scenie śmierci pojawia się też niezwykle komiczna sytuacja. Mowa o reakcjach dwóch najważniejszych osób w życiu Rumpela: Neala i Belle. Ból na twarzy aktora grającego Neala, który nie potrafi wykrzesać z siebie nawet odrobiny emocji, jest przekomiczny. Brawo dla De Ravin, która odpowiednią ekspresją potrafiła nadrobić brak umiejętności swojego kolegi.
[video-browser playlist="634600" suggest=""]
Najgorszy w tym wszystkim jest brak jakichkolwiek wrażeń. Momentami odnosiłem wrażenie, że większość odcinka to ckliwe, wyprane z emocji pożegnania, które nie działają na widza tak, jak powinny, i na siłę są przedłużane, bo nikt nie ma pomysłu, jak je zakończyć. Nie jest to wina aktorów, bo Lana Parilla jako Regina nadal ratuje wszystko, ale twórców serialu, którzy przez źle poprowadzone wydarzenia w trzecim sezonie sprawili, że emocjonalna więź z bohaterami gdzieś się urwała. Interesuje mnie los Reginy i Rumpela, a reszta jest mi zdecydowanie obojętna. Smutne, bo tym samym twórcy zniszczyli wszystko to, co świetnie budowano w pierwszym sezonie.
Cliffhanger to chyba jedyny udany element jesiennego finału. Zabawna scena z Hakiem i Emmą ponownie udowadnia, że Neala trzeba jak najszybciej wypisać z tego serialu (razem ze Śnieżką i księciem). Pojawienie się nowego łotra może zaowocować czymś wyjątkowym, bo w końcu akcja przeniesie się do baśniowej krainy, gdzie możemy dostać coś na lepszym poziomie. Oby wyciągnięto wnioski i tak też się stało.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat