Silos - sezon 2, odcinek 7 - recenzja
Data premiery w Polsce: 27 grudnia 2024Nowy odcinek podniósł poziom emocji, dzięki ciekawym wydarzeniom oraz odkrywaniu nowych informacji o silosie. Serial nabiera tempa, a akcja ekscytuje. Na to właśnie czekaliśmy!
Nowy odcinek podniósł poziom emocji, dzięki ciekawym wydarzeniom oraz odkrywaniu nowych informacji o silosie. Serial nabiera tempa, a akcja ekscytuje. Na to właśnie czekaliśmy!
Scenarzyści już na samym początku siódmego odcinka Silosu zrzucili prawdziwą bombę informacyjną. Po tylu odcinkach dawkowania wiedzy o silosach, teraz dostaliśmy trochę konkretów, gdy Bernard zabrał Lukasa do tajemniczego pomieszczenia z zaawansowanym technologicznie komputerem. Okazało się, że Dziedzictwem jest biblioteka z mnóstwem papierowych książek, a także tabletem służącym jako wyszukiwarka. Do tego znajduje się tam pokój z łóżkiem, aby przebywać w komfortowych warunkach podczas zaspokajania ciekawości. To niezwykle fascynujące, że takie miejsce jest częścią silosu. Sceny z rozszyfrowywaniem kodu przez Lukasa bardzo ekscytowały. Może to też wynikać z tego, że to pomieszczenie tak kontrastuje z pozostałymi w szarym silosie, a do tego jest nam, jako widzom, bliskie. To nie był jedyny aspekt w tym odcinku, który dostarczał dreszczyku emocji.
Wydawało się też, że bombę, ale tym razem taką wybuchającą, stworzyli mechanicy. Jednak okazało się, że to tylko pocisk, który rozrzucił po całym silosie karteczki z wiadomością. Miały one na celu otworzyć oczy jego mieszkańcom na oskarżenia związane z zabójstwem Meadows, sprawę czyszczenia Juliette oraz kłamstwa, jakimi są karmieni. Aby przekonać o swojej słuszności, wyłączyli również zasilanie, zwracając uwagę na to, że IT ma własne. To sprytne zagrzewanie do rebelii i pokojowe udowadnianie swoich racji działa znacznie lepiej niż rozlew krwi. Przy okazji także bardziej docenia się głównych bohaterów, którzy nie postępują pochopnie. Pozytywnie wpływa to na ich postrzeganie, dzięki czemu jeszcze bardziej ich lubimy.
Nieco emocji przyniosły niepokoje w stołówce, gdzie oskarżono kobietę o próbę otrucia Knoxa i Shirley. Nad tą sprawą pracowali Billings i Hank, którym scenarzyści po prostu znaleźli kolejne zajęcie, aby wypełnić fabułę. Trzeba powiedzieć, że wątek ciekawił, a jego rozwiązanie nawet zaskakiwało. Bohaterowie postąpili surowo wobec niej, ale mądrze, aby nie wywoływać wewnętrznych konfliktów, a wręcz podbudowywać ludzi, żeby trzymali się razem. Dzięki temu coraz bardziej można wierzyć, że ta rebelia ma szansę zakończyć się powodzeniem.
W międzyczasie angażowała też konfrontacja między Bernardem a Simsem, chcącym poznać powody, dla których obecny burmistrz nigdy nie uczynił go swoim cieniem. Brutalnie szczerze odpowiedział, że brak mu ciekawości, którą dla porównania ma Lukas. Rozczarowanie Simsa było odczuwalne, dzięki dobrej grze Commona. Z kolei bohater również przytomnie wytknął Bernardowi, że kończą mu się sprzymierzeńcy oraz opcje działania. To słowne starcie wiele wyjaśniło w ich stosunkach. Scena nie byłaby tak dobra, gdyby nie aktorzy, a w szczególności Tim Robbins, który znowu zagrał wyśmienicie, wyjawiając przy okazji, co chodzi po głowie jego postaci.
Po takiej dość napiętej scenie trochę rozczarowała konfrontacja Simsa z żoną, bo wydawało się, że może wybuchnąć między nimi zaciekła kłótnia, a tak się nie stało. Trudno powiedzieć, czy Camille spełni obietnicę Roba, że już nie będzie mieć przed nim żadnych tajemnic. Na razie jej zapewnienia wydawały się szczere, ale przekonamy się o tym w dalszej części historii.
W międzyczasie jeszcze Walker przeżywała fakt, że Carla trafiła do izolatki, a jej los wydaje się przesądzony. Kobieta jest zdesperowana, aby jej pomóc, co z wyczuciem zagrała Harriet Walter. Szuka sposobu, żeby jakoś się z nią skontaktować. Jeszcze nie wiemy, jaki plan Walker wymyśli w związku z naprawieniem kamery, ale wątek wbrew pozorom może okazać się kluczowy dla rozwoju fabuły. Na razie służy tylko udramatyzowaniu historii.
W tym odcinku Juliette odegrała znacznie większą rolę niż w poprzednim, bo poczuła się lepiej. Dała się przekonać upartemu i lamentującemu Solo, aby doprowadzić zasilanie do pomp, które miały odprowadzać wodę z zalanego silosu. Ponownie dostaliśmy podwodne sceny. Co ciekawe nie zignorowano tematu ciśnienia czy też techniki pływania, choć mimo wszystko nie zastosowano w praktyce wiedzy Solo.
Silos pod wodą wyglądał obłędnie, a scenografia oraz CGI imponowały. Niesamowicie wiarygodnie prezentowały się podwodne sceny z Juliette, w którą wciela się utalentowana Rebecca Ferguson. Była niemal jak Tom Cruise! Bohaterka znowu musiała walczyć o złapanie oddechu, gdy Solo przestał doprowadzać powietrze przez rurę. Hugh Howey, autor książki, obrazowo opisywał wszystkie wydarzenia, gdy się dusiła, więc w serialu tego też nie mogło zabraknąć. Takie sceny dobrze podnoszą emocje, szczególnie jak są tak kapitalnie nakręcone. Ostatecznie Juliette wypłynęła na powierzchnię. Krew na schodach wskazuje na to, że Solo został ranny, dlatego prawdopodobnie nie mógł pomóc kobiecie. Mężczyzna zniknął, więc trudno powiedzieć czy zdarzył się jakiś wypadek. A może został zaatakowany, a bohaterowie nie są sami w silosie? Na odpowiedzi trzeba będzie poczekać do następnego tygodnia, ale zdecydowanie możemy czuć się zaintrygowani takim przebiegiem wydarzeń.
Najnowszy odcinek to jeden z tych, na który niecierpliwie czekaliśmy. Dostaliśmy kilka informacji o silosie, odkryliśmy nowe pomieszczenia, a pozostałe wydarzenia rozwijały się na tyle dynamicznie, że nie było czasu na nudę. Wchodzimy w końcową fazę 2. sezonu, więc to właściwy moment, aby emocje zaczęły narastać, a wątki przyspieszać. Historia jest na dobrej drodze, aby ponownie wzbudzać prawdziwą ekscytację i zaskakiwać zwrotami akcji. Jeszcze wiele przed nami!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1954, kończy 70 lat