Sports Champions 2 [PS3]
Ponad dwa lata przyszło nam czekać na kolejną odsłonę dedykowanej na Move gry sportowej – „Sports Champions 2”. Sześciobój proponowany przez Sony kolejny raz zapewnia graczom godziny świetnej rozrywki, a machanie przed telewizorem sprawia ogromną frajdę.
Ponad dwa lata przyszło nam czekać na kolejną odsłonę dedykowanej na Move gry sportowej – „Sports Champions 2”. Sześciobój proponowany przez Sony kolejny raz zapewnia graczom godziny świetnej rozrywki, a machanie przed telewizorem sprawia ogromną frajdę.
Poprzednia część „Sports Champions” to wciąż jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza gra na PS3 wykorzystująca Move i to nie tylko dlatego, że w 2010 roku był to tytuł startowy nowego kontrolera Sony. Co warte podkreślenia już na samym początku – druga część gry stworzonej przez Zyndagi Games jest praktycznie w każdym elemencie lepsza od poprzedniczki. Dzięki temu radość z gry czerpać będą zarówno nowi nabywcy Move, jak i starzy wyjadacze, którzy spędzili wiele godzin na graniu w tenis stołowy, czy też brali udział w pojedynkach gladiatorów.
W „dwójce” Zyndagi Games w znaczny sposób usprawniło dwie dyscypliny, które obecne były w poprzedniej części (łucznictwo i golf), a do zestawu dołączyły niesamowicie wciągające kręgle, mało realistyczne, ale sprawiające masę frajdy narciarstwo dowolne, boks będący znacznie dojrzalszą wersją pojedynku „siłowego” i tenis – dyscyplina dla najbardziej wytrwałych. Jak nie trudno zauważyć, zestaw jest bardzo zróżnicowany i każdy znajdzie coś dla siebie. Twórcy zrezygnowali tym razem z umieszczania w swojej produkcji niszowych sportów, jak np. „Bocce”. Nadal największym atutem „Sports Champions 2” jest absolutnie idealne odwzorowanie na ekranie ruchów kontrolera. Sterowany zawodnik zachowa się w grze dokładnie tak, jak gracz. Idealnym przykładem są tutaj choćby wspomniane kręgle (czy też golf), gdzie istotny przy podkręcaniu piłki jest ruch nadgarstkiem.
[image-browser playlist="595759" suggest=""]
©2012 SCEE
Nieprzypadkowo wspominam o kręglach, bo w moim prywatnym rankingu jest to dyscyplina, przy której spędziłem najwięcej czasu grając w „Sports Champions 2”. Choćby dlatego, że rozgrywka idealnie nadaje się do wieczornego spotkania ze znajomymi przy złotym napoju. Grać mogą łącznie cztery osoby, a jednocześnie rozgrywka nie wymaga od nas 4 kontrolerów. Mimo tego, że kręgle nie są niczym nowym w świecie wirtualnej rozgrywki, tak Zyndagi kolejny raz popisała się pomysłowością i maksymalnym urozmaiceniem dyscypliny. Aby wykonać rzut musimy najpierw przyciągnąć kulę (kontroler) do siebie, po czym zamachnąć się dokładnie tak samo, jak podczas grania w prawdziwe kręgle. Jednocześnie zwalniamy przyciśnięty wcześniej tigger. Cały urok polega na tym, by ruch zrobić płynnie, z odpowiednią siłą, a na końcu w odpowiedni sposób skręcić nadgarstkiem. Dzięki temu nadamy kuli odpowiedniej rotacji, a ta zataczając piękny łuk, maksymalnie wzbogaci nasze konto punktowe, jeśli tylko udało nam się za pierwszym razem zbić wszystkie kręgle. Ta dyscyplina cechuje się tak dużą grywalnością przede wszystkim dlatego, że gracz czuje dużą kontrolę nad wykonanym rzutem. Do samej rozgrywki pucharowej twórcy podeszli z dużą pomysłowością. Nawet jeśli na samym początku ogrywamy przeciętniaków, to poziom rośnie błyskawicznie i naszymi przeciwnikami są coraz lepsze osobistości. Jednocześnie możemy wziąć udział w szeregu wyzwań, w których liczy się dokładność, czas i zbijanie w kręgli w zaskakująco pomysłowych konfiguracjach.
Przeglądając fora, na których udzielają się zapaleńcy PS3 i Move doczytałem się, że narciarstwo jest najsłabszą dyscypliną w „Sports Champions 2”. Od razu wypada to sprostować – nie jest to prawda. Na wstępie należy docenić Zyndagi, ponieważ narciarstwo – w tym wypadku narciarstwo dowolne, to pierwsza konkurencja szybkościowa w całej serii. Jej jedynym problemem jest ograniczony silnik graficzny, który nie potrafi wykreować takich widoków, które zachwyciłyby gracza. W „Sports Champions 2” nie gra się jednak dla grafiki, a dla frajdy płynącej z rozgrywki, a tej w narciarstwie dowolnym jest bardzo dużo. Nie jest to szczególnie popularna dyscyplina w naszym kraju (narciarstwo dowolne różni się od narciarstwa alpejskiego). Bierze w niej udział czterech zawodników, którzy - pisząc najprościej – gnają przed siebie na złamanie karku, nie zważając zbytnio na przeciwników i starają się dojechać do mety, jako pierwsi. Trasy mają pewne utrudnienia, ale jednocześnie największym udogodnieniem są skocznie, na których możemy wykonywać salta i w zależności od tego, jak wylądujemy, nasz zawodnik nabiera szybkości, bądź ją traci. Jedyne, do czego wypada się przyczepić, to nieco koślawe animacje zawodników, którzy przy kraksie w dziwny sposób wykręcają swoje kończyny, by później jak nowonarodzeni nadal walczyć o zwycięstwo. Sterowanie w narciarstwie nie jest zbytnio skomplikowane. Na początku odpychamy się kijkami, by nabrać szybkości (identyczny ruch wykonujemy kontrolerem), a następnie kierujemy Move do przodu i nieco w dół. W ten sposób nasz zawodnik przybiera pozycję zjazdową, a skręcamy wychylając kontroler odpowiednio w prawą lub lewą stronę. Przy skokach podnosimy go do góry i lekko przechylamy do siebie, by wykonać salto.
[image-browser playlist="595760" suggest=""]
©2012 SCEE
Tenis stołowy był jedną z moich ulubionych dyscyplin w „jedynce”. Trochę żałowałem, że nie znalazła się ona w drugiej części, jednak nie było w niej zbytnio, co rozbudowywać. Zyndagi poszło o krok dalej i zaproponowało grę w tenisa ziemnego. Pomysł znany, pojawił się choćby w „Virtua Tennis 4” i wypadł blado. I tutaj należy się kolejny plus dla twórców „Sports Champions 2”, bo widać, że tenis ziemny starali się dopracować jak najlepiej, uwzględniając wpływ gracza (podobnie jak w kręglach) na uderzenie i sposób zachowania piłki. Sterowanie nie należy do najłatwiejszych i wymaga nieco treningu, ale gdy już opanujemy poprawne uderzenia forhendem, backhandem, a także topspinem, radocha z gry jest niemała. Szczególnie dlatego, że piłkę faktycznie posyłamy tam, gdzie skierujemy nasz kontroler. Możemy uderzyć mocno, ale również bez problemu damy radę umieścić piłkę tuż za siatką. Jedyny problem to sterowanie zawodnikiem, który dopasowuje swoje ustawienie na korcie samodzielnie. Za pomocą Move kierujemy tylko jego ręką, a przez przytrzymanie przycisku możemy podbiec do siatki. Tenis ziemny wymaga więc odrobiny wprawy, ale gdy już opanujemy mocne uderzenia (przytrzymujemy kontroler za plecami, a potem wyprowadzamy potężny „strzał”) jest szansa, by ograć całkiem nieźle radzące sobie AI, szczególnie na srebrnym i złotym poziomie.
Zapomnijcie o marnej namiastce golfa z „jedynki”. W „Sports Champions 2” Zyndagi na poważnie podeszło do tej dyscypliny i zaserwowało naprawdę przyjemną – i co ważne – znacznie spokojniejszą, relaksacyjną rozgrywkę. Bo taki właśnie jest golf – ma odprężać. Tutaj liczy się celność i dokładność, a zasady nie są szczególnie skomplikowane. Trafienie małą piłeczką do dołka wydaje się być przysłowiową „bułką z masłem”. Za pomocą kontrolera najpierw określamy okręg, w który uderzamy piłkę, a następnie wykonując charakterystyczny dla golfistów zamach kijem, tzn. kontrolerem, posyłamy ją w stronę dołka. Ważne jest, by odpowiednio dobrać siłę uderzenia i nie przesadzić. Szczególnie w chwilach, gdy liczy się dokładność.
[image-browser playlist="595761" suggest=""]
©2012 SCEE
Do nowej odsłony „Sports Champions 2” powróciło również łucznictwo, ale w zmienionej pod względem rywalizacji formie. Mechanika pozostała natomiast taka sama, liczy się celność i „stalowa” ręka, dzięki której nadamy strzale odpowiednią trajektorię w drodze do celu. Twórcy zwiększyli jednak liczbę konkurencji i dodali wiele interesujących wyzwań. Praktycznie wszystkie trzy poziomy dyscypliny cechują się innymi, coraz bardziej skomplikowanymi zadaniami. Pomysłowość twórców w łucznictwie nie zna granic. Strzelamy m.in. do nadciągających na nas tekturowych potworów, usiłujemy „podbić” w górę naszą flagę i zrobić to szybciej niż przeciwnik, a także staramy się zapamiętać ustawienie obrazków, tak by później za pomocą strzał łączyć je w pary. Na pierwszy rzut oka dyscyplina wydaje się nudna, ale to pozory. W trybie gry pojedynczej bardzo szybko odkrywa przed graczem nowe poziomy, podczas których rywalizacja z przeciwnikiem staje się niezwykle wciągająca.
Na koniec pozostawiłem chyba najbardziej skomplikowaną i wymagającą dłuższego romansowania ze sterowaniem dyscyplinę, jaką jest boks. Move kolejny raz pokazuje klasę i szybko udowadnia, że do sportów ruchowych jest kontrolerem idealnym. Za jego pomocą wyprowadzamy szeroką gamę ciosów, zaczynając od podstawowych, na hakach i potężnych sierpowych (ładowanych podobnie jak uderzenia w tenisie) kończąc. Opanowanie wszelkiego rodzaju kombinacji wymaga sporo treningu, bo poza poruszaniem kontrolerem, korzystamy również z umieszczonych na nim przycisków. Przydają się one nie tylko do wyprowadzania ciosów, ale też do trzymania gardy, gdy osłaniamy twarz lub brzuch. Dużym plusem jest odpowiednie urozmaicenie rozgrywki. Poza wskaźnikiem zdrowia, obecny jest również wskaźnik staminy, który wyczerpuje się w momencie wyprowadzania ciosów. Najlepszą metodą jest więc maksymalne zmęczenie przeciwnika, przez co ten staje się wtedy łatwiejszym celem. Boks to sport siłowy i czuć to podczas gry w „Sports Champions 2”. Podczas jednego z wyzwań naszym zadaniem jest okładanie worka treningowego, co potrafi zmęczyć nawet osobę, która szczyci się dobrą kondycją.
[image-browser playlist="595762" suggest=""]
©2012 SCEE
W menu dostępne są trzy tryby gry: gra pucharowa, pojedyncza (w której możemy grać z przyjaciółmi) oraz tryb imprezy. Ten ostatni pozwala nam zapomnieć o grzebaniu w opcjach, ustawianiu konkurencji i dyscyplin. Rozgrywamy je po kolei nie mając większego wpływu na ustawienia rozgrywki. Liczy się zabawa. Niestety z wielkim żalem nie doszukałem się w „Sports Champions 2” jakiegokolwiek trybu online. Jest to spore niedopatrzenie, bo niestety produkcja daje dużo więcej frajdy, gdy rywalizujemy ze znajomymi, a nie z komputerem. Możliwość zmagania się z innymi graczami przez sieć byłaby wisienką na torcie tej wspaniałej przecież produkcji.
„Sports Champions 2” to prawdopodobnie najlepsza gra, jaka wydana została na kontroler Playstation Move. Zapewnia wiele godzin wciągającej rozgrywki zarówno w pojedynkę, jak i ze znajomymi. Dzięki zróżnicowaniu dyscyplin, każdy znajdzie w niej swoją perełkę. Dla mnie były to kręgle, przy których spędziłem kilkanaście godzin. Mam nadzieję, że seria wciąż będzie rozwijana i niebawem do listy dołączą kolejne dyscypliny. Polecam gorąco! Dla posiadaczy Move – pozycja obowiązkowa.
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Sony Computer Entertainment Polska.
Ocena: 8,5/10
PLUSY:
+ zabójczo grywalne kręgle, wyjątkowo dopracowane łucznictwo
+ duże zróżnicowanie dyscyplin – począwszy od narciarstwa, na golfie kończąc
+ perfekcyjne odwzorowanie ruchów kontrolera Playstation Move
+ zapewnia wiele godzin świetnej zabawy ze znajomymi
+ po kilkugodzinnej sesji, następnego dnia można poczuć zakwasy
MINUSY:
- brak trybów online
- chciałoby się więcej dyscyplin…
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat