Przeddzień wojny
Mr. Selfridge daje nam odcinek będący ciszą przed burzą - napięcie spowodowane nadchodzącą wojną jest już bardzo wyczuwalne w powietrzu.
Mr. Selfridge daje nam odcinek będący ciszą przed burzą - napięcie spowodowane nadchodzącą wojną jest już bardzo wyczuwalne w powietrzu.
Selfridge jednak nadal ma młode kochanki, co w sumie mnie zaskoczyło, bo sądziłem, że wcześniej dał sobie z tym spokój. Wygląda na to, że powrót Rose motywuje go do zmiany i widzimy, że jego intencje są jak najbardziej szczere. Mimo wszystko nigdy wcześniej nie kasował rachunków swoich kurtyzan, więc coś jest na rzeczy. Tylko czy będzie to trwać dłużej? W końcu ze słów Rose można wywnioskować, że takie sytuacje miały miejsce już niejednokrotnie. Pytanie, czy Selfridge'owi wystarczy motywacji i sił, by wytrwale walczyć o swoją kobietę. Sytuacja z Henrym raczej tutaj nie pomaga, a jedynie wprowadza większe zamieszanie i napięcie pomiędzy Selfridge'ami.
W końcu ciekawszą rolę zaczyna odgrywać syn Harry'ego. Gdy w przeddzień wojny związki zawodowe zaczynają aktywniej działać i mieszać w życiu pracowników Selfridge'a, staje się to pretekstem do lepszego ukazania sytuacji w jego firmie. Dobrze wyglądają sceny na spotkaniu z działaczami, gdzie okazuje się, że u Selfridge'a jest naprawdę dobrze i wszyscy otrzymują świadczenia lepsze niż w większości innych firm ze związkami zawodowymi. Pozwala to w końcu rozbudować postać Gordona Selfridge'a, który jednocześnie swoimi działaniami zdobywa szacunek ojca oraz innych pracowników najniższego szczebla. Bardzo potrzebny zabieg, bo wiadomo, że nikt chłopaka nie traktował tam poważnie.
Panna Towler zaczyna mieć pierwsze problemy w pracy. Duże wymagania, niechęć ze strony kolegi, rywalizacja - to wszystko sprawia, że dziewczyna zaczyna się gubić i nie udaje się jej wywiązywać ze wszystkich obowiązków. Ma na to zbyt dobre serce i jest za bardzo naiwna. Zmęczenie, emocjonalne przybicie i brak kogoś, kto mógłby stanowić dla niej oparcie, jest dla tej bohaterki sporym problemem. Z całą pewnością sytuację trochę urozmaici pojawienie się LeClerca, bo postać Victor na razie miesza, kombinuje i nic ciekawego do tej relacji nie wnosi.
Sporo satysfakcji dostarcza wątek Loxleyów, który wprowadza trochę różnorodności. Z jednej strony szkoda lady Mae, bo jest traktowana jak śmieć, a postać wzbudza sympatię. Z drugiej jednak świetnie tutaj zachowuje się Harry, który w ten sam sposób traktuje lorda Loxleya. Konflikt pomiędzy Harrym i Loxleyem jest bardzo widoczny, więc możemy się spodziewać, że nawet wybuch wojny nie zmieni tej sytuacji i nie ociepli ich stosunków. Loxley jest postacią zbyt antypatyczną i nieufną, aby to mogło ulec zmianie.
Miłym akcentem jest podkreślenie przyjaźni panów Grove'a i Crabba. To w poprzednim sezonie jedynie kiełkowało, zostało ledwo zasugerowane, a teraz w scenach w klubie w końcu zostaje odpowiednio wyróżnione. Wydaje się, że Grove będzie tego szalenie potrzebować, bo jest z nim coraz gorzej. Niezły wątek obyczajowy, który zostaje opowiedziany z głową i odpowiednią dawką emocji.
Kolejny przyjemny odcinek Mr. Selfridge, który rozwija wątki, dobrze podkreśla relacje między bohaterami oraz zapewnia przyjemną rozrywkę.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat