Sny wędrownych ptaków – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 18 stycznia 2019Świat Wayuu – rdzennych Amerykanów zamieszkujących pogranicze dzisiejszej Kolumbii i Wenezueli, półwysep Guajiro – wkrótce zatrzęsie się w posadach. Nie dały mu rady kolonializm, cywilizacja i chrystianizacja. Udało się za to pieniądzom. Oceniamy Sny wędrownych ptaków, opowieść o początkach kolumbijskiego handlu narkotykami, przedstawioną z zupełnie nowej perspektywy.
Świat Wayuu – rdzennych Amerykanów zamieszkujących pogranicze dzisiejszej Kolumbii i Wenezueli, półwysep Guajiro – wkrótce zatrzęsie się w posadach. Nie dały mu rady kolonializm, cywilizacja i chrystianizacja. Udało się za to pieniądzom. Oceniamy Sny wędrownych ptaków, opowieść o początkach kolumbijskiego handlu narkotykami, przedstawioną z zupełnie nowej perspektywy.
Nic nie zapowiada tego, w jak absolutnie nieprzewidywalnym kierunku potoczy się fabuła. Początki lat 70. Obserwujemy świat i tradycje Wayuu – rytuały, pieśni, kult, język. Młoda dziewczyna ma wejść w dorosłość; tańczy. Rapayet, chłopak z innego plemienia, obserwuje ją, a w końcu dołącza do tańca. Od teraz jesteś moja - mówi, choć nie ma do tego prawa. Decyzję o losie córki podejmie jej szanowana matka. Za swą córkę żąda od Rapayeta ogromnego majątku: 5 naszyjników, 20 krów, 30 kóz. Chłopak odchodzi; takiej ceny nie jest w stanie zapłacić. A przynajmniej jeszcze nie teraz. Składa się tak bowiem, że jego wuj posiada pewną cenioną i pożądaną przez gringos uprawę, a przyjaciel, handlarz kawą, ma pewne znajomości.
Tak Rapayet za pomocą konopi siewnej i handlu z białymi Amerykanami zarabia pierwsze większe pieniądze, dzięki którym wkupuje się do rodziny, klanu Wayuu, a dziewczyna, Zaida, zostaje mu oddana. Rzecz jasna, to dopiero początek. Kiedy powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. Pieniądze pomagają dostać to, czego się chce – a dopiero z czasem Rapayet dostrzega, że może chcieć czegoś więcej, niż tylko bycie jednym z Wayuu...
Jak można się spodziewać, dalsza historia to opowieść o szybkim rozwoju, dotarciu do bogactwa i potęgi, a następnie konsekwencjach. Zobrazowanie tych konsekwencji nie ma formy moralitetu, nie doświadczymy lekcji etyki. Zobaczymy jedynie pozbawioną komentarza rzeczywistość i to, co musiało się stać w następstwie konkretnych działań.
Pájaros de verano to zatem przedstawione w kilku aktach dwie dekady historii rodu – obraz wiele czasu poświęca wspomnianym tradycjom i częściom kultury (interesujących już na płaszczyźnie poznawczej, bo jest to kultura bardzo nam daleka i obca, o której możemy nabrać szerszego pojęcia), pojawiają się sny, elementy mistyczne, które z czasem coraz bardziej mieszają się ze światem współczesnym i materialnym. Obserwujemy powolne obumieranie wspomnianych tradycji, na które w świecie biznesu i walki o pozycję nie ma już miejsca. Choć pomimo pojawienia się wielkich posiadłości, samochodów, broni i innych dóbr, przedstawiciele rodów starają się znaleźć miejsce dla kultywowania woli przodków, z każdym kolejnym aktem to wszystko coraz bardziej traci dla nich wartość. To, co było, ustąpiło brutalnej walce o pieniądz – przemocy i nowoczesności pod postacią kapitalizmu. Bo, owszem, antykapitalistyczny wydźwięk produkcji nie pozwala się podważyć.
To stopniowe zanikanie dziedzictwa ukazane jest zarówno fabularnie, jak i obrazowo (rytuały i tańce ustępują strzelaninom, trumna ze zwłokami ustępuje trumnie z bronią), zabierając widza w zatrważającą podróż, która wcale nie musiała iść w tę stronę – okazała się jednak drogą bez powrotu, ku zatraceniu. Bierzemy bierny udział w tej katastrofalnej w skutkach wędrówce, stopniowo odczuwając coraz większy ciężar opowiadanej historii – i to chyba największa z zalet obrazu małżeństwa Ciro Guerry i Cristiny Gallego. Kolejna – produkcja ani przez moment nie pozwala sobie na gloryfikowanie bohaterów czy ich działań. Nie ma tu miejsca na modną w amerykańskim kinie narkotykowym nutkę romantyzmu, nic nie zaszczepia w odbiorcy tej fascynacji, którą można odczuwać przy obcowaniu z produkcjami traktującymi o, by daleko nie szukać, Pablo Escobarze. Oto brudny i okrutny narkobiznes z perspektywy Kolumbijczyków, przedstawiony jednak jako zagłada, prawdziwy kataklizm, bez uromantycznienia czy wywoływania w widzach zachwytu, bez podejmowania prób zaintrygowania.
Hollywood powiedziało już o narkobiznesie swoje. Czas na Sny wędrownych ptaków, znaną, pełną toposów historię ukazaną od zupełnie innej strony. Dzięki temu, zamiast oceniać, mamy szansę przede wszystkim zrozumieć. A to chyba najważniejszy argument za tym, by wybrać się do kina.
Gdzie obejrzeć ten film? Zobacz go w naszym repertuarze kin z opcją natychmiastowego zakupu biletu!
Poznaj recenzenta
Michał JareckiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat