Skrzat. Nowy początek - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 19 września 2025Każdy z nas kiedyś wierzył w istnienie jakiś fantastycznych istot. A co by się stało, gdyby ta wiara w nas nie zgasła? Na to pytanie stara się odpowiedzieć film Skrzat. Nowy początek.

Hania (Amelia Golda) wraz ze swoim tatą (Arkadiusz Jakubik) przeprowadza się do nowego miejsca. Musi się w nim zaadaptować, odnaleźć w nowej szkole, zaskarbić sobie przyjaźń nowych koleżanek i kolegów. To ostatnie okazuje się bardzo trudne. Hani nie pomaga wypracowanie, które przedstawia całej klasie. Napisała w nim z wszelką stanowczością, że jej niedawno zmarła mama przyjaźniła się ze skrzatami. Przez swój upór staje się obiektem drwin, a te bardziej gorliwe koleżanki dają jej ultimatum: albo udowodni, że skrzaty naprawdę istnieją, albo uczynią z jej życia istne piekło. Dziewczyna podejmuje rękawice i z pomocą szkolnego outsidera Michała (Maksymilian Zieliński) rusza na poszukiwania. Podczas swojej podróży Hania zacznie lepiej rozumieć, na czym polega przyjaźń, wierność i wyrozumiałość. Być może na końcu tej drogi czeka na nią upragniona nagroda.
Krzysztof Komander, reżyser i zarazem autor scenariusza, na co dzień pracuje z Wojciechem Smarzowskim. Widać, że wiele nauczył się od tego znakomitego twórcy – zarówno pod względem pisania ciekawych historii, jak i tworzenia filmów. Jednak w odróżnieniu od swojego starszego kolegi postanowił tworzyć produkcje familijne skierowane bardziej do młodszego widza niż towarzyszącego mu dorosłego. Dostajemy więc niezwykle ciekawą przygodę dzieci, które ruszają śladami skrzata. Napisaną z ogromną empatią, wyrozumiałością i mądrością. Ważne tematy nie są tutaj ogłupiane, by ładnie wyglądały na ekranie. Komander traktuje swojego widza z niezwykłym szacunkiem i zrozumieniem. Nawiązuje z nim dialog jak równy z równym, a nie jak mentor z uczniem. Przedstawia więc historię, która jest uniwersalna i dopasowana do każdego wieku. Ma bohaterów, z którymi bardzo łatwo się utożsamić. Młodsi dostaną być może jakieś kierunkowskazy, które pomogą im poradzić sobie z tematami dorastania, samotności czy nawiązywania kontaktów. Dorośli natomiast mogą znów poczuć się jak dzieci, zajrzeć w ten świat i przypomnieć sobie o problemach, które już dawno zostały wyparte „poważniejszymi” sprawami. Jestem naprawdę miło zaskoczony tym, jak Skrzat. Nowy początek działa na różnych poziomach emocjonalnych. Jak podchodzi od tematów wykluczenia, znęcania się rówieśników, radzenia sobie z traumą po stracie kogoś bliskiego i budowania relacji między rodzicem a dzieckiem. Wszystko to w tym filmie jest w znakomity sposób ze sobą połączone. W żadnym momencie nie miałem uczucia, że któryś z tych tematów jest opowiedziany po łepkach. Widać, że Komander, pisząc scenariusz, skonsultował go ze specjalistami.
Dużym atutem filmu Skrzat. Nowy początek, obok scenariusza, jest też świetnie przeprowadzony casting. W szczególności urzekła mnie młoda Amelia Golda, która niesie ten film swoją charyzmą, energią i emocjami. Hania w jej wykonaniu jest postacią z krwi i kości. Wierzymy jej od pierwszych minut i z przyjemnością jej towarzyszymy. Rozumiemy też jej ból. Jednocześnie jesteśmy w stanie spojrzeć na całą sytuację z perspektywy jej ojca, granego przez Arkadiusza Jakubika. Mężczyzny, który dla swojej córki musi stać się całym światem, a sam jeszcze nie pogodził się z utratą żony. Ta dwójka ma ze sobą wspaniały kontakt, ale widać, że nie jest on do końca szczery. Oboje nie są w stanie powiedzieć, co ich boli. Kryją swoją rozpacz za uśmiechem i żartami.
Nie chcę Wam psuć zabawy, więc nie zdradzę szczegółów. Napiszę tylko, że Borys Szyc także jest świetny w swojej roli.
Skrzat. Nowy początek udowadnia, że w polskim kinie mogą powstawać produkcje familijne, które są mądre i rozrywkowe. Podczas seansu czułem się jak dawniej – gdy jako dzieciak oglądałem amerykańskie filmy z młodymi bohaterami, próbującymi rozwiązać jakieś z pozoru błahe problemy. Cieszę się, że Krzysztof Komander też zatęsknił za takim kinem, bo na swój debiut wybrał właśnie ten gatunek. I co ważne, chce przy nim pozostać, bo już zapowiedziano, że powstanie kolejna część. Bardzo dobrze, bo widownia – zarówno młodsza, jak i starsza – potrzebuje więcej takich filmów.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiRedaktor naczelny naEKRANIE.pl. Dziennikarz filmowy. Publikował między innymi w: Wprost, Rzeczpospolita, Przekrój, Machina, Maxim, PSX Extreme. Fan twórczości Terry’ego Pratchetta. W wolnym czasie, którego za dużo nie mam, gram na PS4, czytam komiksy ze stajni Marvela i DC, a jak nadarzy się okazja to gram w piłkę. Można go znaleźć na:




naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1948, kończy 77 lat
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1974, kończy 51 lat

Lekkie TOP 10
