Próby Mike’a
Drugi odcinek Suits wzbudza konsternację niesatysfakcjonującym rozwiązaniem sprawy Harveya i bardzo dziwacznym rozwojem wątku Mike'a.
Drugi odcinek Suits wzbudza konsternację niesatysfakcjonującym rozwiązaniem sprawy Harveya i bardzo dziwacznym rozwojem wątku Mike'a.
Sprawa korupcji, jaką zajmuje się Harvey, miała w sobie potencjał na interesującą historię oraz wiele emocji, zwłaszcza gdy przeciwnikiem Harveya stał się jego dawny mentor. Jej przedstawienie jednak nie satysfakcjonuje i wydaje się, że marnowany jest potencjał każdego elementu, który niósł ze sobą ten wątek. Zamiast emocjonującego starcia Harveya, mamy zwyczajną i pozbawioną większych emocji oraz zaskoczeń sprawę, która toczy się zbyt prosto, jak ten serial. Nie wykorzystano także obsadzenia Michelle Fairley z Gry o tron, która na razie nie ma nic specjalnego do roboty. Nie czuć w tym wątku tego, co we Suits jest najlepsze - wyśmienitych dialogów, które płyną dynamicznie, zapewniając wiele emocji.
Pokazanie współpracy Mike'a z Louisem zapewnia kawał świetnej zabawy. Ten duet - a zwłaszcza to, jak Louis zachowuje się wobec Mike'a, starając się być dobrym współpracownikiem - dostarcza mnóstwo śmiechu, emocji i wzbudza wiele sympatii. Gdzieś w połowie wątek ten strasznie się jednak psuje. Mike przy Louisie ma więcej swobody - sam nawet podkreśla, że z nim współpracuje, a nie pracuje dla niego - ale koniec końców zachowuje się niekonsekwentnie. Zdradził Harveya, desperacko oczekiwał jego wybaczenia i teraz, w takich okolicznościach, bez wahania godzi się do niego wrócić. Dlaczego twórcy robią z Mike'a skończonego idiotę i chama? Harvey mówi skacz, a Mike ma odpowiadać "jak wysoko?" Zachowanie względem Louisa jest nie do przyjęcia. Kompletnie mnie to nie przekonuje, bo w tym przypadku nie widzę żadnej różnicy pomiędzy tym, jak Mike potraktował Harveya i Louisa. W obu przypadkach lojalność i podstawy relacji międzyludzkich są mu obce.
Sympatycznie wypada relacja Mike'a z Rachel, która staje przed pierwszymi trudnościami związanymi z tajemnicą naszego bohatera. Wygląda to dokładnie tak, jak mogliśmy oczekiwać. Niby wszystko jest w porządku, kochają się, ale jednocześnie natrafiają na problemy związane z sekretem. Zwłaszcza gdy wychodzą na jaw machlojki Donny, która także jako przyjaciółka Rachel nie postąpiła najlepiej.
Wydaje się, że odcinek jest dobry. W wielu momentach nie schodzi poniżej wysokiego poziomu serialu, ale wątek z Louisem wszystko niszczy. Dlaczego twórcy z uporem muszą Mike'a stawiać w złym świetle przynajmniej raz czy dwa w sezonie?
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat