„Sposób na morderstwo”: sezon 1, odcinek 14 i 15 (finał) – recenzja
"Sposób na morderstwo" zakończył swój 1. sezon trzymającym w napięciu odcinkiem, który ujawnił wreszcie zabójcę Lili, zaserwował kolejne morderstwo i wypełnił się cliffhangerami. Było kilka niespodzianek, a gęsta atmosfera nie opuściła widzów nawet na chwilę.
"Sposób na morderstwo" zakończył swój 1. sezon trzymającym w napięciu odcinkiem, który ujawnił wreszcie zabójcę Lili, zaserwował kolejne morderstwo i wypełnił się cliffhangerami. Było kilka niespodzianek, a gęsta atmosfera nie opuściła widzów nawet na chwilę.
Zaprezentowana w pierwszej części odcinka sprawa księdza-mordercy dobrze pokazała i podsumowała najważniejszy chyba przekaz tego serialu: w systemie sprawiedliwości prawda nie ma żadnego znaczenia. Proces sądowy to tylko spektakl, w którym nikt już nie dba o etykę czy moralność. Niby nie jest to odkrycie niczego nowego, ale trzeba przyznać, że "Sposób na morderstwo” ("How to Get Away with Murder") pokazuję całą tę sytuację w bardzo mroczny i przerażający sposób, ukazując bezwzględność Annalise w dążeniu do wygranej. Równie bezwzględni są jej studenci, którzy jeżeli kiedykolwiek mieli jakieś skrupuły, to teraz nie ma o nich mowy. Są gotowi na wszystko, aby ukryć prawdę o Nocy Morderstwa i bezpardonowo związują oraz kneblują Rebeccę, która grozi ujawnieniem prawdy. To właśnie ta postać przykuwa uwagę w finale sezonu najbardziej.
Świetnym rozwiązaniem było wykorzystanie pomysłu Annalise, aby Rebecca grała rolę oskarżonej w sądzie. Pozwoliło to na ponowne, świeże spojrzenie na wszystkie fakty dotyczące jej ewentualnej winy w morderstwie Lili. Rebecca jest przekonana o tym, że to ona zostanie kozłem ofiarnym Czwórki Keating, podejmuje więc próbę szantażu, która - jak już wiemy - zakończyła się dla niej tragicznie. Okazało się również, że Rudy, były sąsiad Rebekki, to tylko red herring, a jego znaczenie w całej historii jest o wiele mniejsze, niż wskazywałyby na to poprzednie odcinki. Brawa dla twórców za to, że udało im się zmylić sporą rzeszę widzów.
[video-browser playlist="670943" suggest=""]
Ujawnienie mordercy Lili stanowi spore zaskoczenie. Na giełdzie nazwisk potencjalnego zabójcy studentki wśród fanów serialu Frank znajdował się dość nisko, jeżeli w ogóle był brany pod uwagę. Bohater ten właściwie niczym szczególnym się do tej pory nie wyróżniał i nie wzbudzał jakiegoś wielkiego zainteresowania. Teraz wszystko obróciło się o 180 stopni, a widzowie muszą znaleźć odpowiedź na nowe pytanie – z jakiego powodu Sam miałby mieć przysługę takiego rodzaju u Franka, który - jak do tej pory się wydawało - był lojalnym żołnierzem Annalise? Bardzo dobrze pokazano ostatnie chwile życia Lili, przeskakując w opowiadanej historii do przodu i do tyłu w czasie aż do ujawnienia ostatniej minuty. Może trochę mniej zaskakujące, ale równie emocjonujące jest kolejne morderstwo. Obecnie trudno stwierdzić, kto jest zabójcą Rebekki, każdy z bohaterów jest podejrzany. Oby tylko twórcy serialu znaleźli ciekawy sposób na pokazanie kolejnej zbrodni, bo przeskakiwanie w czasie do Nowej Nocy Morderstwa nie sprawdzi się chyba drugi raz.
Ciekawie przedstawia się sytuacja studentów Keating. Pomimo ujawnienia mordercy Lili i kolejnej ofiary największym zaskoczeniem odcinka jest fakt, iż Laurel miała "zgubiony” pierścionek Michaeli przez cały czas. To ogromna niespodzianka, takiego zwrotu akcji chyba nikt się nie spodziewał. Stanowi to tylko potwierdzenie tego, co wiedzieliśmy od dawna – to właśnie Laurel jest najsprytniejszą osobą w grupie, która działa pragmatycznie, kalkulując każdy ruch. Sama Michaela również wzbudza zainteresowanie, bowiem po raz pierwszy pokazuje swoją prawdziwą twarz. Już jakiś czas temu, kiedy jej przyszła teściowa nazwała ją bayou trash, wiadomo było, że jej maska musi kiedyś spaść. Kiedy bohaterka wreszcie zaczyna mówić ze swoim naturalnym akcentem, widać, jak bardzo musi na co dzień udawać kogoś zupełnie innego. Interesująco zapowiada się wątek Connora, który dowiedział się o diagnozie Olivera. HIV to nie jest temat ochoczo poruszany w serialach, ciekawe zatem, jak zostanie poprowadzony. W najgorszej sytuacji jest Wes, który balansuje na granicy paranoi i obłąkania, winiąc siebie za wszystko, co się stało. Kiedy dowie się o morderstwie Rebekki, może mu się chyba tylko pogorszyć. Nadal dziwnie i odrażająco wygląda relacja Wesa z Annalise, którą od początku trudno jednoznacznie określić, czy jest to coś w rodzaju matczynej opieki, czy dziwnej seksualnej fascynacji. Jedno jest pewne – coś tu jest nie w porządku.
Czytaj również: Maggie Grace opuszcza produkcję „Code Black”
Ciekawe rozwiązania, trzymające na granicy siedzenia napięcie i mnóstwo cliffhangerów sprawiają, że "Sposób na morderstwo” kończy sezon w świetny sposób, rozbudzając chęć śledzenia kolejnych odcinków.
Poznaj recenzenta
Stefan ŁojkoDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat