Riverdale: sezon 3, odcinek 3 – recenzja
Riverdale powraca, a w nim okrutna gra, nielegalne walki w zakładzie zamkniętym i problematyczne otwarcie nowego klubu. Niestety to połączenie do końca nie zagrało. Oceniam nowy odcinek.
Riverdale powraca, a w nim okrutna gra, nielegalne walki w zakładzie zamkniętym i problematyczne otwarcie nowego klubu. Niestety to połączenie do końca nie zagrało. Oceniam nowy odcinek.
Jughead i Betty kontynuują swoje śledztwo w sprawie tajemniczej gry Gryfony i gargulce, która doprowadziła do śmierci dwóch ich kolegów. Lider Węży, aby zdobyć manuskrypt rozgrywki, decyduje się zagrać w nią z Ethel. W tym czasie Archie zostaje nowym pupilem naczelnika i gwiazdą nielegalnych walk odbywających się w zakładzie. Natomiast Veronica w końcu postanawia otworzyć swój ekskluzywny klub. Jednak radość ze startu własnego interesu stara się jej popsuć za wszelką cenę Hiram. To doprowadza do bezpośredniej konfrontacji.
Twórcy wrzucili do nowego odcinka trzy mocne, równoległe wątki i koniec końców to połączenie nie wyszło im na dobre. Fabularne aspekty nie zazębiają się ze sobą zbyt sprawnie i tworzą mało atrakcyjną mozaikę narracyjną. Podczas oglądania tego epizodu w pewnym momencie czułem się trochę, jakbym patrzył na trzy odrębne seriale w różnym klimacie. Zdecydowanie najciekawszym z nich jak dla mnie był wątek nielegalnych walk w zakładzie poprawczym. Scenarzyści starają się nam dać w tym wypadku jakąś młodzieżową wariację na temat życia w zakładzie zamkniętym. Widać w tym wątku ogromne inspiracje filmami Fight Club i The Shawshank Redemption. Ta koncepcja póki co sprawdza się na ekranie, tworząc ciekawy obraz więzi, jakie rodzą się pomiędzy poszczególnymi osadzonymi. Scenarzyści zagłębiają się w kwestię walki nie tylko ze środowiskiem, ale również ze samym sobą i dają sobie nieźle radę z wiwisekcją tego problemu. Jestem ciekaw, jak rozwinie się ten wątek.
Niestety jakoś nie za bardzo odpowiada mi jak na razie rozwój wątku z grą Gryfoni i gargulce. Gdy ten element fabuły wchodzi w kryminalny klimat godny rasowego thrillera jest dobrze. Jednak nie wiem, po co twórcy chcą jeszcze ubogacać go jakimś aspektem okultystycznym, pasującym bardziej do serialu Chilling Adventures of Sabrina. Szczególnie bardzo kiczowaty według mnie jest sposób, w jaki twórcy ukazują postać tak zwanego Króla. Zapewne jest to tylko dziwne wyobrażenie bohaterów, jednak to jak dla mnie mocne przekroczenie stylistycznej granicy. Psychodelia i mrok tego wątku jakoś mnie ne przekonują, a już kompletnie nie rozumiem przedstawienia niektórych postaci w nim. Bardzo dziwnym zabiegiem jest zmiana zachowania niektórych bohaterów w ustawione na jeden tok myślowy zombie, jak w przypadku Ethel. Brutalność tej gry można było przekazać w o wiele bardziej sensowny sposób. Robienie z postaci bezmyślnych graczy dążących do samobójstwa nie ma ani grama dramaturgii i napięcia. Jednak finał odcinka, w którym wszyscy uczniowie w tajemniczy sposób dostają manuskrypt gry, zapowiada, że ten wątek może podążyć w dobrym kierunku. Oby.
Połowicznym sukcesem okazał się według mnie również wątek związany z otwarciem klubu Veroniki. Tak naprawdę twórcy spokojnie mogliby sobie go odpuścić i użyć w kolejnych epizodach. To pozwoliłoby na odpowiednie rozwinięcie historii z niezłym potencjałem. A tak niestety ten wątek zniknął gdzieś w natłoku innych elementów fabularnych. Widać w nim chęć zrobienia pewnej klasycznej, gangsterskiej opowieści z młodzieżowym sznytem, jednak jego start nie sprostał wyzwaniu. Szkoda. Mimo tego dało się zauważyć w tym wątku ciekawą dynamikę pomiędzy postaciami Veroniki i Hirama. Scenarzyści z odcinka na odcinek coraz bardziej upodabniają bohaterkę do jej ekranowego ojca, co dało się zauważyć w tym epizodzie. Szantaż Veroniki na Hiramie sprawił, że ta postać może mieć interesujący wątek w dalszej, części sezonu. Jak to mówią niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Nowy odcinek Riverdale został według mnie za bardzo przekombinowany przez twórców. Za dużo wątków, które nie przeplatają się dobrze ze sobą, sprawiło, że ich jakość mocno ucierpiała. Dostaliśmy zalążek interesującej opowieści w kolejnych epizodach, mam nadzieję, że zostanie ona w należyty sposób rozwinięta i przedstawiona.
Źródło: zdjęcie główne: Robert Falconer/The CW
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat