

Po premierowym odcinku można było odnieść wrażenie, że Mei Chen, kobieta z chipem, to wątek na większą część sezonu. Chociaż w istocie wydaje się, że tak właśnie jest, twórcy nieoczekiwanie wprowadzają tę postać w całej okazałości już teraz. Niestety robią to tak nieumiejętnie, że odczucia są mieszane. Sama Mei Chen wywołuje pozytywne wrażenie, bo - w odróżnieniu od innych bohaterów serialu - ma wyraźną osobowość i potrafi być postacią przekonującą, jednakże momentami przypomina mi imitację kobiety-terminatora z filmu Terminator 3: Bunt maszyn, ale pozbawioną uroku i inteligencji. To jest właśnie największy problem czarnego charakteru odcinka - choć twórcy kreują otoczkę superbłyskotliwej maszyny do zabijania, realizacyjnie efekt jest wręcz przeciwny. Mowa tu szczególnie o naciąganej scenie rozmowy z Gabrielem, podczas której kobieta zostaje zhakowana, a skradzione informacje - wyczyszczone. Trudno mi w to uwierzyć, bo motyw ten wydaje się sprzeczny ze wszystkim, co scenarzyści starają się nam przekazać w związku z użytkownikiem chipa. Mei Chen ma przecież jeszcze bardziej zaawansowany model, więc w jakimś stopniu powinna wykryć wewnętrzny atak, zwłaszcza że po czasie jednak wyczuwa sytuację. Nie przekonuje mnie to.
Sam pomysł na to, że użytkownicy chipa mogą być w jakimś stopniu ze sobą połączeni, jest nawet interesujący. Drzemie w tym potencjał na intrygujący rozwój i pewną rywalizację Gabriela oraz Mei Chen, która powinna zostać stworzona jako czarny charakter przynajmniej kilku odcinków. Niestety, problemem Intelligence staje się fabuła, która pozbawiona jest jakiegokolwiek zgrabnego pomysłu i większego sensu. Sprawa odcinka jest sztampowa, przeciętna i nieciekawa, a w kontekście całego sezonu nie mamy żadnej ciekawej historii, która powinna być odpowiednio budowana, aby rozbudzić zainteresowanie pomimo słabszych momentów.
[video-browser playlist="633817" suggest=""]
Czymś takim mogłyby być relacje bohaterów, ale one też nadal nie powalają. Pomiędzy Hollowayem a Ory nie ma jakiejkolwiek chemii. Oglądanie tej ekranowej pary nie sprawia przyjemności, bo postacie nie zazębiają się, nie tworzą emocji i nie przekonują do siebie. Holloway jest chyba jedyną osobą, która się stara tutaj coś zrobić, bo charyzmy i podejścia odmówić mu nie można. Reszta postaci to za bardzo ograne stereotypy, które nie mają w sobie ani krzty człowieczeństwa czy wyrazistości. Trudno też mówić o wzbudzaniu sympatii, bo serial tak naprawdę ogląda się z dość sporą obojętnością.
Intelligence ma naprawdę spory potencjał, który niestety jest kompletnie marnowany przez brak rozrywkowego pomysłu - ani to procedural ze sprawą odcinka, ani produkcja z ciekawym wątkiem głównym. Ten serial musi szybko odnaleźć swoją tożsamość, gdyż niedługo będzie na to za późno.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


