„Rosewood”: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
"Rosewood" to próba stworzenia przez amerykańską stację Fox serialu kryminalnego z medycznym tłem. Pilot pokazuje niestety, że jest to próba kompletnie nieudana.
"Rosewood" to próba stworzenia przez amerykańską stację Fox serialu kryminalnego z medycznym tłem. Pilot pokazuje niestety, że jest to próba kompletnie nieudana.
"Rosewood" idzie tropem innych seriali kryminalnych i medycznych, próbując umieścić w centrum specyficznego lekarza, którego zachowanie, bezpośredniość i dziwactwa będą napędzać fabułę. Mamy zatem przystojnego, szarmanckiego bohatera, doktora Rosewooda, który jest pewien swoich możliwość i osiąga sukces na każdym polu. Problem w tym, że jest nudny, mdły, a jego zachowanie momentami wchodzi na rejony absurdu i przesady. Do tego wszystkiego wprowadzono pewien problem natury zdrowotnej, który pewnie miał zwiększyć wyrazistość postaci, a jest jedynie nieciekawym i zbędnym balastem. Tak naprawdę nic nie wnosi poza tym, że... po prostu jest. Mamy zatem serial oparty na nieciekawym głównym bohaterze, któremu nie da się sympatyzować.
Fabularnie to jedna wielka sztampa i powielanie schematów, "Rosewood" jest bowiem proceduralem, czyli serialem w 100% skupionym na samodzielnych historiach odcinka. Pilot nawet nie sugeruje innego rozwiązania. Nie ma tutaj żadnej większej historii. Sama sprawa kryminalna odcinka jest po prostu słaba - zwyczajna, nieciekawa i niebywale przewidywalna. Jej rozwój jest banalny, zwrotów akcji brak, a kulminacja nie wywołuje niczego poza obojętnością.
[video-browser playlist="695077" suggest=""]
Jak to w tego typu serialach bywa, istotną rolę odgrywają partnerzy. Obok Rosewooda mamy ładną panią detektyw Villę, która jest stereotypową i papierową policjantką. Nawet wyjawienie osobistych problemów tej postaci nie wnosi kompletnie nic. Najgorzej jednak wypada budowa relacji tej dwójki - mówiąc krótko, jest nieprzekonująca i okropnie wymuszona. Kłopot też w tym, że drugi plan właściwe nie istnieje. To tylko nudne, puste i papierowe postacie oparte na stereotypach.
Czytaj również: „Empire” dominuje w środę, dobry start „Rosewood” (oglądalność)
"Rosewood" nie ma interesującego konceptu, gdyż twórca stara się powielać znane schematy w bardzo nieumiejętny sposób. Mało pomysłowa, przewidywalna historia i nieciekawi bohaterowie sprawiają, że jest to jedna z najgorszych dotychczasowych premier sezonu. Pilot nie ma w sobie nic, co mogłoby choć odrobinę zachęcić do obejrzenia 2. odcinka.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat