Smutny koniec
Back in the game jednak zostało anulowane. Czy jest nad czym płakać? Jedynie nad zmarnowanym potencjałem.
Back in the game jednak zostało anulowane. Czy jest nad czym płakać? Jedynie nad zmarnowanym potencjałem.

Już w poprzednich recenzjach pisałem, że Back in the game ma potencjał ukryty zarówno w historii, jak i w dobrych aktorach. Twórcy raz dawali nadzieję na coś lepszego, żeby chwilę później znowu spuścić z tonu. Serial był nierówny i opierał się na schematach, ale wciąż pozostawał zabawny. To jednak za mało.
W szóstym odcinku bohaterowie przygotowują się do imprezy halloweenowej. Terry chciałaby spędzić ten czas tradycyjnie z synem, ale gdy pojawia się nielubiana przez nią koleżanka ze szkoły średniej, plany się zmieniają. Bohaterka w końcu pokazuje swoją bardzo kobiecą stronę. Jej rywalizacja ze starą znajomą jest jednak zbyt drętwa i oparta na już wspomnianych schematach. Chyba każdy widział gdzieś scenę oblania ubrania na imprezie "niby przypadkiem". To zwykła nuda.
[video-browser playlist="634050" suggest=""]
Z drugiej strony ciekawie rozwija się wątek drużyny. Zawodnicy zaczynają działać razem. Na Halloween przygotowali zasadzkę na swoich prześladowców - i ta scena wypada naprawdę zabawnie. Szkoda, że scenarzyści tak po macoszemu traktują ten wątek. To właśnie małolaty na boisku dodają serialowi świeżości i oddechu, a nam masę uśmiechu.
Cannon… jak to Cannon. Dogryza wszystkim, choć tym razem jest bardziej melancholijny ze względu na wspomnienie swojej żony. Nie przeszkadza mu to jednak w ganianiu z bejsbolem po cmentarzu.
Odcinek "Night Games" nie różni się właściwie wiele od poprzednich i także bazuje na utartych motywach. Szkoda, bo serial balansuje na granicy pomiędzy odgrzewanymi kotletami a świeżością i nowością. Scenarzyści nie znaleźli jednak klucza do rozwiązania tego problemu.
Autor prowadzi bloga Koziolkuj.pl
Poznaj recenzenta
Marcin WójcikPoznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

Najnowsze


naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1951, kończy 74 lat
ur. 1973, kończy 52 lat

