Silos - sezon 2, odcinek 9 - recenzja
Data premiery w Polsce: 10 stycznia 2025Przedostatni odcinek 2. sezonu popchnął historię do przodu i udzielił widzom kilku odpowiedzi, ale też wygenerował nowe palące pytania o silosy. To zapewniło sporo emocji.
Przedostatni odcinek 2. sezonu popchnął historię do przodu i udzielił widzom kilku odpowiedzi, ale też wygenerował nowe palące pytania o silosy. To zapewniło sporo emocji.
Końcówka poprzedniego odcinka szokowała, bo okazało się, że w 17. silosie żyło więcej ludzi niż tylko samotny Solo. Twórcy nie czekali z wyjaśnieniami i już na początku przedstawili retrospekcje. Obserwowaliśmy, jak dzieciaki sabotowały działania Juliette, co do tej pory przypisywaliśmy postaci granej przez Steve’a Zahna. Przez to, że młodzież była wrogo nastawiona do Nichols, początek epizodu był pełen napięcia. Rozpoczął się wyścig z czasem, aby odszukać kod do schronu, bo porywcza Audrey zagroziła dorosłym śmiercią.
Czas naglił, ale i tak nastąpiło spowolnienie akcji. Dało to możliwość lepszego poznania historii tych dzieciaków, głównie za sprawą wylewnej Gęby. Przy okazji okazało się, że Solo tak naprawdę ma na imię Jimmy. Wszystko sprowadzało się do emocjonalnej konfrontacji młodzieży z rannym mężczyzną. Główna bohaterka próbowała wyciągnąć z niego prawdę o dramatycznej przeszłości związanej z rodzicami tych młodych osób. Emocje wciskały w fotel. Wydarzenia były tragiczne. Nawet zobaczyliśmy mocną retrospekcję z morderstwem ojca Jimmy'ego, co było dokładnie opisane w Zmianie, czyli drugim tomie Silosu. Nie były potrzebne kolejne flashbacki ze śmierci rodziców Audrey, bo większy dramatyzm osiągnięto dzięki obrazowej opowieści zrozpaczonego i cierpiącego mężczyzny. To zasługa znakomitej gry Steve’a Zahna i Rebecki Ferguson.
Przyznam, że scenarzyści znowu dokonali przemyślanego wyboru w wątku spotkania Juliette z młodymi osobami. W książce Hugh Howey postawił na atmosferę niepokoju i strachu, aby potem zaszokować czytelników faktem, że dzieci rodzą dzieci. W serialu grupka mierzyła się z brakiem pożywienia, co było znacznie bardziej przekonującym powodem do zaatakowania Solo, który miał jedzenia pod dostatkiem. Nie wspominając o chęci zemsty za śmierć rodziców. To wyjaśniało ich agresję i desperację, aby zdobyć kod do schronu. W efekcie dostaliśmy bardzo dobrą pod względem aktorskim i dramatycznym scenę. Dzięki temu stosunek Juliette do brodatego mężczyzny się zmienił na bardziej przyjazny. Dobrze, że wyszło to naturalnie. Dostaliśmy wymowne ujęcie, gdy w środku schronu, tak podobnym do tego w 18. silosie, Solo spytał się kobiety, dlaczego nie odeszła, skoro miała drugi kombinezon.
Z kolei w 18. silosie Lukas kontynuował pracę nad informacją od Salvadora Quinna, bo Bernard był przekonany, że nie przekazał mu pełnej treści. Nie był zdziwiony, że jest 50 silosów, choć uważał, że jest ich tak naprawdę 51. Lukasowi udało się rozszyfrować wiadomość. Aby potwierdzić jej prawdziwość, musiał zejść na samo dno silosu, aż do zalanego poziomu. Twórcy w swoim zwyczaju zbudowali odcinek tak, aby zakończył się cliffhangerem, więc przedłużali wątek blokadami na drodze i rozmowami z Shirley. To wszystko uzupełniało fabułę, podkreślając, jak ważną osobą była dla obu bohaterów Juliette.
Końcówka ekscytowała, bo zbliżaliśmy się do wyjawienia tajemnicy tunelu na dnie silosu, który kilka razy został wspomniany w serialu. Nie zaskoczyło to, że podziemne jezioro było płytkie, bo jeszcze w 1. sezonie George powiedział, że nie ma się czego bać. Ale i tak dostarczyło to dreszczyku emocji. Scena w tunelu zaskakiwała, bo Lukas został powstrzymany nie tylko przez wielkie wrota, ale też przez zwracający się do niego algorytm. Twórcy nie byliby sobą, gdyby nie wprowadzili widzów w konsternację. Możemy zachodzić w głowę, o co chodzi z Zabezpieczeniem. Czytelnicy zaś mogą się dziwić wprowadzeniu tego motywu. Pewnie domyślają się, co on oznacza. Tak czy siak, miało to prawo wzbudzić ogromne zaciekawienie.
Scenarzyści dużo czasu poświecili również przemianie Billingsa, który w końcu doszedł do właściwych wniosków. Uświadomił sobie, że jest tylko łatwym do kontrolowania pionkiem w grze. Postanowił obrać stronę rebeliantów, aby skończyć z kłamstwami. Może scena nie wypadła spektakularnie, ale za to przekonująco pokazano zmianę w jego myśleniu, co powinno w odpowiedni sposób zaprocentować w finale sezonu. Przez natłok tych wszystkich ważnych i intrygujących wątków nie do końca wybrzmiała scena, gdy Camille ujawniła prawdziwy cel swoich knowań. Chce, aby jej mąż przejął władzę od Bernarda, który całkowicie zatracił się w szpiegowaniu Walker. Wiele wskazuje na to, że burmistrz poniesie srogą porażkę, bo Knox już domyślił się, że starsza kobieta jest podsłuchiwana. Wygląda na to, że uda mu się zmylić skutecznie Bernarda, ale na efekty jego cwanego planu musimy poczekać do kolejnego odcinka.
Dziewiąty odcinek Silosu był prowadzony w szybkim tempie i nie brakowało w nim emocji. Casting do nowych postaci wydaje się trafiony, bo młodzi aktorzy wykreowali całkiem wyrazistych bohaterów. Historia zrobiła spory krok naprzód i przygotowała grunt pod finał sezonu. A udany cliffhanger zachęca do cierpliwego czekania na ostatni epizod, który – miejmy nadzieję – okaże się najlepszym w tym sezonie.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskanaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 45 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1959, kończy 66 lat