„Ray Donovan”: sezon 3, odcinek 9 i 10 – recenzja
Data premiery w Polsce: 21 listopada 2024Tytułowy bohater serialu "Ray Donovan" nie może złapać oddechu – gdy już myśli, że poradził sobie z jednym kryzysem, dwa kolejne pojawiają się na horyzoncie. Dzięki temu widz nawet przez moment nie może narzekać na nudę.
Tytułowy bohater serialu "Ray Donovan" nie może złapać oddechu – gdy już myśli, że poradził sobie z jednym kryzysem, dwa kolejne pojawiają się na horyzoncie. Dzięki temu widz nawet przez moment nie może narzekać na nudę.
O wysokim poziomie 3. sezonu serialu „Ray Donovan” świadczy choćby to, w jaki sposób twórcy podeszli do 9. odcinka, zatytułowanego „The Octopus”. W centrum wydarzeń był tu ślub Bunchy’ego, a cały epizod to odpoczynek od głównego wątku związanego z Finneyami i skupienie się na rodzinie protagonisty. Można by rzec, że to była taka odsłona pomostowa – wręcz zapychacz – ale mimo to oglądało się ją wyśmienicie.
W minionych 2 seriach wątki Abby i Terry’ego były przeciętne. Ich osobne historie często irytowały i sprawiały wrażenie wymuszonych. Zdecydowano się więc tym bohaterom dać nieco więcej wspólnego czasu ekranowego i to był strzał w dziesiątkę. Obojgu dodało to potrzebnej głębi, a sceny z ich udziałem w końcu wywołują porządne emocje. Terry dla Abby jest pewnym emocjonalnym wsparciem, daje jej to, czego nie potrafi (albo nie chce) dać jej własny mąż.
Kolejna nowa rzecz w serialu to zdecydowanie więcej humoru. Ray w 9. odcinku rzucił większą liczbą rozbrajających one-linerów niż w poprzednich sezonach razem wziętych. Był ten o krakersie podczas komunii świętej albo ten z mikserem podczas wesela. W najnowszym odcinku podobać się mogła zaś scena z „Assassin’s Creed” i akcja Aviego z pewnym zdjęciem bez cenzury oraz reakcja Leny na fotkę.
[video-browser playlist="748640" suggest=""]
W głównych liniach fabularnych też same dobre decyzje. Pomysł, aby wątek ormiańskiej mafii połączyć ze światem muzyki pop, to coś rewelacyjnego. Sarah Shahi („Person of Interest”) zachwyciła w małej, acz wyrazistej rólce seksownej piosenkarki. To jednak nie koniec tej opowieści, a Ray i Mickey będą mieli z rodziną Minassian jeszcze sporo problemów.
W „One Night in Yerevan” powrócili też Finneyowie i przede wszystkim swoją przebiegłą gierkę rozpoczął Ed Cochran, były szef lokalnego FBI, któremu Donovan zniszczył życie. Jego pojawienie się w poprzednim epizodzie to był genialny zwrot akcji. Umowa z NFL więc znów wisi na włosku, a zatuszowanie śmierci Varicka może wszystkich niedługo ugryźć w tyłek z podwójną siłą. Finałowe odsłony szykują się iście fantastycznie.
Obowiązkowo trzeba wspomnieć też o perypetiach Bridget. Te oficjalnie wkroczyły już na terytorium telenoweli, ale wiecie co? To się dobrze ogląda! Nie wiem, co takiego jest w tym wątku, że trudno zarzucić scenarzystom jakieś błędy w jego poprowadzeniu. Pewnie chodzi o to, że postać zagubionej dziewczyny i nauczyciela po przejściach to nie jakieś jednowymiarowe, papierowe postacie. Ich background został zarysowany wystarczająco poprawnie, abyśmy nie spoglądali na tę historię z poczuciem zażenowania.
Czytaj również: „Ray Donovan” i „Masters of Sex” – będą kolejne sezony
„Ray Donovan” utrzymuje niesamowicie wysoką formę, a ostatnie dwa odcinki nie powinny niczego w tej kwestii zmienić. Rozrywka najwyższych lotów.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat