Serial: „Castle” – 3×24
Esencją każdego dobrego serialu proceduralnego jest (przynajmniej dla mnie) dobry, główny wątek fabularny, który w kilku odcinkach sezonu wyciągany jest na przód. Tak było w trzecim sezonie Castle, a finał tylko potwierdził, że jest to jeden z najlepszych dramatów obecnie emitowanych w amerykańskiej telewizji.
Esencją każdego dobrego serialu proceduralnego jest (przynajmniej dla mnie) dobry, główny wątek fabularny, który w kilku odcinkach sezonu wyciągany jest na przód. Tak było w trzecim sezonie Castle, a finał tylko potwierdził, że jest to jeden z najlepszych dramatów obecnie emitowanych w amerykańskiej telewizji.
ABC chyba do dziś wstydzi się, że dwa lata temu rozważała zakończenie emisji Castle po zaledwie 10 odcinkach pierwszego sezonu. Duet Castle-Beckett dostał jednak drugą szansę i wykorzystał ją znakomicie. Dwoje głównych bohaterów szybko stało sie moimi ulubionymi, nawet gdy dominowały epizody skupione na pojedynczych śledztwach. Z czasem jednak zaczął zarysowywać się główny wątek związany z tajemniczą śmiercią matki Kate. To właśnie jego kolejną część zaserwowali nam twórcy Castle w finale trzeciego sezonu, rzucając w wir prawdziwego, ludzkiego dramatu, bohaterstwa, łez i śmierci.
Zaczęło się od trzęsienia ziemi i powrotu tajemniczego mordercy Lockwooda, który kontynuował wcześniej zleconą robotę zabijając kolejnych, byłych gliniarzy powiązanych ze sprawą śmierci matki Beckett. Dla głównej bohaterki rozwiązanie sprawy stało się prawdziwą obsesją, przez którą potrafiła wyrzucić za drzwi samego Castle’a. Kolejnym, niespodziewanym twistem była prawdziwa twarz Roy’a Montgomery’ego, który okazał się być tajemniczym, trzecim gliną powiązanym ze sprawą. Kiedy Beckett zajmowała się szukaniem Lockwooda, morderca zaczął szantażować Montgomery’ego stawiając go przed trudnym wyborem.
[image-browser playlist="610842" suggest=""]
Roy całą sytuację mógł naprawić tylko w jeden sposób. Spakował do teczki nieznane akta (które zapewne dotrą do Kate w czwartym sezonie) i wybrał się na spotkanie z Kate. Tam wyjaśnił jej całą sytuację, jednak doskonale wiedział, że musi się poświęcić (nie pomogły nawet zapewnienia Kate, że mu wybaczyła). Castle odciągnął płaczącą Beckett, a Roy stanął oko w oko z Lockwoodem. Zabił mordercę, ale sam przy tym zginął. Smutna końcówka stała się jeszcze bardziej... dołująca, kiedy to chwilę później oglądaliśmy pogrzeb Montgomery’ego i głównych bohaterów niosących jego trumnę.
Prawdziwy cliffhanger twórcy pozostawili jednak na koniec. W trakcie pogrzebowego przemówienia Kate została postrzelona przez snajpera. Próbujący ratować ją Castle wyznał jej miłość, obawiając się, że może być już za późno… Beckett oczywiście przeżyje (co wielkim zaskoczeniem w dzisiejszej telewizji być nie powinno), jednak końcówka odcinka pokazała, że główny wątek nie został zakończony i pociągnięty zostanie w kolejnym sezonie. A dziać powinno się jeszcze więcej. Szczególnie, że to Kate stała się teraz głównym celem tajemniczej organizacji (?) chącej za wszelką cenę uciszyć sprawę.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat