„Ray Donovan”: sezon 3, odcinek 2 – recenzja
"Ray Donovan" przeszedł minireboot w tym sezonie i oferuje sporo przyjemnej świeżości oraz urozmaicenia, które nie pozwala serialowi popaść w monotonnie.
"Ray Donovan" przeszedł minireboot w tym sezonie i oferuje sporo przyjemnej świeżości oraz urozmaicenia, które nie pozwala serialowi popaść w monotonnie.
Twórcy nie czekają długo na to, abyśmy lepiej poznali nowe postacie w 3. sezonie serialu "Ray Donovan". Ważną rolę w 2. odcinku odgrywa bohaterka grana przez Katie Holmes, która nie jest, jak mogłoby się wydawać, rozpuszczoną córką bogacza, tylko prężnie działającą kobietą i bizneswoman. To wprowadza trochę ruchu w relację Raya z nowym pracodawcą, skoro teraz będzie wykonywać też zadania dla jego córki. Z czasem może to zaowocować czymś interesującym, jeśli twórcy nie pójdą w stronę niepotrzebnego romansu Raya z Paige.
Sprawa odcinka okazuje się wbrew pozorom bardzo ważna, bo to historia niezwykle osobista dla tytułowego bohatera. Zadanie mające na celu namówienie zdradzonego przez żonę mężczyzny do przyjęcia pieniędzy i zapomnieniu o całej sprawie jest traktowane przez Raya personalnie. To pozwala spojrzeć na niego z innej perspektywy i zobaczyć, jaki wpływ na niego miało zachowanie jego żony. Widzimy, że mimo wszystko nie przyjął tego tak lekko, jak mogłoby się wydawać. Sama historia jednakże ma też za zadanie wystawić kodeks etyczny Raya na próbę - i to działa tutaj wręcz perfekcyjnie przez oszustwo Paige.
Wątek Mickeya na razie jest potraktowany dość pobieżnie i stanowi swego rodzaju humorystyczną odskocznię. Plan rozruszania biznesu przez Mickeya jedynie wydaje się perfekcyjny, bo wszystko tutaj przypomina sytuację z napadem - tylko na większą skalę. Rozmowa z prostytutkami pokazuje, że Mickey kompletnie nie wie, jak to współcześnie działa, a to pierwszy krok do popełnienia zgubnego w skutkach błędu. Na razie jest ciekawie, ale mam nadzieję, że nie pójdzie to przewidywalnym torem i twórcy mają jakiegoś asa w rękawie.
[video-browser playlist="729837" suggest=""]
Wątek Bunchy'ego to w tej chwili najspokojniejsza i najbardziej zwyczajna historia tego sezonu. Jest sympatycznie, bo obserwujemy powolne dojrzewanie bohatera, ale nadal też można dostrzec jego problemy i nieśmiałość. Wyraźnie dąży to do ewentualnej próby romansu z luchadorką, co mogłoby być przyjemnym wątkiem pobocznym z dawką humoru. Bunchy raczej będzie mieć do odegrania ważniejszą rolę w wątku księdza prowadzącego śledztwo. Powoli rozwija się to w kierunku jakiejś konfrontacji, ale na razie dostajemy bardzo niewiele informacji - tyle, by nas zaintrygować.
"Ray Donovan" zaczyna cierpieć w tym sezonie na mnogość wątków. Mamy Raya, jego rodzinę, Mickeya, Bunchy'ego oraz Terry'ego w więzieniu (najmniej ciekawy element). To nie do końca działa, bo jak na ten serial jest tego po prostu za dużo, przez co poszczególne wątki nie mają czasu odpowiednio się rozwinąć w danym odcinku. To musi zostać lepiej zazębione, by efekt był większy.
Na razie jest dobrze, bo "Ray Donovan" trzyma wysoki poziom, ale wszystko jeszcze musi się wykrystalizować, by zaczął panować tu większy porządek.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat