Pusty Człowiek – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 23 listopada 2018W komiksowym zalewie nowości, warto zwrócić uwagę na Pustego Człowieka. Już sam tytuł w zestawieniu z niepokojącą grafiką na okładce daje nadzieję na intrygującą historię.
W komiksowym zalewie nowości, warto zwrócić uwagę na Pustego Człowieka. Już sam tytuł w zestawieniu z niepokojącą grafiką na okładce daje nadzieję na intrygującą historię.
Za sprawą kilku wydawnictw, Mucha Comics, Non Stop Comics i ostatnio debiutującego KBOOM, polski czytelnik ma możliwość zapoznania się z tytułami kolejnego komiksowego gracza z USA. Mowa o Boom Studios, którego udziały w rynku w porównaniu do tuzów takich jak DC, Marvel czy Image są mało imponujące, ale pamiętajmy, że ten jeden procent z hakiem w USA to znowu nie tak mało. A co jeszcze istotniejsze to fakt, że mamy do czynienia z ofertą na naprawdę dobrym poziome. Kto więc chciałby trochę odpocząć od wszędobylskich ostatnio superbohaterów i spróbować czegoś gatunkowo innego, może sięgnąć choćby po The Empty Man.
Scenarzystę znamy już dosyć dobrze - Cullen Bunn napisał między innymi serię Harrow County Volume 1: Countless Haints, The Sixth Gun, Book 1: Cold Dead Fingers, czy trzeci tom serii Moon Knight z Marvel Now. Wymienione tytuły dają już spore pojęcie o spektrum jego zainteresowań, którymi są z pewnością zjawiska nadprzyrodzone z wyraźną gatunkową tendencją wchodzącą w obszar horroru. Pusty Człowiek tę tezę potwierdza w stu procentach. To bowiem horror pełną gębą, w którym na dodatek Bunn miesza na pierwszy rzut oka wykluczające się składniki gatunku. Mamy tu bowiem do czynienia z brutalną opowieścią niemal z pogranicza gore, która - nie tylko za sprawą rysunków - stawia jednocześnie na niepokojący, momentami nawet oniryczny klimat.
Opis fabuły z okładki potwierdza tę intensywną stronę Pustego Człowieka. Oto mamy bowiem charakterystykę epidemii, która od roku ogarnia świat i na która nie ma lekarstwa. Jej symptomami są za każdym razem drastyczne zachowania zarażonych, od niekontrolowanych ataków wściekłości, poprzez przerażające halucynacje, a to wszystko razem prowadzi najczęściej do samobójstwa. Epidemia nazwano tytułowym Pustym Człowiekiem i swoją tajemnicą niezdrowo fascynuje wielu ludzi, przemieniając ich w oddanych wyznawców. W tym chaosie próbuje działać i jednocześnie przeciwdziałać skutkom choroby para agentów z CDC i FBI. A śledztwo w sprawie zniknięcia dwójki dzieci, których rodzice w widowiskowy sposób odeszli z tego świata zaprowadzi ich na próg piekła.
Dwójkę tę - kobietę i mężczyznę, widzimy obok siebie na okładce. Ale nie tylko ich- są tam jeszcze częściowo przykryte, leżące ofiary epidemii. Agenci też zresztą leżą, jakby doskonale zdawali sobie sprawę, że są jedną nogą w krainie obłędu doświadczanego przez ofiary Pustego Człowieka. Ta atmosfera obłędu, niepokoju, w zasadzie najlepiej nazwać ją poczuciem psychicznego dyskomfortu, od początku przepełnia ów album, w głównej mierze za sprawą klimatycznych rysunków Vanesa R. del Rey. Dużo tu czerni, dużo rozmazanych plam w tłach, wreszcie co i rusz spotykane bryzgi ciemnej krwi tylko pogłębiają ten ciężki nastrój. Z kolei trafiają się też kadry wręcz urzekające poetyckim klimatem, jakby stojąc w kontrze do wszechogarniającej, brutalnej beznadziei. To wszystko wiąże się bowiem ze wspomnianym dualizmem w operowaniu składnikami horroru. Na pewno przeważa estetyka rodem z dokonań Clive Barker znana z Ksiąg krwi czy Hellraisera, która momentami przełamywana jest nastrojowością i niejednoznacznością charakterystyczną dla dzieł pisarzy pokroju Gene Wolfe.
Czy w efekcie te zderzenie tonacji, w której fizyczną makabrę musimy zestawić z psychicznymi omamami i symboliką wewnętrznego życia, wybrzmi właściwie? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, czuć bowiem lekkie zgrzyty w fabule, przy której czasami mocno trzeba zawiesić niewiarę, zwłaszcza im bliżej końca albumu. Na pewno jesteśmy zaskoczeni rozwojem wydarzeń, na pewno bardzo chcemy wiedzieć, co będzie dalej. I na pewno po lekturze pozostaniemy przez jakiś czas z poczuciem niepokoju i zapamiętanymi, wciąż stojącymi przed oczyma obrazami. A to najlepiej świadczy o tym, że mieliśmy do czynienia z naprawdę dobrym horrorem.
Źródło: fot. Mucha Comics
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat