Siła wyższa – 01×10
Data premiery w Polsce: 2 września 2012Siła wyższa powoli wchodzi w decydują fazę - do końca zostały trzy odcinki. I z ulgą na sercu można powiedzieć, że po ostatnich nudnych epizodach w końcu wróciła dobra zabawa.
Siła wyższa powoli wchodzi w decydują fazę - do końca zostały trzy odcinki. I z ulgą na sercu można powiedzieć, że po ostatnich nudnych epizodach w końcu wróciła dobra zabawa.
Może to nie była 'taka' zabawa, bo od razu sypać dziesiątkami dla odcinka "Coup de grace", ale były momenty, kiedy można było się zdrowo uśmiać. Jak zwykle wielką radość zapewnili politycy, zdarzenia z ośrodka też nie były takie tragiczne. Ale prawdziwą perełką odcinka tym razem byli… Kinga (Kamilla Baar) i Borys (Remigiusz Jankowski).
Do tej pory tej dwójce mało czasu poświęcałem w swoich opiniach - bo i nie było takiej potrzeby. Ona - właścicielka okolicznej pierogarni, do tego "zatwardziała" feministka. On - Ukrainiec o posturze niedźwiedzia i gołębim sercu. Kilka razy już w Sile wyższej mignęli przed kamerą, mniej lub bardziej widocznie. Ale dopiero w tym odcinku wyszedł cały potencjał, jak jest pomiędzy tymi dwoma postaciami - zwykła rozmowa o roli kobiety i mężczyzny przerodziła się w kapitalną wojnę z prawem azylu w klasztorze włącznie. Nie wspominając o ilości szkła, jakie w tym czasie rozpadało się w drobny mak… Można co prawda zarzucać, że ten wątek pojawił się w sumie znikąd, ale zrobił to z taką klasą i takim przytupem, że wybacza mu się wszystko. Nawet to, że był tak krótki.
Tym razem było w sam raz polityków - i znów w dobrym dla siebie stylu. Ich nieufność wobec "wybaczenia" braci, wszystkie teorie i czyny, jakich się wtedy dopuścili ze śmiałością można uznać za wybitne dla tego serialu. Nie mówiąc, że końcowy pomysł ze spółdzielnią oraz rozważania, skąd jest tak naprawdę ojciec Jan można śmiało określić, z braku lepszego wyrażenia, "rozbrajaniem systemu".
[image-browser playlist="597738" suggest=""]
©2012 TVP1/K. Wellman
W ośrodku doszło tym razem do obalenia (w pewnym sensie) pozycji mistrza. Adam odkrył, do czego tak naprawdę można wykorzystywać medytację i zaraził tym innych uczestników. Co mistrz skwitował bardzo trafnie, że teraz dopiero modlą się swojego boga (chyba nie trzeba wspominać, że tu chodzi o… pieniądze). Wątek wypadł bardzo sympatycznie, choć jasne jest, że takie praktyki nie mogą się dobrze skończyć. Choć kto ich tam wie… Warto jeszcze pamiętać o zalotach Agaty do Adama - czyli jednej z odnóg wielkiego planu Doroty celem zniszczenia Tomasza. Intryga zapisana wygląda jakby pochodziła co najmniej z "Mody na sukces". Niestety, nie ma takiego potencjału na wielość odcinków, jak w tym "hitowym" tasiemcu. Została można powiedzieć w dziesiątym odcinku w sposób banalny i przewidywalny ucięta, a zastąpiło ją… No właśnie, czy w przypadku Tomasza i Doroty można mówić o prawdziwym uczuciu, czy tylko kiepskim aktorstwie? To już pozostawiam do oceny czytelnikowi.
Siła wyższa znów bawi, znów śmieszy. Od czasu do czasu odkryje też trochę prawdy o ludzkich przywarach i słabościach. I oby taki poziom został utrzymany do finału. Bo ten serial zasługuje na godne i ciekawe zakończenie.
Ocena: 6+/10
Źródło: fot. ©2012 K. Wellman
Poznaj recenzenta
Tomasz SkupieńDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat