Son of Zorn: sezon 1, odcinek 5 – recenzja
Tym razem Son of Zorn odstawia na bok najczęściej pojawiające się schematy i porusza temat naśmiewania się z inności kulturowej oraz swobodnego korzystania ze stereotypów. Nie brakuje przy tym sporej dawki humoru.
Tym razem Son of Zorn odstawia na bok najczęściej pojawiające się schematy i porusza temat naśmiewania się z inności kulturowej oraz swobodnego korzystania ze stereotypów. Nie brakuje przy tym sporej dawki humoru.
Warto jednak na początek zadać sobie pewne pytania. W jaki sposób twórcy chcą poprowadzić wątek Zorna, jego syna i byłej (przelotnej) miłości? Czy powrót Zorna do życia Alana i Edie ma jeszcze jakiś sens? Dążą do ponownego zejścia czy raczej definitywnego rozstania? Wypada dalej naśmiewać się i potępiać arogancję oraz toksyczny obraz mężczyzny, jaki prezentuje Zorn? Serial na pewno w satyryczny sposób porusza te trudne relacje, ale scenarzystom zaczyna chyba brakować punktu odniesienia. Narasta zatem liczba pytań, co widać na wstępie, ale jest ich jeszcze więcej. Czemu Zorn nie wróci do Zephyrii? Jaki on w końcu jest? Czerwonowłosy bohater potrafi być dynamiczny i kreować w swoim otoczeniu chaos, a czasami zmienia się w troskliwego ojca i postać stresującą się otoczeniem. Osobiście wolę ten pierwszy obraz.
A Taste Of Zephyria wydaje się być jaśniejszą odpowiedzią na to, co chcą zrobić twórcy z naszym bohaterem. W swoim mniemaniu jest idealny, bez skazy, legendarny do bólu. Świadomość i pewność siebie Zorna została zachwiana po zobaczeniu emisji sitcomu, który pokazywał fałszywe oblicze społeczeństwa Zephyrii. Autorzy tej produkcji (dobrze, że takowa tak naprawdę nie istnieje, bo byłoby szkoda potencjalnego recenzenta) zademonstrowali wszelkie możliwe stereotypy istniejące w tej kreskówkowej nacji. Niszczenie, krzyki, psucie i tak dalej. Pomylili się w swoich osądach? Według Zorna, tak.
Jakby tego było mało, Alan jest wielkim fanem tej wątpliwej jakości produkcji, co jeszcze bardziej zdenerwowało Zorna. Nasz nadpobudliwy bohater za punkt honoru obrał sobie pokazanie, jak bardzo ten beznadziejny serial się myli. Zaczął od zmieniania poglądów swojego syna, więc w swoim mieszkaniu urządził prawdziwą wystawę przeróżnych artefaktów z wyspy Zephyria. Właśnie tego typu szalony humor jest największą zaletą Son of Zorn. Ten odcinek był przesadzony i zabawny, a do tego dowiedzieliśmy się więcej o ciekawej kulturze wojowników z tej wyspy. Mimo że jest absurdalna do bólu, to można pozazdrościć mentalności mieszkańców tej rysunkowej krainy i ich oddania ojczyźnie.
Odcinek napełniony jest pozytywną energią, a ta udziela się wszystkim bohaterom w sposób, którego do tej pory brakowało. Największy plus? Alan. Nie jest już takim kapryśnym i łatwo ulegającym chłopaczkiem jak wcześniej. Dalej jest bierny w swoim zachowaniu, ale już tak nie irytuje. Od razu zaprasza dziewczynę na randkę (i to dwukrotnie), a nie kotłuje się cały odcinek, żeby to zrobić, a ostatecznie i tak kończy się to fiaskiem. Ku naszej uciesze Zorn oczywiście robi wszystko, żeby przeszkodzić synowi. Na pewno pomocny był artefakt z Zephyrii w postaci pasa przypiętego do Alana. Ciekawe interakcje i wreszcie więcej dynamiki w poczynaniach tego bohatera czynią go na pewno bardziej ujmującym charakterem.
Obrazy przenoszące duszę, smażone siano, tłuste łokcie i żyjące ubrania. W A Taste Of Zephyria poznajemy kulturę i obyczaje mieszkańców Zephyrii. W tej kreskówkowej krainie drzemie ogromny potencjał, ale my bardziej zajmujemy się tym realnym światem. Rzeczywistością, w której Zorn toczy codzienną walkę o udane relacje z mieszkańcami, a przy okazji daje nam kawał dobrej rozrywki.
Źródło: zdjęcie główne: FOX
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat